Radek33
94,4 tys.
03:24
Nie tykajcie moich pomazańców! Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy, niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla …Więcej
Nie tykajcie moich pomazańców!
Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy, niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla nich się umniejszała, odpowiem: Bo wszelką cześć, jaką się im świadczy, oddaje się nie im, lecz Mnie, przez moc Krwi, którą im powierzyłem do rozdawania. Bez tego, mielibyście tyle czci dla nich, co dla innych ludzi, nie więcej. Z powodu tej służby, którą spełniają, winniście ich szanować. I jesteście zmuszeni przychodzić do ich rąk, nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą poruczyłem im, jeśli chcecie przyjmować święte sakramenty Kościoła; i jeśli mogąc je przyjąć, nie chcecie tego uczynić, będziecie i umrzecie w stanie potępienia.
KAM.
Ozdobniki profesora historii "Księża są do niczego." A to wyjaśnienie dlaczego...
Profesor i student

Pewien profesor historii zdobił zwykle swe wykłady takimi uwagami: "Księża są do niczego! Od wieków nienawidzili oni wiedzy, sztuki, a kochali zawsze wstecznictwo i ciemnotę".
Raz po wykładzie przyszedł do niego student, dobry i zdolny chłopiec, który nie dał się łatwo zbić z tropu.
- Panie …Więcej
Ozdobniki profesora historii "Księża są do niczego." A to wyjaśnienie dlaczego...

Profesor i student


Pewien profesor historii zdobił zwykle swe wykłady takimi uwagami: "Księża są do niczego! Od wieków nienawidzili oni wiedzy, sztuki, a kochali zawsze wstecznictwo i ciemnotę".
Raz po wykładzie przyszedł do niego student, dobry i zdolny chłopiec, który nie dał się łatwo zbić z tropu.
- Panie profesorze - rzekł - czy nie byłby pan tak dobry rozwiązać mi kilka wątpliwości, które mną owładnęły od chwili, gdy słucham pańskich wykładów?
- Dlaczego nie, kochany przyjacielu! Bardzo chętnie! O cóż to chodzi?
- Tylko kilka pytań, panie profesorze! Kto zachował nam dzieła starych klasyków? W jaki sposób nie zginęły one, gdy za czasów średniowiecza barbarzyństwo zalało cały świat kulturalny?
- Mnisi poodpisywali je w swych klasztorach i tym sposobem zdołali je uratować.
- Mnisi?
- Tak, mnisi, zwłaszcza benedyktyni.
- Ach te klechy! Więc to oni poodpisywali stare kodeksy i w ten sposób dla nas je uratowali! Musiała to być wielka i żmudna praca?
No i naturalnie niejeden nabawił się suchot wśród pyłu bibliotecznego? Nie inaczej! Prawda, to było jeszcze wtenczas, gdy głowy panujące nie umiały się nawet podpisać? Dziwne, zaiste, czasy!
I dziwni, zaiste, ci mnisi, że mieli ochotę przepisywać literę po literze z Liwiusza, Cezara, Cycerona, Wirgiliusza itp. A jak te kodeksy wyglądają? Starannie pisane, jak malowane, a inicjały - to istne dzieła sztuki! Przemierzłe klechy!
Po chwili znów drugie pytanie:
- Czy to prawda, że bez nich nie mielibyśmy także Kolumba ani Vasco De Gama? Pewien bowiem mnich, niejaki Fra Mauro, jak powiadają, narysował w roku 1450 ową sławną mapę, którą następnie posługiwał się Kolumb.
- Tak, to prawda, ale taka mapę mógłby narysować także kto inny.
- To się rozumie! Dlaczego by tylko klechom miały przychodzić takie pomysły?
- Czytałem też, panie profesorze, że zamiast niezgrabnych rzymskich cyfr, pewien papież wprowadził w arytmetyce cyfry arabskie.
- Papież Sylwester II. Byłby to uczynił kto inny! Cóż, kiedy papieże zawsze i wszędzie naprzód się pchali!
- Powiadają także, iż lunetę i teleskop też jakiś ksiądz wynalazł. Lecz może to nieprawda? Księża zawsze lubią przyswajać sobie różne rzeczy!
- Nie, to prawda. Franciszkanin Roger Bakon wymyślił te instrumenty.
- A, to przeklęty Bakon! Kiedy on żył właściwie?
- Umarł w roku 1294.
- Był wcześnie już postępowym, prawda?
- A jeszcze coś! Wszak to ksiądz pierwszy udowodnił, że słońce stoi, a ziemia się obraca?
- Tak, Mikołaj Kopernik.
- Przepraszam pana profesora. Dlaczego nazywają wiek, w którym wiedza, sztuka i literatura najwięcej kwitły, złotym wiekiem Leona X?
- Bo papież Leon X był prawdziwym protektorem uczonych, artystów owego czasu.
- Co, papież protektorem cywilizacji?
- Ej, zdaje mi się, mój chłopcze, że sobie ze mnie kpisz!
- Skądże! To wszystko są tylko wątpliwości, nieznośne wątpliwości!
Chętnie bym klechom chciał przypiąć łatkę, że są i byli zawsze wstecznikami, lecz te wątpliwości nie dają mi spokoju. Czy prawda, panie profesorze, że pierwsze szkoły ludowe bezpłatne stworzył de la Salle?
- Tak jest, Francuz de la Salle!
- Ksiądz?
- Ksiądz!
- I że pierwszym, który się zajął głuchoniemymi, był Hiszpan ksiądz Pedro de Ponce, a po nim de l'Epée?...
- Niech się pan nie gniewa, panie profesorze! Cóż ja temu winien, że klechy w historii nie dają mi spokoju? Czytałem jeszcze i to: nie dość, że mnich Bertold Szwarz wynalazł proch, mnich Guido d'Arezzo - skalę i podstawowe reguły nauki o harmonii, mnich Tegeruss w Bawarii około roku 1000 malarstwo na szkle, jezuita Cavalieri (1747) polichromię, jezuita Secchi - analizę spektralną...
- Dosyć, do pioruna! Widzę teraz dobrze, że sobie ze mnie kpisz!
- Prawda, prawda! - pierwszy piorunochron nie został wynaleziony przez Franklina, lecz zrobił to już w roku 1754 mnich Premonstratensów proboszcz Prokop Divisch! O tym wspomina nawet Kürschner w leksykonie konwersacyjnym!
- Milcz, gaduło!
- Największym znawcą językowym naszych czasów był kardynał Mezzofanti!
- Ty wsteczniku!
- O nie! Największym wstecznikiem był najsławniejszy paleograf XIX wieku, kardynał Mur.
- Dosyć tych głupstw! Zaraz mi się wynoś!
- A w którym kierunku? Może to panu powiedzieć: diakon Flavio Gioia. On znacznie ulepszył kompas już w roku 1300!
- Tyś całkiem oszalał i masz rozpaloną głowę!
- Jeśli bym się zapalił, to musiałaby przybyć sikawka, by gasić pożar! Sikawki wprowadzili najpierw biali mnisi cystersi, a paryscy kapucyni byli aż do XVII wieku strażakami ogniowymi w Paryżu!
- Jeśli nie zamilkniesz, to wylecisz!
- Może w przestworza powietrzne? Prawda! Pierwszy balon wynalazł jeszcze na 60 lat przed Montgolfierem mnich Bertold Gusman, który w roku 1720 wobec całego dworu portugalskiego wzbił się w powietrze. - Czego pan szuka, panie profesorze? Okularów? - To także wynalazek księży! Okulary wynalazł w trzynastym stuleciu dominikanin Aleksander Spina! Czy pan się tak spieszy, że spogląda na zegarek? Zegarek to również wynalazek księży! Pierwszy zegarek mamy od kronikarza kościelnego Kassiodora (505 r.), ulepszył go Gerbert, późniejszy papież Sylwester II. Pierwszy zegar astronomiczny
sporządził opat Ryszard Wallimford w roku 1316. No, ale teraz już idę! Palą się gazowe lampy. Jeszcze tylko słówko, panie profesorze! Pewnie pan wie, że światło gazowe wynaleźli jezuici. Z całą pewnością wynaleźli je jezuici! I w roku 1794 wprowadzili najpierw w Stonyhurst w Anglii, a jezuita Dunn otworzył w roku 1815 w Preston pierwsze towarzystwo gazowe. Do widzenia, panie profesorze! Co, rower także pan ma? Przedmiot ten wynalazł także ksiądz Pinaton, który już w roku 1845 jeździł na dwukołowcu!...
- Przepraszam jeszcze raz! Lecz prawda zostanie zawsze prawdą i tylko prawdę powinien głosić badacz historii!
szara
Bardzo mi się podoba ta odważna prezentacja. Dobrze, że jest jeszcze na Glorii nurt spojrzenia na rzeczy przez pryzmat Wiary a nie polityki.
Kiedyś próbowałam te rzeczy połączyć ale wyszło jak temu pierwszemu z przypowieści:
www.youtube.com/watch
danutadubiel
.....Bo, jak ci już rzekłem, żadna plama nie może skalać tego słońca i światła jego nie mogą stłumić ciemności grzechu śmiertelnego, znajdujące się w tym, który je rozdaje lub który je otrzymuje. Błąd ich nie może w niczym szkodzić sakramentom świętego Kościoła, ani umniejszyć ich mocy.
Lecz może umniejszyć łaskę lub zwiększyć winę w tym, który je rozdaje lub w tym, który je przyjmuje w …Więcej
.....Bo, jak ci już rzekłem, żadna plama nie może skalać tego słońca i światła jego nie mogą stłumić ciemności grzechu śmiertelnego, znajdujące się w tym, który je rozdaje lub który je otrzymuje. Błąd ich nie może w niczym szkodzić sakramentom świętego Kościoła, ani umniejszyć ich mocy.
Lecz może umniejszyć łaskę lub zwiększyć winę w tym, który je rozdaje lub w tym, który je przyjmuje w sposób niegodny.
Ewa
jadwiska
Modlitwa, post, wszelkie dobre uczynki .... niech będą jedynym naszym "osądem " względem naszych słabszych braci w wierze.
biniobill
Każdy wyświęcony kapłan katolicki...
----------------------------------------
Każdy wyświęcony kapłan katolicki podlega Kodeksowi Prawa Kanonicznego. Zapytać można co oznacza pojęcie "wyświęcony" i kto umożliwia wyniesienie do takiej funkcji kapłana.
Radek33
Od razu zaznaczam,komentarze obrażające osoby duchowne będą usuwane a ich autorzy blokowani
Radek33
Każdy wyświęcony kapłan katolicki,od papieża Franciszka ,poprzez ks.Natanka i abp.Lefebrve'a włącznie
Jeszcze jeden komentarz od Radek33
Radek33
Bóg Ojciec do św.Katarzyny ze Sieny:
Jak Bóg uważa prześladowanie świętego Kościoła i kapłanów jego za prześladowanie Jego samego. Jak grzech ten jest najcięższy z wszystkich.
Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy, niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla nich się umniejszała, odpowiem: Bo wszelką cześć, jaką …
Więcej
Bóg Ojciec do św.Katarzyny ze Sieny:

Jak Bóg uważa prześladowanie świętego Kościoła i kapłanów jego za prześladowanie Jego samego. Jak grzech ten jest najcięższy z wszystkich.

Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy, niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla nich się umniejszała, odpowiem: Bo wszelką cześć, jaką się im świadczy, oddaje się nie im, lecz Mnie, przez moc Krwi, którą im powierzyłem do rozdawania. Bez tego, mielibyście tyle czci dla nich, co dla innych ludzi, nie więcej. Z powodu tej służby, którą spełniają, winniście ich szanować. I jesteście zmuszeni przychodzić do ich rąk, nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą poruczyłem im, jeśli chcecie przyjmować święte sakramenty Kościoła; i jeśli mogąc je przyjąć, nie chcecie tego uczynić, będziecie i umrzecie w stanie potępienia.
Więc nie im, lecz Mnie oddaje się tę cześć i tej chwalebnej Krwi (która jest jednym ze Mną, przez zjednoczenie natury boskiej i natury ludzkiej). Jeżeli ku Mnie zwraca się cześć, tak samo Mnie dotyczy brak czci. Jak ci już rzekłem, winniście ich szanować, nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą im dałem. Podobnież obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie. Zabroniłem tego słowami: Nie tykajcie moich pomazańców. Nie chcę tego.
Niech nikt nie tłumaczy się, mówiąc: „Nie znieważam świętego Kościoła, nie buntuję się przeciwko niemu, powstaję tylko przeciw grzechom złych pasterzy". Kto tak mówi, kłamie wierutnie. Miłość własna zaślepia go i nie pozwala mu widzieć jasno, lub raczej, on widzi, lecz udaje, że nie widzi, aby zagłuszyć wyrzut sumienia. Gdyby był szczery, widziałby i nawet widzi, że prześladuje nie ludzi, lecz krew Syna mego. Moja jest obraza, jak moja jest cześć. I moje też są wszystkie szkody, obelgi, zniewagi, hańby i nagany, czynione moim kapłanom. Uważam za wyrządzone Mnie wszystko, co im się wyrządza, gdyż rzekłem i powtarzam: Nie chcę, aby tykano moich pomazańców! Ja sam mam ich karać, nikt inny.

Lecz źli okazują brak czci dla Krwi i mało cenią skarb, który im dałem dla zbawienia i życia ich dusz. Nie mogą więc ani przyjąć całego Boga i Człowieka jako pokarm, ani też Go ofiarować.
Lecz ponieważ nie umieli Mnie uczcić poprzez moich kapłanów, cześć ich zmalała jeszcze przez prześladowania, które zwrócili przeciw nim, pod pozorem, że widzą w nich liczne grzechy i błędy, o których opowiem ci na innym miejscu. Gdyby naprawdę wyrażali tę cześć, którą winni mieć dla Mnie, w osobach mych kapłanów, błędy sług moich nie zniweczyłyby ich szacunku, jak nie uszczuplają w niczym, powtarzam, wagi tego Sakramentu. Więc i cześć powinna być niezmienna: umniejszyć ją to obrazić Mnie.
Obraza ta jest dla Mnie dotkliwsza, niż wszystkie inne, z licznych powodów, z których wymienię ci trzy główne.
Pierwszym jest to, że cokolwiek im czynią, Mnie czynią (por. Łk 10,16).
Drugim jest to, że przekraczają przykazanie, w którym zabroniłem powstawać przeciw moim pomazańcom, i że znieważają w ten sposób moc Krwi, którą otrzymali na chrzcie świętym. Dopuścili się nieposłuszeństwa, łamiąc mój zakaz i zbuntowali się przeciw tej Krwi, odmawiając jej czci przez srogie prześladowanie. Są więc jak członki zgniłe, odcięte od mistycznego ciała świętego Kościoła i jeśli zacinają się w tym buncie, jeśli umierają w swej pogardzie, dochodzą do potępienia wiecznego. Zaprawdę, jeśli w ostatniej chwili ukorzą się wyznając swą winę, jeśli chcą pojednać się z swą głową, a nie mogą wó¬czas tego uczynić, znajdą miłosierdzie: choć nie należy czekać do tej ostatniej chwili, bo nie są pewni, czy będą nią mogli rozporządzać.
Trzecim powodem, który sprawia, że błąd ich jest cięższy, niż wszystkie inne, jest to, że grzech ten popełnia się ze złości, z rozmysłem. Wiedzą oni, że z czystym sumieniem nie mogą tak znieważać mych kapłanów, a jednak czynią to, obrażają Mnie przez przewrotną pychę, bez cielesnej uciechy. Tak niszczą swą duszę i swe ciało. Dusza niszczeje przez utratę łaski i często trawi ją robak sumienia. Dobra cielesne marnują się w służbie diabła, a ciała giną, jak zwierzęta.
Więc grzech ten zwrócony jest wprost przeciw Mnie, popełnia się go bez własnej korzyści, bez zmysłowej uciechy, jedynie przez złość i pychę. Pycha ta ma źródło w miłości i w tym przewrotnym strachu, który czuł Piłat, gdy, bojąc się utracić władzę, wydał na śmierć Chrystusa, Jednorodzonego Syna mojego. Tak też czynią ci, co podnoszą rękę na mych kapłanów (por. J 19,22).

Wszystkie inne grzechy popełnia się albo z głupoty, albo z nieświadomości, albo ze złości, jeśli się wie, że się źle czyni, lecz czyni się to dla nieumiarkowanej uciechy, dla grzesznej przyjemności lub dla osobistej korzyści, którą się ciągnie z grzechu. Grzechy te przynoszą szkodę duszy, obrażają Mnie i bliźniego. Obrażają Mnie, jeśli pozbawiają Mnie czci i chwały mego imienia, do których mam prawo, obrażają bliźniego, pozbawiając go miłości. Nie dosięgają Mnie one istotnie, lecz szkodzą duszy i gniewają Mnie z powodu jej zguby.
Ale ta obraza zwrócona jest przeciw Mnie, bezpośrednio. Inne grzechy osłaniają się jakimś pozorem, popełnia się je pod płaszczykiem jakiegoś dobra, nie godzą bezpośrednio we Mnie, bo jak ci rzekłem, grzech posługuje się bliźnim i cnotami, popełnia się go przez brak miłości Boga i bliźniego, a cnota dokonuje się miłością. Obrażając bliźniego, obraża się poprzez bliźniego Mnie.
Lecz ponieważ spośród mych stworzeń rozumnych wybrałem mych kapłanów, którzy są mymi pomazańcami, jak ci rzekłem, rozdawcami Ciała i Krwi Jednorodzonego Syna mojego, waszego ciała ludzkiego zjednoczonego z moją naturą boską, więc kiedy konsekrują, zastępują samą osobę Chrystusa, Syna mojego. Widzisz więc, że Słowu mojemu wyrządza się tę obrazę: Dotykając Jego, dotyka ona zarazem Mnie gdyż jesteśmy jednym. Ci nieszczęśliwi prześladując Krew, pozbawiają się skarbu i owocu Krwi. Przeto dotkliwsza, niż wszystkie inne, jest dla Mnie ta obraza, która się zwraca nie przeciwko mym kapłanom, lecz przeciwko Mnie. Uważam, że nie do nich należy, ani należeć powinna, cześć czy prześladowanie, lecz do Mnie, to jest do tej chwalebnej Krwi Jednorodzonego Syna mojego, który jest jednym ze Mną. Toteż zapewniam cię, że gdyby wszystkie inne grzechy, które popełnili, położyć na jednej szali, a ten jeden na drugiej, ten jeden przeważyłby tamte wszystkie, z przyczyn, które ci wyłuszczyłem. Objawiłem ci to, abyś miała jeszcze jeden powód do ubolewania nad wyrządzoną Mi obrazą i nad zgubą tych nieszczęśliwych, i aby przez boleść i gorycz duszy twojej i innych mych służebników, mocą mojej dobroci i mej miłości, rozproszyły się ciemności, które otaczają zgniłe członki, odcięte od mistycznego ciała świętego Kościoła.
Lecz nie znajduję prawie nikogo, kto by bolał z powodu prześladowań doznawanych przez tę chwalebną i drogą Krew. A iluż spotykam takich, co bezustannie godzą we Mnie strzałami zdrożnej miłości, służalczej bojaźni, i wielkiego mniemania o sobie. Jak ślepi, poczytują sobie za zaszczyt to, co jest ich hańbą, za hańbę to, co byłoby ich zaszczytem, to jest ukorzenie się głową swoją.