"Nie masz mądrości, nie masz roztropności, nie masz rady przeciw Panu"

MORALNE OBLICZE KWESTII ŻYDOWSKIEJ W ŚWIETLE NAUKI ŚW. TOMASZA Z AKWINU "Nie masz mądrości, nie masz roztropności, nie masz rady przeciw Panu" (Księga Przysłów XXI, 30) DR ANNA DANUTA DRUŻBACKA –––––––– …Więcej
MORALNE OBLICZE KWESTII ŻYDOWSKIEJ
W ŚWIETLE NAUKI ŚW. TOMASZA Z AKWINU
"Nie masz mądrości, nie masz roztropności, nie masz rady przeciw Panu"
(Księga Przysłów XXI, 30)
DR ANNA DANUTA DRUŻBACKA
––––––––
Spis treści:
Żydzi nie poznali czasu nawiedzenia swego "Albowiem naród ten był pogrążony w cielesnym użyciu i miał umysł oporny" "Może grozić wielkim niebezpieczeństwem dopuszczanie obcych przybyszów do stanowienia o sprawach narodu" "Wzięliśmy świat wasz cielesny w posiadanie, jak również i wasze ideały" Królestwo Boże nie jest z tego świata Złymi jak trąd są żydzi dla narodów chrześcijańskich Chrześcijanie mają obowiązek stawać w obronie swej wiary "Żydom nie powinno być wolno zatrzymać tego, co od innych wyłudzili przez lichwę" "Bądź w walce spokojny, abyś tym, których zwalczasz, mógł dać korzyści pokoju" Bibliografia ––––––– Żydzi nie poznali czasu nawiedzenia swego Żydzi są, z punktu widzenia filozofii chrześcijańskiej, tymi, którzy nie przyjęli wiary prawdziwej. Byli wprawdzie przez …
Więcej
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
1. Niebezpieczeństwo

.
Chcę w tym "Głosie katolickim" zwrócić uwagę czytelnika na jedno niebezpieczeństwo, które prawie niespostrzeżenie wciska się do nas z obcych krajów, silnie zarażonych niewiarą. Tym niebezpieczeństwem jest hasło na pozór niewinne, a nawet mądre i chrześcijańskie, hasło: "Szanuj cudze przekonania! Bądź wyrozumiałym na wszystko, co inni mówią i myślą! Nie potępiaj niczego …Więcej
.
1. Niebezpieczeństwo

.
Chcę w tym "Głosie katolickim" zwrócić uwagę czytelnika na jedno niebezpieczeństwo, które prawie niespostrzeżenie wciska się do nas z obcych krajów, silnie zarażonych niewiarą. Tym niebezpieczeństwem jest hasło na pozór niewinne, a nawet mądre i chrześcijańskie, hasło: "Szanuj cudze przekonania! Bądź wyrozumiałym na wszystko, co inni mówią i myślą! Nie potępiaj niczego!". Ze szczególnym upodobaniem głoszą to hasło niedowiarkowie katolikom. Udają oni apostołów Chrystusowych i ujmują się za przykazaniem o miłości bliźniego, bo zdaje im się, że katolicy nie zachowują tego przykazania, trzymając się od nich z dala.
.
Zdradliwe to hasło i niebezpieczne! Zdradliwe dlatego, że ludzie bez wiary chcą przez nie osiągnąć bardzo zły cel, to jest zatrzeć powoli różnicę między wiarą, a niewiarą, między przekonaniami katolickimi a niekatolickimi, między złem a dobrem, grzechem a cnotą, między obyczajami chrześcijańskimi a pogańskimi.
.
Zdradliwe to hasło i dlatego, że ludzie bez wiary przede wszystkim chcą przez nie zmusić katolików, aby nie stawiali swojej wiary wyżej nad inne, ale na równi z innymi, choćby najfałszywszymi i najśmieszniejszymi; owszem aby i te religie szanowali, kochali, uważali za dobre, jak religia katolicka. Jeśli im się to uda, wtedy w krótkim czasie potrafią rozszerzyć i zaszczepić ludziom najprzewrotniejsze i najfałszywsze zasady, jako dobre.

Stąd widoczne już jest wielkie niebezpieczeństwo, jakie grozi tym, co by to hasło przyjęli za swoje, za dobre i mądre. Dowodzą tego okolice innowiercze. Katolicy, żyjący długo w miastach i miasteczkach np. protestanckich, wskutek owego hasła: Szanuj cudze przekonania! tracą powoli przekonanie, że ich wiara święta jest lepsza od innych, wchodzą w zażyłość i przyjaźń z protestantami, zawierają małżeństwa mieszane, chodzą do zborów, nie dbają o przykazania kościelne, tracą szacunek dla Ojca Świętego i stają się w życiu, jednym słowem, protestantami. Zatarła im się w duszy różnica między jedną religią a drugą, mówią sobie w końcu: "I to dobre i tamto dobre. Różne drogi do Pana Boga prowadzą. Pan Bóg kazał miłować bliźniego jak siebie samego. Innowierca jest bliźnim, więc szanować go trzeba i miłować go; jego wiarę, jak swoją wiarę, szanować muszę". I myśli biedak, że zadowolił Pana Boga i że uspokoił sumienie tym na pół prawdziwym a na pół zupełnie fałszywym rozumowaniem. Co więcej!

Ludzie, głoszący tak nieraz zaciekle hasło: Szanuj cudze przekonania! sami tego hasła nie przestrzegają ani w nauce, ani w polityce, ale tylko wtedy nim wojują, gdy chodzi o stosunek religii katolickiej do innych wyznań. Niechby ktoś powiedział: Ja mam to przekonanie, że każda polityka, choćby najbardziej uciskająca lud biedny, jest dobra! Z pewnością i słusznie zakrzyczano by tego, co by tak mówił. Nie szanowano by jego przekonania.

Niechby ktoś wystąpił ze zdaniem: Ja jestem przekonany, że 2 i 2 to 5, że ziemia stoi, a słońce się obraca – powiedziano by wnet: to wariat! nie ma z nim co gadać! I słusznie! – Gdy jednak chodzi o niedowiarków lub o religię niekatolicką, ma być inaczej! Tu ma być wolno każdemu niekatolikowi wierzyć, w co mu się żywnie podoba albo w nic nie wierzyć i nie wolno przeciw temu nic mówić; szanować ma każdy katolik choćby największe niedorzeczności. A przeciwnie, wolno bezkarnie zaczepiać religię katolicką, wyśmiewać jej prawdy, drwić z Kościoła świętego, szydzić z Papieża i z obrzędów kościelnych. Niedowiarkom wolno wołać i pisać, że Boga nie ma, że Kościół to wymysł ludzki, że religię księża wymyślili, że Pan Jezus był tylko człowiekiem, że cuda są niemożliwe – itd. Te i tym podobne zdania ma katolik uważać za dobre przekonania bliźnich swoich, ma je szanować, nie powinien ich potępiać! Dlaczego? Bo, mówią, macie przykazanie miłości bliźniego: Kochaj bliźniego jak siebie samego! A więc szanujcie cudze przekonania! Nie wynoście swojej religii nad inne religie i przekonania, bądźcie tolerantami! I z umysłu nie chcą widzieć, że co innego jest miłość bliźniego czyli co innego bliźni mój, a co innego fałsz, w który ten bliźni wierzy, tj. że mogę bliźniego kochać a nienawidzieć błędu, w jakim żyje. Inaczej musiałbym kochać wszystko, co ktoś myśli i robi, a więc głupstwa, szaleństwa, grzechy i zbrodnie największe.

Jeśli zaś katolik broni dzielnie prawd swojej świętej wiary, to nie wołają wtedy nigdy: Szanujcie jego przekonania! Kochajcie religię katolicką! Ale wołają: To zacofaniec! Oto sprawiedliwość! –

Jednym z takich haseł, wyrosłym właśnie ze zdradliwego zdania: Szanuj cudze zasady! jest hasło najniebezpieczniejsze: "Każda wiara dobra!". Słyszałem je już często i dlatego sądzę, że warto z nim się rozprawić.

W jesieni 1908 r. (według opowiadania naocznego świadka) w jednym ze szpitali krakowskich przebywało kilku robotników. Jeden z nich, najmłodszy wiekiem, ale najgłośniejszy w rozmowie, dowodził obecnym, że "każda wiara jest dobra". Do Pana Boga – mówił – tak samo jak do Wiednia i do Rzymu różne drogi prowadzą, i z różnych stron do nieba zajechać można. Księża mówią, że tylko jedna wiara dobra i prawdziwa, i że tylko katolicka wiara zbawi. Ale księża tak mówią, bo muszą tak mówić, bo za to im płacą. U żydów i lutrów uczą pastorzy i rabini inaczej, mariawici znowu inaczej i tak każdy swój własny towar zachwala.

Ano, bo tak Pan Jezus powiedział, odezwał się na to drugi, podeszły w latach robotnik – i księża nasi uczą za Panem Jezusem, że tylko katolicka wiara zbawi. – Gdzie tam Pan Jezus tak uczy! – odpowie z gniewem pierwszy – księża może nie wiedzą nawet, że Pan Jezus inaczej mówił. Otóż Pan Jezus nigdy nie rozróżniał między wiarą a wiarą, jeno, ile razy kogo uzdrowił, zawsze mówił: "Twoja wiara ciebie uzdrowiła". Czy nie tak? Pan Jezus nigdy nie mówił: wiara katolicka albo żydowska ciebie uzdrowiła, jeno: twoja wiara! to jest ta wiara, jaką masz. Widzicie więc, że Pan Jezus każdą wiarę pochwalał i uważał za dobrą. Bo gdyby była zła, to by chorego nie uzdrowiła.

Na te słowa zamilkli wszyscy – a choć lepszym z nich dziwnymi zdawały się te słowa i niepodobnymi do wiary, nie umieli na to odpowiedzieć.

Zresztą, ciągnął dalej zadowolony ze zwycięstwa – sam rozum wymaga, żeby każdy w tej wierze żył i umarł w jakiej się urodził. Wiary nikt zmieniać nie powinien, bo wiara to nie kapelusz ani buty, jeno sprawa z Bogiem. A każda sprawa z Bogiem, to rzecz dobra. A więc każda wiara dobra i każda do Boga prowadzi.

Oto przykład, jeden z setek podobnych, jak najfałszywsze w świecie zdania i najśmieszniejsze dowody w ustach niedowiarka lub sprytnego krętacza osłabiają dziś powoli wiarę w sercach wierzących słuchaczy. Zawsze i wszędzie pozór prawdy bałamuci pojęcia religijne i podgryza korzenie wiary tam, gdzie brak gruntownej znajomości katechizmu.

Odpowiedzmy pokrótce na te zarzuty.

2. Odpowiedź

Rozróżnić trzeba między wiarą a wiarą. Słowo wiara może znaczyć tyle co religia, co akt wiary i także to samo, co ufność lub przekonanie o czymś. Pan Jezus używał słowa "wiara" w drugim i trzecim znaczeniu, to jest ufności, przekonania, zaufania – nigdy zaś nie rozumiał wiary jako religii. Więc i wtedy, gdy mówił Pan Jezus np. do ślepego: "Wiara twoja ciebie zdrowym uczyniła" (Św. Marek rozdz. 10, 52) słowa Jego to tylko znaczyły: ponieważ uwierzyłeś, że ja mogę uzdrowić ślepotę twoją i prosiłeś o to z ufnością, dlatego jesteś teraz zdrowym. Tej wierze czyli ufności ludzi w dobroć Pana Jezusa i temu przekonaniu, że Pan Jezus ma moc czynienia cudów, przypisuje Pan Jezus często łaskę uzdrowienia. I tak np. do niewiasty cierpiącej krwiotok, która dotknęła się kraju szat Pana Jezusa, mówi: "Ufaj córko, wiara twoja ciebie uzdrowiła. I uzdrowiona jest niewiasta od owej godziny" (św. Mateusz 9, 22).

Zadziwiającą pokorę i niezwykłą ufność w moc Pana Jezusa miał setnik, który prosił, ażeby Pan Jezus z daleka, jednym słowem uzdrowił mu sługę: "Panie, mówił, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój; ale tylko rzecz słowem, a będzie uzdrowion sługa mój".

A Pan Jezus dziwiąc się tak wielkiej ufności i żywej wierze setnika, zawołał: "Zaprawdę powiadam wam, nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu" (Św. Mateusza 8, 8 i 10).

Z treści wynika znowu, że Pan Jezus nie chwali tu religii setnika, ale jego wielką ufność i przekonanie o potędze nadludzkiej Pana Jezusa.

To samo powiedzieć trzeba o wszystkich innych zdaniach Pisma św., w których Pan Jezus chwali wielką wiarę czyli ufność, albo gani brak wiary czyli ufności.

Nigdzie tam mowy nie ma o wierze jako religii. Wszędzie słowo "wiara" znaczy wiarę w Mesjasza, "zaufanie, ufność".

Wynika to także z porównań, jakich Pan Jezus używa. Mówi np. tak: "Jeśli będziecie mieć wiarę jako ziarno gorczyczne, to powiecie tej górze: przejdź stąd indziej, a przejdzie i nic niepodobnego wam nie będzie" (Św. Mateusz 17, 19). Jeśli "wiarę" uważamy tu jako "ufność", rozumiemy od razu całe znaczenie słów Pana Jezusa.

3. Różne drogi do nieba?

Że z różnych stron zajechać można do Lwowa, do Berlina, do Rzymu, to rzecz wszystkim wiadoma. Ale dlatego tylko można tam z różnych stron zajechać, ponieważ z różnych stron prowadzą do tych miast drogi i koleje żelazne. Prowadzą zaś te drogi dlatego z różnych stron, bo je rządy albo kraje lub też miasta z różnych stron zbudowały. Z pewnością nikt nie zajedzie do miasta koleją z tej strony, skąd żadnej kolei nie ma. Tak samo, jak do miasta prowadzi tylko ta droga, którą ludzie założyli, tak też do nieba i do Pana Boga prowadzi ta tylko droga, którą Pan Bóg ludziom wytknął. Jeśli do króla na audiencję dostać można się tylko tą drogą i przez te pokoje, które są na to wyznaczone – a kto by inną drogą chciał pójść, ten nie dostanie się do króla, ale tego pochwycą i do więzienia wtrącą jako złodzieja, złoczyńcę lub szaleńca – jakże śmie ktoś twierdzić, że do Króla królów, Pana Boga, dostanie się byle jaką drogą, czyli tą, jaką sobie sam obierze, nie pytając się o to, czy Pan Bóg sam wytknął jaką drogę do nieba, czy też nie?

Drogą do Pana Boga jest tylko religia od Boga dana. A że religii na świecie jest kilkaset, więc szukać trzeba, która z tych religii jest od Pana Boga, a która nie. Bo jeśli jakaś religia nie jest od Pana Boga, toć jasna, że nie jest drogą do nieba. Taka religia, to droga od ludzi wymyślona, droga przez ludzi wytknięta, a tą do Pana Boga na pewno nie trafimy, jeśli Pan Bóg inną wyznaczył. Taka droga jest wymysłem błędnego rozumu ludzkiego. Któżby z ludzi śmiał być tak zuchwałym, iżby mówił: Ja znam pewną drogę do nieba; tędy idźcie, a będziecie zbawieni! Nikt z ludzi od siebie tego powiedzieć nie mógł, ani Mahomet, ani Luter, ani Kalwin, a więc ich drogi do nieba są fałszywe. Trzeba tedy, ażeby Pan Bóg sam nam powiedział czyli objawił, jaką drogą do Niego dostać się mamy.

Jeśli Pan Bóg takie objawienie ludziom dał, jeśli drogę do nieba wytknął i to drogę jedną jedyną, najkrótszą, najprostszą, to chyba szaleńcem nazwać trzeba człowieka, który nie oglądając się na Boga i jakby kpiąc sobie z Boga, woła: ja sobie sam drogę lepszą znajdę, pójdę, kędy mi się zechce, każda droga, każda wiara dobra; wybiorę sobie tę, która mi się spodoba i koniec.

4. Jedna jest prawdziwa wiara

Kto nie wierzy, że Pan Bóg dał jedną tylko drogę do nieba w Kościele katolickim, ten albo Pana Jezusa nie uważa za Boga albo Kościoła katolickiego nie uznaje za dzieło Boże. Z takim człowiekiem tu oczywiście nie ma co rozprawiać (1). Dla katolika jest to rzecz zupełnie jasna. Pismo św. mówi o tym tak wyraźnie, historia świadczy za tym niezbitymi dowodami i rozum, szukający szczerze prawdy, zawsze dochodzi do tego samego wniosku, że Pan Jezus nie mógł być tylko człowiekiem, że religia chrześcijańska i Kościół katolicki nie mogą być tylko ludzkim dziełem. Choć kilka zdań z Pisma św. przytoczę tu dla przypomnienia tej prawdy, że Pan Jezus, Bóg-Człowiek, jedną tylko drogę do nieba wytknął a to w Kościele katolickim.

1) "Jam jest droga i prawda i żywot. Nikt nie przychodzi do Ojca jeno przeze mnie", mówi Pan Jezus (Jan 14, 6). A więc ktokolwiek poza Panem Jezusem szuka drogi do nieba, albo prawdy, albo żywota wiecznego, ten nigdy tego nie znajdzie.

2) Gdzie zostawił Pan Jezus tę drogę do nieba jedyną, prawdę i żywot? W Kościele Swoim. Gdzie ten Kościół Pana Jezusa? To Kościół katolicki, Kościół św. Piotra.

Do Piotra mówi Pan Jezus: "A ja tobie (Piotrze) powiadam, iżeś ty (Piotr) jest opoka, a na tej opoce (Piotrowej) zbuduję Kościół mój (tj. Kościół Boży, jeden jedyny), a bramy (potęgi) piekielne nie zwyciężą go (to jest tego Kościoła Bożego). I Tobie (Piotrowi) dam klucze królestwa niebieskiego" (Mateusz 16, 18. 19).

Co stąd za wniosek? 1) Pan Jezus mówił tylko do św. Piotra. 2) Tylko na św. Piotrze zbudował Kościół. 3) Tylko Kościół św. Piotra jest Jego tj. Pana Jezusa Kościołem. 4) A więc tylko Kościół św. Piotra jest Kościołem Bożym, bo tylko o nim mówi Pan Jezus "Kościół mój". 5) Tylko jeden jest Kościół Boży, bo o żadnym innym, założonym przez Boga, historia nie wie. 6) Żadnego innego Pan Jezus nie założył. 7) Tylko Piotrowi dał klucze do nieba. 8) Tylko przez Kościół św. Piotra dostać się można do nieba. 9) Tylko Kościoła św. Piotra nie zwycięży piekło. 10) A więc, gdzie Piotr, tam Kościół Boży; gdzie Piotr, tam Pan Jezus; gdzie Piotr, tam droga do nieba; gdzie Piotr, tam prawda; gdzie Piotr, tam prawdziwa wiara. 11) A więc, gdzie nie ma Piotra, tam nie ma ani Pana Jezusa, ani Kościoła Bożego, ani drogi do nieba, ani prawdy, ani prawdziwej religii. 12) Tylko Kościół katolicki jest z Piotrem i z Panem Jezusem, jak świadczy historia. Tylko religia katolicka ma początek swój od Pana Jezusa, od Boga. 13) A więc wszystkie inne religie (prócz religii katolickiej) nie są od Boga, ale od ludzi. A więc albo wcale nie mają prawdy, albo też nie mają prawdy całkowitej, zupełnej, ale mają fałsz z prawdą zmieszany, mają prawdę spaczoną. 14) A więc protestanci, mahometanie, kalwini, starokatolicy, mariawici itd. nie mają religii prawdziwej, bo te ich sekty i wyznania ludzie wymyślili, i nie trzymają z Piotrem św. i z Kościołem św. Piotra czyli z Kościołem katolickim. 15) A więc te sekty i wyznania nie doprowadzą do nieba; nie mają kluczy do nieba, które ma tylko Piotr i Zastępca Piotra św.; te sekty wszystkie piekło zwyciężyć może i wygubić. 16) A więc grzeszy ciężko i naraża się na potępienie, kto występuje z Kościoła katolickiego, albo kto trwa we fałszywej wierze, choć wie, że tylko jedna religia katolicka jest prawdziwą religią.

5. Czy więc każda wiara prawdziwa?

Wiara czyli religia, jako droga do nieba, sto razy więcej znaczy i wymaga, niż droga do miasta. Jeżeli mówimy, że jak zwykłą drogą zajechać można do miasta, tak drogą od Boga wytkniętą czyli przez religię od Boga daną do nieba – to jest to tylko słaby obraz i blade porównanie podróży ziemskiej z podróżą do nieba. Bo wiara, religia, zamyka w sobie najpierw prawdy objawione, w które wierzyć trzeba, – a po wtóre sposób, w jaki życie urządzić trzeba, abyśmy dojść mogli do Boga. Religia jako droga do nieba nie jest to droga zwykła dla nóg moich i ciała mojego, ale to jest droga dla duszy mojej, droga dla rozumu mojego, dla całego życia mojego. Nie ciałem, ale duszą i życiem całym idzie się do nieba.

Religia składa się najpierw z prawd od Boga objawionych. Te prawdy musi człowiek przyjąć, w te prawdy uwierzyć, choćby dla jego rozumu nie były zrozumiałe, choćby to były tajemnice, przewyższające rozum ludzki. A uwierzyć musi dlatego, że te prawdy Bóg dał, Bóg objawił i Bóg w nie wierzyć każe. A cóż to jest prawda? – To jest nieomylne, prawdziwe zdanie o jakiejś rzeczy. Prawda wyklucza inne zdanie, sobie przeciwne. Każde takie zdanie, które inaczej uczy niż prawda, jest fałszem. Tak na przykład prawdą jest, że 2 i 2 jest 4 albo dwa razy dwa jest cztery. Kto inaczej mówi, ten fałszywie mówi, nieprawdę mówi. Jeżeli religia, czyli wiara składa się z prawd Bożych, to wszystko, co się tym prawdom sprzeciwia, jest fałszem, jest nieprawdą. Jeżeli jest więcej religii, a jedna drugiej się sprzeciwia, to znak, że jest wiele religii fałszywych, nie od Boga danych, ale od ludzi wymyślonych. Bo jeżeli każda prawda ludzka, o jednej rzeczy orzekająca, może być tylko jedna np. 2x2 = 4, a wszystko co się jej sprzeciwia, jest fałszem, to tym bardziej prawda Boża może być tylko jedna.

Jeśli więc chodzi o prawdy Boże, o zbiór prawd Bożych, które stanowią religię, to jasna, że tylko jeden zbiór prawd może być prawdziwy, a wszystkie inne zbiory prawd są fałszywe, o ile temu jednemu zbiorowi są przeciwne. A ponieważ zbiór prawd Bożych nazywamy religią, stąd oczywista, że tylko jedna religia może być prawdziwa.

A która? – Ta, która ma cały zbiór prawd od Pana Boga bez żadnej przymieszki ludzkiej, bez przekręcenia lub spaczenia, bez dodatku i zmniejszenia.

Prawda, że także inne religie mogą mieć po kilka prawd Bożych, ale jeżeli prócz tych prawd Bożych podają za prawdę Bożą to, co nie jest od Boga, czyli choćby jedno jedyne zdanie z Objawienia Bożego sfałszowane, spaczone, przekręcone, a więc nie pochodzące od Boga, albo jeśli nie mają wszystkich prawd Bożych, ale tylko niektóre – takie religie nie są prawdziwe – są to fałszywe religie.

Jedna tylko może być prawda o jednej i tej samej rzeczy, jeden zbiór prawd Bożych – a więc jedna jedyna tylko może być prawdziwa wiara i religia, jedna jedyna droga do nieba, a tą drogą jest tylko ta, którą Pan Bóg sam wskazał (2).

6. Czy każda wiara dobra?

Nie wszystko, co dziś ludzie nazywają religią, zasługuje na taką nazwę. Bo religia jest to droga do Boga, a w niektórych tak zwanych religiach nawet mowy o tym nie ma, żeby mogły kogoś do Pana Boga zaprowadzić, bo tak są nierozumne i śmieszne a nawet grzeszne. Już z tego widać, że fałszywym jest zdanie: każda wiara dobra.

Oto kilka przykładów.

Wiara katolicka uczy, że jest jeden Bóg, wszechmocny, wszystko wiedzący, nieskończony, wieczny, nieśmiertelny; że ten Bóg jest duchem nieskończenie miłosiernym, szczęśliwym i nieskończenie świętym, który grzechem się brzydzi i grzeszyć nie może.

A cóż o Bogu wierzyli na przykład poganie? Jedni przyjmowali kilku bogów, inni kilkuset, a o Rzymianach pisze św. Augustyn, że w samym Rzymie pod koniec państwa czczono około 30 tysięcy bogów. Inni wcale nie wierzyli w bogów. Jedni czcili jako bogów słońce i gwiazdy, wiatry i pioruny, inni węże, woły, koty a nawet rośliny. Dlatego złośliwy poeta Juwenalis woła: szczęśliwe narody, którym bogowie rosną w ogrodach!

Wszyscy niemal poganie wierzyli, że Bóg ma ciało takie samo jak ludzie, że potrzebuje jadła i napoju, że smuci się i złości, że cierpi i płacze, że bogowie grzeszą, biją się i kłócą, że są okrutni i bezwstydni, że raz panuje jeden, to znów drugi i ten tak długo tylko, póki go silniejszy bóg nie zwycięży. Żaden bóg nie był według ich przekonania wszechmocnym, bo nad wszystkimi bogami panowało fatum czyli niezmienne przeznaczenie. Nie koniec na tym.

Bogów obierano sobie nawet za opiekunów zbrodni i grzechu, zwłaszcza kradzieży i nieczystości. Bogiem złodziei i oszustów był w Rzymie Merkury, boginią bezwstydu Wenera, gdzieindziej Astarte. Co więcej, czczono bogów grzechami i tak, na cześć Wenery, Saturna i Bakcha popełniano najsprośniejsze bezeceństwa, Molochowi na ofiarę rzucano dzieci do rozpalonych pieców a u wielu narodów był zwyczaj zabijania ludzi na cześć bożków i bałwanów.

Niechże wobec tego ktoś powie, że każdy z tych grzesznych i okrutnych kultów można nazwać wiarą dobrą albo drogą do nieba! –

Tak wyglądało na świecie przed Chrystusem Panem, ale podobnie jest dziś jeszcze w niektórych krajach pogańskich Afryki, Azji i Australii, tam dokąd wiara chrześcijańska jeszcze nie dotarła.

Prawda, że Pan Bóg już Adamowi objawił główne prawdy religii, ale te prawdy spaczyli i poprzekręcali późniejsi źli ludzie. Prawdziwa wiara w Boga przechowywała się tylko w narodzie żydowskim, narodzie wybranym na to od Boga, aby skarb Objawienia przechował niezepsuty. Ale naród żydowski był nieliczny, a nadto wzgardzony wśród pogan, więc nie miał wielkiego wpływu na inne fałszywe religie.

Ludzkość, błądząca w ciemnościach fałszywych wierzeń i błędów, gnijąca w zepsuciu moralnym, była więc bliską zagłady i zguby. W tym niebezpieczeństwie przyszedł na świat Syn Boży, Jezus Chrystus, Mesjasz i Odkupiciel ludzkości. Przyszedł głosić nową naukę, nową religię i dla niej założyć Kościół na opoce, Kościół wieczny, którego nawet potęgi piekła nie zwyciężą. Pół świata zdobyto wnet dla tej nowej religii, jedynie prawdziwej i dla Kościoła Chrystusowego. A zdobywali dla niego ludzi nie królowie z hufcami wojsk, ale dwunastu ubogich, nieuczonych rybaków szło w bój za prawdę. A była to prawda nowa, trudna do uwierzenia, a jeszcze więcej wymagała ona od ludzi, bo nowego całkiem życia w umartwieniu i zaparciu się. I wszędy rozbrzmiewało hasło: Przybliżyło się Królestwo Boże. Bóg zstąpił na świat, odkupił ludzi, umarł za nich, trzeciego dnia zmartwychwstał – czyńcie więc pokutę i wstępujcie przez chrzest do Jego Kościoła. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępion. Mesjasz, od wieków zapowiedziany, przyszedł już na ratunek ginącej ludzkości, udowodnił Bóstwo Swoje cudami – oto my wysłańcy i słudzy Jego głosimy wam Jego naukę, jedynie prawdziwą, jedyną odtąd religię, religię dla całej ludzkości. Wszystkie więc religie mają odtąd ustać – jeden ma być Kościół Chrystusowy, jedna owczarnia i jeden Pasterz ludów Bóg-Człowiek Jezus Chrystus, Mesjasz, Syn Boży.

I garnęły się miliony do nowej religii. Ale żydzi nie uznali Mesjasza i do dziś dnia twierdzą, że Mesjasz dopiero przyjdzie. Oto dwie religie zupełnie sobie przeciwne, żydowska i chrześcijańska. I nikt rozumny nie powie, że obie mogą być prawdziwe, obie dobre, bo odtąd jedna tylko droga do Boga, wskazana przez Pana Jezusa i przez Kościół katolicki w słowach Pana Jezusa: Kto uwierzy i ochrzci się, zbawion będzie, kto nie uwierzy, będzie potępion. Powstawali w następnych wiekach różni heretycy i odszczepieńcy, którzy odrzucali jedną lub kilka prawd i tak przekręcali naukę i religię prawdziwą, inaczej uczyli niż Pan Jezus i Jego Kościół nieomylny. Któż może znowu powiedzieć, że religie takich heretyków i odszczepieńców jak Ariusz, Nestoriusz, manichejczycy itd. są równie prawdziwe i dobre, jak religia katolicka, kiedy sprzeciwiają się nauce Chrystusa Pana?

Przyszedł Mahomet i ogłosił się prorokiem boskim, równym Chrystusowi Panu, i począł głosić religię zupełnie przeciwną katolickiej religii – któż powie, że obie religie mogą być prawdziwe i dobre?

W 16 wieku powstał Luter, podeptał śluby zakonne i kapłańskie, ożenił się z godną siebie, niewierną Bogu, byłą zakonnicą i począł wyrzucać z nauki Pana Jezusa, cokolwiek mu się nie podobało lub co jego własne niecne życie potępiało i ogłosił nową religię. Pan Jezus ustanowił 7 sakramentów, Luter odrzucił 5, zostawił tylko 2; odrzucił Mszę św. i spowiedź, nie uznał Papieża ani Kościoła powszechnego ani soborów – ponieważ to wszystko było mu nie na rękę – poprzekręcał słowa Pisma św., gdzie one były przeciwne jego nowej nauce. Pismo św. mówi, że wiara bez uczynków martwa jest, czyli że na nic się nie przyda, a Luter woła: grzesz silnie, byleś jeszcze silniej wierzył – wiara sama na wszystko wystarcza!! I nazwał Luter to wszystko nauką i religią prawdziwą, choć nauka ta jest we wielu miejscach przeciwna nauce Chrystusa Pana i Kościoła Chrystusowego. Któż odważy się mówić, że obie nauki i religie, to jest Lutra i Pana Jezusa są prawdziwe i dobre? Kto mógł lepiej wiedzieć, jaka jest jedynie prawdziwa droga do nieba: pyszny i rozpustny człowiek, czy Syn Boży, Odkupiciel świata, Jezus Chrystus, Pan i Bóg nasz?

7. "Panu Bogu wszystko jedno!"

I z tym zdaniem można się spotkać, równie niemądrym jak bluźnierczym, że Panu Bogu wszystko jedno, w co kto wierzy.

Jeśli Panu Bogu wszystko jedno, jaką kto wiarę ma, to 1) po cóż zesłał Syna Swojego na świat, aby założył nową wiarę, jedyną wiarę dla zbawienia, jeden jedyny Kościół? 2) po cóż Pan Jezus umarł za ludzi tak okrutną śmiercią? 3) to Panu Bogu równie miła cnota jak grzech, dobry uczynek jak zbrodnia, modlitwa tak samo jak bluźnierstwo, prawda jak fałsz? 4) to wszystko jedno Panu Bogu, czyś katolik czy bluźniący Bogu niedowiarek, pobożny czy też łotr, i równie miły Panu Bogu ksiądz odprawiający Mszę św., jak murzyn mordujący białego na ofiarę bałwanowi z drzewa, parias modlący się do krowy, Egipcjanin czczący wołu, ludy kłaniające się wężom i kotom? 5) Koran i Talmud i Pismo św. równie dobre? 6) to nie ma religii jednej lepszej od drugiej, tylko wszystkie albo liche i złe albo dobre?

Czy jest ktoś na świecie, co by przy zdrowych zmysłach śmiał mówić, że wszystko jedno, wszystko równie dobre i prawdziwe, czy Bóg jest, czy Boga nie ma, czy ktoś dobry czy zbrodniarz? Rozumny człowiek tego nigdy nie powie – jakżeż śmiemy mówić, że Bóg tak mówi i myśli??

Nie ma prawie roku, żeby nie powstawały wciąż nowe sekty i odszczepieństwa, nowe tak zwane religie. Pycha i nierozum ludzki podają tu sobie ręce i wysilają się wciąż na nowe pomysły i dziwactwa. Iluż to szaleńców podawało się już za nowych Mesjaszów i synów Bożych? Czy może wszyscy mieli rację i wszystkie te ich wołania były prawdziwe i dobre, a bluźnierstwa ich Bogu miłe? A przecież niektóre tak zwane religie nowe były wymyślone tylko na urągowisko religii chrześcijańskiej np. sekta judaszowców ku czci zdrajcy Judasza (3). Kilka lat temu oderwało się kilka parafii w Królestwie od Kościoła katolickiego i utworzyło nową sektę mankietników albo mariawitów sektą zwaną. I ci opierali się zrazu na jakichś tam niby objawieniach, otrzymanych z nieba, i utrzymywali, że po ich stronie prawda. Ale gdy ich Ojciec Święty wykluczył z Kościoła, już cały świat katolicki wie na pewno, że oni nie są więcej katolikami, ale odszczepieńcami równymi innym heretykom, przez Kościół św. nieomylny potępionym. Jedna jest tylko prawda katolicka, jedna religia prawdziwa, a wszystko co jej się sprzeciwia, jest fałszem i nieprawdą.

8. "Ja mam swoją religię!"

Spotyka się dziś ludzi, którym złe książki, źli przyjaciele a zwłaszcza złe prowadzenie się wygryzło zupełnie wiarę z serca. Ci bardzo często mają "swoją wiarę". Żyją tak, jak mniej więcej żyć "wypada, aby uchodzić za ludzi uczciwych wobec świata". Znajdziesz między nimi takich, co w pewnych okolicznościach podają się także za "katolików", co więcej niektórzy z nich stanowczo twierdzą, że dlatego do spowiedzi i do kościoła nie chodzą, ponieważ "nie mają grzechu na sumieniu". Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, mówią, po cóż pójdę do spowiedzi? To, że szóstego przykazania nie zachowują, że popełniają oszustwa i defraudacje na wielką skalę, że szarpią sławę bliźniego, tego za grzech sobie nie mają. Pana Jezusa nie uważają za Boga, Kościół jest w ich oczach urządzeniem czysto ludzkim, księża tylko zwykłymi urzędnikami – ale chcą mimo to być katolikami w oczach ludzi. Ci mają swoją religię, na wszystko znajdą wykręt lub czczy frazes, wyczytany w jakiejś powieści lub książce na swoją obronę. I tak bałamucą i uspokajają siebie i sumienie swoje.

Powiesz im, że nie są katolikami, to oburzą się, nazwą cię fanatykiem, dewotem itp. – Ja jestem katolikiem, mówił mi latem r. 1905 w pociągu, jadącym do Stanisławowa, pewien już osiwiały pan – ale wierzę tylko w to, co mogę rozumieć. Na przykład tego, żeby Matka Boska była Matką i Dziewicą, tego nie wierzę, bo nie rozumiem. Ale ja jestem, proszę księdza, z całym uszanowaniem dla Matki Boskiej, zwłaszcza dla Matki Boskiej Częstochowskiej, nawet ją bardzo kocham. – Tłumaczę mu, że jeśli nie wierzy w tajemnicę Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, już nie jest katolikiem. Dlaczego? pyta zdziwiony. – Bo wtedy nawet Pana Jezusa nie uważasz pan za Boga, a tym samym nie przyjmujesz najgłówniejszych prawd wiary katolickiej. – Odpowiada, że nie może wierzyć, bo nie może pojąć. – Mój panie, mówię mu na to, czy pan wiesz choćby to, co to jest tajemnica i co to jest wiara? Tajemnicą jest to właśnie, czego my pojąć nie możemy. Wiara chrześcijańska ma wiele takich tajemnic, których nauka nam nie wyjaśni nigdy, ale w które wierzyć musimy, bo wiemy – i to nauka może nam udowodnić, – że te tajemnice istnieją i że pochodzą od Pana Jezusa, Boga-Człowieka. Wiara tym się różni od nauki, że przyjmuje za prawdę nawet takie rzeczy, których pojąć nie może, a przyjmuje dlatego, że wie zupełnie na pewno, że są prawdą, bo od Boga pochodzą. Jeśli pan przyjmujesz tylko to, co nauka udowodni, to nie tylko nie jesteś pan katolikiem, ale nie masz żadnej wiary... Bardzo wielu ludzi boi się albo wstydzi się wierzyć, dlatego, że nie znają dobrze katechizmu i nie wiedzą, w co wierzyć trzeba a w co nie potrzeba.

Ja wszystko przyjmuję z religii katolickiej, mówił raz jeden młody student, ale nieomylności Papieża nie mogę przyjąć, bo to za wiele. Na to mówi mu ktoś: To nie mów pan, żeś jest katolikiem, jeśli tego dogmatu nie przyjmujesz.

Przecież Papież, odpowiada, jest człowiekiem. A każdy człowiek może błądzić. A ja mam wierzyć np. jak Papież powie, że za 20 lat będzie wojna albo koniec świata, albo że ja zostanę jenerałem, albo że jutro będzie pogoda itp. Skąd on to wie? Więc Papież nie jest nieomylny.

Przyjacielu, ile słów tyle nieporozumień. Co innego jest proroctwo, a co innego nieomylność. Któż ciebie kiedykolwiek uczył, że ty masz Papieża uważać za proroka, przepowiadającego przyszłość i to jeszcze w rzeczach, które nic nie mają wspólnego z religią. Gdyby Papież takie rzeczy przepowiadał, mógłby się tak samo mylić, jak ty i ja.

A czemuż to Papież potępia rozmaite nowe prądy i nauki, tak jak gdyby wiedział na pewno, że z nich nic dobrego nie wyjdzie. Jeśli nie jest prorokiem, to powinien zaczekać, póki się rzeczywiście nie pokaże, czy one będą dobre czy złe.

Znowu gmatwasz i mieszasz pojęcia i niesłuszne zarzuty robisz Papieżowi. Kiedyż to potępił Papież nowe nauki jako takie? Kiedyż to potępił wyniki nauk pewne i niezbite? Papież potępia tylko niereligijne albo niezgodne z religią hasła i prądy, które źli ludzie z nienawiści do Kościoła i religii podają jako zdobycze nauki, postępu i oświaty. Nauka ich wcale nie popiera, tylko niechęć do Kościoła. Prawdziwa nauka nigdy nie jest przeciwna prawdziwej religii.

Otóż wiedz, że Papież jest nieomylny tylko w rzeczach wiary i obyczajów, wtedy, kiedy jako Głowa Kościoła orzeka, że jakieś hasło jest przeciwne prawdziwej religii i nauce Chrystusowej, albo kiedy ogłasza, że jakaś prawda pochodzi od Pana Jezusa lub jest zgodna z nauką Chrystusa Pana. Nie potępia Papież nigdy nauki, która ściśle trzyma się swojego pola, nie potępia nigdy prądów politycznych ani społecznych, które zgadzają się z religią i obyczajami chrześcijańskimi. Występuje przeciw nim wtedy, kiedy zaczynają zagrażać religii i dobrym obyczajom i o tyle tylko, o ile są niebezpieczne dla wiary świętej. Nie gani w nich dobrego, jeśli coś dobrego poza błędami mają. Jeśli jakieś hasła i prądy są niezgodne z religią, to nie ma się po nich czegoś dobrego spodziewać. Złe drzewo dobrych owoców nie zrodzi.

A tak – to co innego – odpowiedział.

Inny "katolik" mówi:

Niech Kościół skasuje spowiedź i posty i sakrament małżeństwa, to wtedy i ja przystanę do Kościoła. Teraz jestem wprawdzie katolikiem, ale nie praktykującym.

Za pozwoleniem – kto komu łaskę świadczy? Czy ty Kościołowi, że raczysz uważać się za katolika z metryki tylko, czy też Kościół, że na ciebie cierpliwie dotąd czekał i nie wykluczył cię jeszcze z liczby wiernych?

I kto komu ma ustępstwa robić? Kościół ma dla twoich grymasów kasować sakramenty, ustanowione przez Pana Jezusa? To Luter mógł sobie pozwolić, bo jemu nie chodziło o prawdę, tylko o swobodę życia. Któż kiedy widział, żeby ten, co ma prawdę, odrzucał ją, a przyjmował fałsz dla czyichś tam zachcianek. Ja żądam od ciebie, żebyś wierzył, że dwa a dwa to dziesięć. Zgadzasz się?

Nie, jakżeż, nie mogę!

A jakim prawem żądasz, żeby Kościół uznawał tylko 5 sakramentów, a dwa dla zachcianek twoich odrzucił, kiedy Kościół wie na pewno, że Pan Jezus 7 sakramentów ustanowił?

Od postu, może ciebie ksiądz uwolnić, ale od sakramentów nigdy. A więc albo – albo!...

Nie mówię już o tych, co na serio radzą Kościołowi, żeby coś ze swego ustąpił tj. poświęcił jedną, drugą prawdę wiary dla świętej zgody. Niech Kościół, mówią, nie wymaga, żeby wierzono w nieomylność Papieża i niektóre mniejsze dogmaty, a wtedy wielu nawróci się do niego.

Jest to tak samo śmieszne, jak gdyby ktoś mówił: Nie chcesz zgodzić się ze mną na to, że 2 a 2 jest 4. Dobrze! Ja trochę ustąpię i pogodzimy się – odtąd obaj uczyć będziemy, że 2 a 2 jest 3½.

Cóż na to zdrowy rozsądek powie?

9. "Ksiądz tak uczy, bo musi"

Ostatnią deską ratunku dla takich, co chcą być katolikami, ale katolikami pozornymi, swojego pomysłu i pokroju – bywa nieraz frazes: Ksiądz tak gada, bo musi tak gadać, bo mu za to płacą, bo on z tego żyje itd.

Ksiądz tak uczy, bo musi, to prawda, ale musi tak uczyć, bo inaczej nie może, bo wierzy do głębi serca, że tak jest rzeczywiście, jak uczy. Bo tak Pan Jezus nauczał, tak uczy Kościół św. nieomylny. Dobry ksiądz musi być gotów umrzeć za to, czego naucza.

Tak uczy, bo czyż może jako ksiądz katolicki inaczej uczyć? Nie. Czy Apostołowie inaczej uczyli? Nie. Czy święci męczennicy np. św. Ignacy, Polikarp, Stefan, Wawrzyniec, Andrzej Bobola i tysiące innych inaczej uczyli i wierzyli? Nie. Czy zaparli się choćby jednej litery z nauki Chrystusowej, gdy im obiecywano złote góry, a grożono najstraszniejszymi mękami, jeśli inaczej uczyć nie będą. Nie. Czy inaczej wierzyli, gdy ich przybijano do krzyża, palono, szarpano na kole, gdy wypuszczano na nich dzikie zwierzęta? Nie. "Na kracie, mówi brewiarz rzymski o św. Wawrzyńcu – nie zaprzałem się Ciebie, Boże, i smażony w ogniu wyznałem Ciebie, iżeś jest Chrystus".

Nie pensja, nie płaca, nie honor i zaszczyt kapłaństwa jest powodem, że ksiądz tak uczy a nie inaczej, ale to, że inaczej uczyć nie może. I choćby nie miał co do ust włożyć, inaczej uczyć nie będzie. Tak uczyć musi, jak uczył Pan Jezus, jak Pismo św. uczy, jak katechizm uczy, jak 2000 lat uczy cały Kościół święty katolicki. – Ksiądz może też inaczej uczyć, jak zrobili księża, co poszli za Lutrem albo niedawno temu księża mariawici, ale tym samym uczą fałszywie i nie są katolickimi księżmi!

10. Nie wolno zmieniać wiary!

W jakiej wierze kto się urodził, mówią czasem ludzie, w takiej powinien umrzeć, bo to wola Boża. Co odziedziczyłeś po rodzicach, to chowaj jako świętą spuściznę.

Bardzo dobrze! Kto w prawdziwej wierze św. katolickiej się urodził, ten wiary św. zmieniać nie powinien na fałszywą, bo to niemądrze i grzesznie. Nikt dla fałszu nie odrzuca prawdy. Ale prawdziwa religia jest tylko jedna a fałszywych wiele. Jeśli się więc kto we fałszywej religii urodził, a poznaje prawdziwą, powinien fałsz odrzucić a prawdę przyjąć. Wszak dla prawdy jesteśmy stworzeni, tylko prawda rozum i serce zadowolić może – dlaczego w religii nie mamy przyjąć prawdy zamiast fałszu? Wszakżesz to nikogo nie hańbi, jeśli poprawia błąd, w którym żył długo. W nauce dzieje się tak codziennie i ten się hańbi, kto fałszu broni, nie ten, co prawdy. Jeśli ktoś urodził się protestantem, to bynajmniej nie jest wolą Bożą, żeby protestantem umarł, bo protestancka religia to religia Lutra, nie religia Boska. Przed Lutrem ojcowie dzisiejszych protestantów wszyscy byli katolikami – Luter ich oderwał od prawdy. Z pewnością większość grzeszyła, odrzucając naukę Kościoła dla nauki Lutra – bo zmieniano wiarę przeważnie dla swobodniejszego zaspokojenia namiętności, a nie z przekonania i dla dowodów rozumowych.

Czyż złą jest rzeczą naprawić błąd praojców? Jakąże sławą okrył się Kopernik, gdy dowiódł, że nie słońce się obraca, jak mniemali starzy, ale ziemia porusza się, a słońce stoi. Nie trzeba zmieniać przekonań, mówisz! Kiedy do hrabiego Fryderyka Stolberga, który z protestanta stał się katolikiem, powiedział pewien książę protestancki: "Nie lubię tych, co zmieniają swoją wiarę", odparł mu śmiało hrabia: "Ja tak samo! Gdyby nasi przodkowie nie byli zmienili swojej wiary 300 lat temu z katolickiej na protestancką, nie potrzebowałbym dziś zmieniać wiary i powracać do dawnej ojców moich wiary". Protestantka pani Staël, chcąc dokuczyć katolikowi nowonawróconemu z protestantyzmu, powiedziała doń z przekąsem: "Ja chcę żyć i umierać w religii moich ojców". Na to katolik: "A ja chcę żyć i umrzeć w religii moich praojców, bo ci byli katolikami, zanim Luter ich oderwał od wiary św. katolickiej".

To samo można powiedzieć o wszystkich sektach. Wszystkie one młodsze są od Kościoła katolickiego – protestantyzm jest o 1500 lat młodszy, bo liczy dopiero 400 lat istnienia, a religia katolicka 1900 lat istnieje – wszystkie sekty powstały przez oderwanie się bezpośrednie lub pośrednie od prawdziwej religii. Iluż to wielkich ludzi, sławnych w nauce, nawróciło się w ostatnich 50-ciu latach w Europie i w Ameryce z protestantyzmu i z niedowiarstwa do prawdziwej wiary św. katolickiej. Dość wspomnieć takich mężów jak Huysmans, Coppée, Newman, Manning, Stolberg, Krogh-Tonning, Jörgensen, Jouffroy, Veuillot, profesorzy: Paley, Barff, Seager, juryści: Bellasis, Badebey, Hope, Scott, Aspinal, Bagshawe, Brownson, Buffon, Maupertins, Littré, Boulanger, Toussaint, itd. itd.

Byli też tacy, którzy z zażartych wrogów religii katolickiej, stali się jej najgorliwszymi apostołami, z Szawłów Pawłami, np. lord of Ripon.

Byli i tacy, co wielkie ofiary i straty ponosili dla prawdziwej wiary świętej. Tomasz Henry mógł zostać milionerem w anglikańskiej religii, a wolał być skromnym kapłanem katolickim; Jerzy Fox wolał stracić roczną pensję 40.000 funtów szterlingów, niż trwać dalej w błędnej wierze. Jerzy Ewers, pastor protestancki w Danii, stracił po swoim przejściu na katolicyzm posadę i żył z żoną i dziećmi w nędzy, ale znosił ją z chęcią, gdyż skarb znalazł prawdziwej wiary.

O tak! nie zmieniaj wiary, jeśli masz wiarę prawdziwą, to skarb twój największy, to szczęście twoje, które łagodzi wszystkie nieszczęścia w życiu. Znośna jest choroba, słodkie ubóstwo, miłe są krzyże i cierpienia, gdy je koi wiara, ta rękojmia wiecznej szczęśliwości. Kochaj swoją wiarę i gotów bądź wszystko stracić, byle jej nie stracić.

Domówienie

Czy każda droga zaprowadzi błądzącego w lesie do celu podróży? Nie.

Czy każde lekarstwo służy na każdą chorobę? Nie.

Czy prawda a fałsz to jedno? Nie.

Czy prawdziwych religii może być więcej niż jedna? Nie.

Jakimże prawem możesz więc mówić, że każda wiara jest dobra?

Jakim cudem jaka bądź droga, którą wymyślą sobie ludzie, nieraz najgorsi, może zaprowadzić do nieba, do Boga?

Kto ma prawo wytykać ludziom drogę do nieba? Tylko Bóg.

A więc ani Luter ani Mahomet ani rabini ani faryzeusze żydowscy i Talmud ani Kalwin i Zwingli ani starokatolicy ani mariawici ani moderniści nie mają prawa poprawiać drogi Bożej, danej Kościołowi katolickiemu.

Zresztą, któż kiedy słyszał, żeby cały świat nazywał inną, niekatolicką religię – religią prawdziwą, religią świętą, religią katolicką czyli powszechną, religią najstarszą, religią opoki Piotrowej? Nikt tego nie słyszał.

Głos ludzkości sam przemawia za prawdą, która jedynie świeci w katolickim Kościele. Więc dziękujmy codziennie Bogu, że możemy żyć i umrzeć katolikami.

–––––––––––

"Głosy Katolickie". Rocznik IX. Nr 109. Kraków. Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, ul. Kopernika 26. 1909, str. 32. (a)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Przypisy:
(1) O tych dwóch prawdach pisały już inne "Głosy" np.: O prawdziwości religii katolickiej. – Kościół dzieło Boże. – Jezus Chrystus itd.

(2) Co innego znów jest to, że ktoś może się zbawić we fałszywej religii, jeśli w dobrej wierze uważa ją za prawdziwą religię. Ale z pewnością nie zbawi się ten, co wie, że jego wiara jest fałszywą, a mimo to w niej żyje, dlatego, że jest mu wygodniejsza, bo pozwala mu grzeszyć i mniej wymaga zaparcia się i umartwienia.

Może też Pan Bóg np. odpuścić protestantowi grzechy bez spowiedzi, jeśli wzbudzi szczery żal a święcie wierzy, że to do odpuszczenia grzechów zawsze wystarcza.

(3) W sierpniu 1909 r. wyłapano w Londynie zgraję młodych rozpustników. Ci uprawiali rozpustę w czarnej sali przed posągiem szatana i nazywali te orgie "czarną mszą"! Może i to ktoś nazwie religią?

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozwolenie Władzy Duchownej:

L. 6564.

POZWALAMY DRUKOWAĆ.

Z Konsystorza Książęco-biskupiego.

Kraków, 28 września 1909.

(L. S.)
† J. Kard. Puzyna

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(a) Por. 1) Papież Pius IV, Wyznanie Wiary katolickiej.

2) Wyznanie Wiary św. Atanazego. Quicumque.

3) Ks. Kazimierz Bisztyga SI, a) Kościół katolicki. b) Trzymaj się wiary katolickiej.

4) Ks. Leonard Goffine, Nauka o konieczności wiary chrześcijańsko-katolickiej.

5) Ks. Piotr Semenenko CR, O Wierze.

6) Jan kard. Bona OCist., Strzeliste akty wiary.

7) O. Mikołaj Jamin OSB, Myśli teologiczne odnoszące się do błędów współczesnych. a) O jedności prawdziwej religii. b) Poza Kościołem nie ma zbawienia. c) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm.

8) Bp Józef Sebastian Pelczar, Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników. a) Czy prawdziwe jest zdanie, że można trzymać się jakiejkolwiek religii, albo też nie troszczyć się wcale o dogmaty, byle tylko "żyć dobrze".

9) Ks. Jacek Tylka, Dogmatyka katolicka. O obojętności, czyli indyferentyzmie w rzeczach religii.

10) O. Jan Jakub Scheffmacher SI, Katechizm polemiczny czyli Wykład nauk wiary chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra, Kalwina i innych z nimi spokrewnionych, zaprzeczanych lub przekształcanych.

11) Ks. Andrzej Dobroniewski, Modernizm i moderniści.

12) Dr Anna Danuta Drużbacka, Moralne oblicze kwestii żydowskiej w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu.

13) O. Hieronim Savonarola OP, Triumf Krzyża, czyli O prawdzie Wiary. IV. 7. Kompletna irracjonalność mahometańskiej sekty.

14) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.

(Przyp. red. Ultra montes).

( PDF )
;
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
"Może grozić wielkim niebezpieczeństwem dopuszczanie obcych przybyszów do stanowienia o sprawach narodu"

.
Z powyższego widzimy, że żydzi są dla społeczeństw chrześcijańskich wręcz obcy, zarówno umysłowo, jak moralnie, i już z tego chociażby powodu winny te społeczeństwa mieć się przed nimi na baczności.
.
Święty Tomasz z Akwinu przypomina, że mądre prawo Mojżeszowe zawierało przepisy, …
Więcej
.

"Może grozić wielkim niebezpieczeństwem dopuszczanie obcych przybyszów do stanowienia o sprawach narodu"

.
Z powyższego widzimy, że żydzi są dla społeczeństw chrześcijańskich wręcz obcy, zarówno umysłowo, jak moralnie, i już z tego chociażby powodu winny te społeczeństwa mieć się przed nimi na baczności.
.
Święty Tomasz z Akwinu przypomina, że mądre prawo Mojżeszowe zawierało przepisy, dotyczące przyjmowania obcych do społeczności:
.
nie pozwalało mianowicie od razu przyznawać im pełni praw obywatelskich:
.
powołuje się też wielki filozof na istnienie podobnych słusznych praw w niektórych państwach pogańskich (które przytacza Arystoteles w III
Polit. cap. I), a które opiewały, że obywatelstwo przyznane być może obcym dopiero w trzecim, lub nawet w czwartym pokoleniu;
.
"albowiem – stwierdza Tomasz z Akwinu – może grozić wielkim niebezpieczeństwem dopuszczanie obcych przybyszów do stanowienia o sprawach narodu, jako że obcy, nie mający głębszego przywiązania dla dobra publicznego, mogą przeciw narodowi spiskować..." ("quia si statim extranei advenientes reciperentur ad tractandum ea, quae sunt populi, possent multa pericula contingere, dum extranei non habentes adhuc amorem firmatum ad bonum publicum, aliqua contra populum attentarent...". –
Summa theologica, II-II, q. 105, a. 3).

Tym bardziej obcy i niechrześcijanie (
infideles) nie powinni zajmować odpowiedzialnych stanowisk w państwie chrześcijańskim, ani nad chrześcijańskim społeczeństwem panować: "nie należy do tego żadną miarą dopuszczać – ostrzega Tomasz z Akwinu – sieje to bowiem zgorszenie i zagraża wierze, z łatwością bowiem ci, którzy władzy danej podlegają, mogą ulec rozkazom tych, którzy nad nimi panują, i być im powolni, (zwłaszcza) gdy poddani nie są wyćwiczeni w cnocie" ("hoc nullo modo permitti debet: cederet enim hoc in scandalum, et in periculum fidei: de facili enim illi, qui subjiciuntur aliorum jurisdictioni, immutari possunt ab eis, quibus subsunt, ut sequantur eorum imperium, nisi illi, qui subsunt, fuerint magnae virtutis". – Summa theologica, II-II, q. 10, a. 10). Św. Tomasz przypomina, że już św. Paweł Apostoł zabronił chrześcijanom prawować się przed sądami niechrześcijańskimi, i stwierdza kategorycznie, że "Kościół nie pozwala dopuszczać niechrześcijan do sprawowania władzy nad chrześcijanami, lub do obejmowania przez nich jakichkolwiek kierowniczych stanowisk" ("Ideo nullo modo permittit Ecclesia, quod infideles acquirant dominium super fideles, vel qualitercumque eis praeficiantur in aliquo officio". – Ibidem).

Św. Tomasz powołuje się tu na orzeczenie IV Soboru Lateraneńskiego (1215 r.), który powiada (LXIX): "Jest rzeczą absurdalną, by ci, którzy bluźnią Chrystusowi, sprawowali władzę nad chrześcijanami; orzekł to już był Sobór Toledański, lecz ze względu na zuchwałość tych, którzy się z tym nie liczą, ponawiamy obecnie (to orzeczenie): zabraniamy żydom powierzać sprawowanie urzędów publicznych, albowiem z tego powodu stają się najczęściej chrześcijanom nienawistni" (1). Sobór Lateraneński nie tylko formułuje ten zakaz, lecz przewiduje udzielanie przez Sobory prowincjonalne napomnienia, względnie nagany tym, którzy by żydom nadal powierzali urzędy (2); chrześcijanom natomiast zabrania handlować z żydami, którzy jakikolwiek urząd sprawowali, dopóki ci na użytek ubogich chrześcijan nie oddadzą tego, co zarobili na chrześcijanach w ciągu swego urzędowania. Żydom Sobór nakazuje wreszcie "opuścić ze wstydem urzędy, które bezecnie zajęli" (3).

Jak stąd widzimy, Kościół katolicki za warunek współżycia żydów z chrześcijanami w krajach chrześcijańskich stawiał zawsze ich podporządkowanie się moralności i interesom doczesnym społeczności, które im udzieliły przytułku; równocześnie zaś stawał twardo w obronie chrześcijan, wyzyskiwanych przez żydów; w żadnym natomiast wypadku nie zezwalał i nie zezwala na podporządkowywanie chrześcijan żydom, przestrzegając chrześcijan przed grożącym im ze strony żydów niebezpieczeństwem.

–––––––––––
Przypisy:
(1) "Cum sit nimis absurdum, ut Christi blasphemus in Christianos vim potestatis exerceat, quod super hoc Toletanum Concilium provide statuit, nos propter transgressorum audaciam in hoc capitulo innovamus: prohibentes, ne Judaei officiis publicis praeferantur, quoniam sub tali praetextu Christianis plurimum sunt infecti". – Mansi,
Amplissima Collectio Conciliorum, XX. Ann. 1166-1225. Paris et Leipzig 1903.

(2) "Si quis autem officium eis tale commiserit, per provinciale concilium... monitione praemissa... compescatur". –
Ibidem.

(3) "Officiali vero huiusmodi tamdiu Christianorum communio in commerciis et aliis denegetur, donec in usus pauperum Christianorum, ... convertatur quidquid fuerit adeptus a Christianis occasione officii sic suscepti: et officium cum pudore dimmittat, quod irreverenter assumpsit". –
Ibidem.

.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
Co jest niebo żydów?
Zobaczmy teraz jak wygląda niebo żydów, do którego wzdychają i na które całe życie pracują. Przede wszystkim zapytajmy się żyda chasyda, to jest żyda pobożnego, kto się znajduje w niebie żydowskim? On zaraz odpowie, że tam są wszyscy, których żyd kochał za życia, a nie ma nikogo, kim się żyd brzydził i kogo nienawidził w swym życiu. A więc w niebie żydowskim nie ma Pana …Więcej
Co jest niebo żydów?

Zobaczmy teraz jak wygląda niebo żydów, do którego wzdychają i na które całe życie pracują. Przede wszystkim zapytajmy się żyda chasyda, to jest żyda pobożnego, kto się znajduje w niebie żydowskim? On zaraz odpowie, że tam są wszyscy, których żyd kochał za życia, a nie ma nikogo, kim się żyd brzydził i kogo nienawidził w swym życiu. A więc w niebie żydowskim nie ma Pana Jezusa, ani Matki Bożej, ani św. Józefa, ani żadnych Świętych, których czczą Chrześcijanie. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy za życia kochali Pana Jezusa i Najświętszą Pannę Maryję. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy słuchali Kościoła, wierzyli Ewangelii i przyjmowali Sakramenty św. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma żadnego, który żył i umierał w miłości Krzyża Chrystusowego. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma nikogo, kto żył pobożnie, nosząc Szkaplerz i odmawiając Różaniec. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma żadnego z tych, którzy słuchali Kościoła i chodzili na Mszę św., kazania, katechizm i inne nabożeństwa. A więc jest to piekło.

W końcu w niebie żydowskim nie ma nikogo z tych ludzi, którzy, żyjąc pobożnie i trzeźwie, znaczyli się często znakiem Krzyża św. i zginali kolana swoje przed Ukrzyżowanym. A więc jest to piekło.

Wiemy więc kogo nie ma w niebie żydowskim. Teraz przypatrzmy się, czym jest napełnione niebo żydowskie.

Najprzód są tam wszyscy żydzi, którzy całe życie gardzili Chrystusem, Najświętszą Panną Maryją, Krzyżem i nie chcieli się nawrócić. A więc to jest piekło.

W niebie żydowskim są wszyscy miłośnicy i przyjaciele żydów, którzy ich naśladowali we wszystkich nieprawościach, a o Pana Jezusa i Ewangelię wcale nie dbali; oni słuchali żydów i wiernie im służyli. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy na Przykazania Boże wcale nie zważali, ale za to na każde skinienie żyda byli gotowi. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy Kościoła, Mszy św. ani Sakramentów nie cierpieli, za to szynki i pijaństwo bardzo lubili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy do cnót Bożych, Różańca, katechizmu czuli wstręt wielki, ale za to za przekleństwem i wszelkimi złościami przepadali. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy sługi Boże nienawidzili, za to sługi diabelskie, żydy, całym sercem ukochali. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy nie chcieli nosić Szkaplerza św., ale raczej sami obdarci z łaski Bożej i nadzy, drugich do nędzy moralnej i materialnej przywodzili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci wszyscy którzy obrazów Świętych Pańskich nie znosili, ale za to wszelkie obrazy piekielne i czartowskie wielce cenili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy nie chcieli uklęknąć i oddać pokłonu Panu Jezusowi utajonemu w Najświętszym Sakramencie, za to kłaniali się i upadali przed tymi, których serce było mieszkaniem czartów. A więc jest to piekło.

Widać więc z tego jasno, że niebo żydowskie, do którego wszyscy żydzi niewierni idą po śmierci, i dokąd prowadzą wszystkich ludzi, nie jest nic innego, tylko najgłębsze ogniem siarczystym gorejące piekło.

Niebo, w którym nie ma Jezusa, ani Matki Bożej, ani Świętych Apostołów, Męczenników i Wyznawców, tylko duchy i ludzie nienawidzący Jezusa, Boga naszego i wszystkiego co Chrystusowe, to jest po prostu piekło. (*)

–––––––––––

Fragment broszury: Christus Deus noster. Chrystus Bóg nasz. [Kraków 1918], ss. 27-34 (całość str. 41).
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy od red. Ultra montes).

Przypisy:
(*) Por. 1) O. Parteniusz Minges OFM, O religii żydowskiej po ustanowieniu chrześcijaństwa.

2) O. Jakub Wujek SI, Grzech żydów i heretyków przeciwko Duchowi Świętemu.

3) O. Marian Morawski SI, Asemityzm. Kwestia żydowska wobec chrześcijańskiej etyki.

4) O. Józef Gliwa SI, O kwestii żydowskiej.

5) "Tygodnik Katolicki". Ks. A. K., Der Talmudjude von Prof. Dr. August Rohling.

6) F. L., Gazeciarstwo żydowskie i walka z nim antysemityzmu bezwyznaniowego. (List wiedeński).

7) Służba Chrześcijan u żydów. (Okólnik Diecezji Tarnowskiej).

8) O. Karol Surowiecki OFM, Homilie rymowane. Synkretyzm i wyzysk żydowskiultramontes.pl/surowiecki_synkretyzm.htm

9) Ks. Józef Stagraczyński, Czego uczy Kościół o piekle.

10) Ks. Józef Stagraczyński, Okropność piekła.

11) O. Paweł Segneri SI, O piekle.

12) Św. Piotr z Alkantary, O karach piekielnych.

13) O. Tilmann Pesch SI, Zmarnowany cel życia.

14) Ks. Józef Krukowski, Krótki rachunek sumienia indyferentysty.

15) Gorzałka.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
Chrześcijanie mają obowiązek stawać w obronie swej wiary

Średniowieczne ustawodawstwa, wyznaczające żydom odrębne ghetta i nakazujące im odróżniać się strojem od chrześcijan, powodowane były troską o zabezpieczenie społeczeństw chrześcijańskich od wpływów żydostwa. Św. Tomasz z Akwinu uważał to współczesne mu stanowisko za najzupełniej uzasadnione. W liście do księżny Brabantu (1) pisze …Więcej
.

Chrześcijanie mają obowiązek stawać w obronie swej wiary


Średniowieczne ustawodawstwa, wyznaczające żydom odrębne ghetta i nakazujące im odróżniać się strojem od chrześcijan, powodowane były troską o zabezpieczenie społeczeństw chrześcijańskich od wpływów żydostwa. Św. Tomasz z Akwinu uważał to współczesne mu stanowisko za najzupełniej uzasadnione. W liście do księżny Brabantu (1) pisze między innymi, powołując się niewątpliwie na orzeczenie IV Soboru Lateraneńskiego (2):

"Żydzi obojga płci powinni, we wszystkich krajach chrześcijańskich, zawsze odróżniać się szczegółami stroju od innych narodów. Nakazuje im to również własne ich prawo..." ("Judaei utriusque sexus in omni Chritianorum provincia et in omni tempore aliquo habitu ab aliis populis debent distingui. Hoc eis etiam in lege eorum mandatur...". –
De Regimine Judaeorum).

Wielki filozof był więc zdeklarowanym zwolennikiem dyssymilacji żydów. Jak nadmieniliśmy, obawiał się przede wszystkim demoralizującego wpływu żydów na chrześcijan i ostrzegał tych ostatnich przed utrzymywaniem stosunków i współżyciem z żydami, które narażałyby ich na zepsucie obyczajów: "jeżeli takie stosunki, lub współżycie (z żydami) narażają wiernych na zepsucie – powiada wyraźnie – należy ich całkowicie zabronić" ("si ex tali communicatione, vel convictu subversio fidelium timeretur, esset penitus interdicendum". –
Summa theologica, II-II, q. 10, a. 10, ad 3) (3).

Tomasz z Akwinu nie poprzestaje na przestrzeganiu przed zepsuciem, które szerzą żydzi. W jego pojęciu Chrystianizm nie jest nauką bierności, która by się ograniczała do zalecania jedynie unikania złego, lecz wymaga świadomego i czynnego przeciwstawiania się złu, które Kościołowi zagraża od jego wrogów. Twierdzi przeto, że chrześcijanie mają obowiązek stawać w obronie swej wiary, i, "w miarę możności zmuszać tych, którzy przeciw niej występują, do zaniechania szkodzenia jej przez bluźnierstwa, przewrotną agitację, lub nawet otwarte prześladowania" ("tales infideles... sunt tamen compellendi a fidelibus, si adsit facultas, ut fidem non impediant vel blasphemiis, vel malis persuasionibus, vel etiam apertis persecutionibus". –
Summa theologica, II-II, q. 10, a. 8).

Walka z żydami musi, jak każda wojna, odpowiadać wymogom słuszności. Są one, według św. Tomasza, następujące:

Zachodzić musi słuszna przyczyna walki, mianowicie, "aby ci, którzy są zwalczani, zasługiwali na to z powodu (dopuszczenia się) jakiejś winy" ("ut scilicet illi, qui impugnantur, propter aliquam culpam impugnationem mereantur". –
Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1). Na bliższe określenie tej winy wskazuje św. Tomasz u św. Augustyna, który powiada, że słuszne są wojny, "które mszczą (wyrządzone) krzywdy, kiedy (mianowicie) należy upokorzyć naród... który zaniedbuje albo zadośćuczynić za to, czego dopuścili się bezprawnie jego (członkowie), albo też zwrócić to, co przywłaszczył sobie z krzywdą (dla drugich)" ("justa bella solent definiri, quae ulciscuntur injurias, si gens... plectenda est, quae vel vindicare neglexerit quod a suis improbe factum est, vel reddere quod per injuriam ablatum est". – Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1) (4).

Jak wiadomo, naród żydowski bynajmniej nie zamierza zadośćuczynić innym narodom za zepsucie moralne, przez które je krzywdzi od wieków, ani też zwrócić im tego, co przywłaszczył sobie w krajach chrześcijańskich drogą wyzysku, oszustwa i lichwy. Chrześcijanie mają więc słuszną przyczynę walczenia z żydostwem, tym więcej, że walka ta ma na celu korzyść ogółu społeczeństwa (5).

Konieczny jest również w tej walce współudział władzy. "Pieczę nad dobrem Rzeczpospolitej zwierzono panującym, do nich więc należy chronić dobro publiczne państwa... względnie podległej im prowincji" ("cum autem cura rei publicae commissa est principibus, ad eos pertinet rem publicam civitatis... seu provinciae sibi subditae tueri". –
Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1). Św. Tomasz z Akwinu podkreśla, że ci, którzy stoją u steru państwa, "mają prawo bronić go przeciw wichrzycielom, używając miecza dla karania złoczyńców" ("licite defendunt eam materiali gladio contra perturbatores, dum malefactores puniunt". – Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1). "Mieczem" są w tym wypadku wszelkie sankcje materialne przeciw wichrzycielom, którzy szerzą zepsucie w społeczeństwie chrześcijańskim; wszak już w Psalmie LXXXI, 4, Bóg władców upomina:

"Potrzebującego z mocy grzesznika wyzwalajcie",

i o tym winna pamiętać władza chrześcijańska, której zadaniem jest prowadzić poddanych drogą cnoty.

Niezbędną jest wreszcie u walczących intencja właściwa, czyli "stawiająca sobie za cel albo krzewienie dobra, albo zwalczanie zła" ("intentio bellantium recta, qua scilicet intenditur, vel ut bonum promoveatur, vel ut malum vitetur". –
Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1). "Słuszna walka – podkreśla za św. Augustynem Tomasz z Akwinu – winna być powodowana nie chęcią zysku, ani okrucieństwem, lecz pragnieniem pokoju, (na to) by złych powściągała, a dobrych podnosiła (na duchu)" ("non cupiditate, aut crudelitate, sed pacis studio... ut mali coërceantur, et boni subleventur". – Ibidem).

–––––––––––
Przypisy:
(1) Alicja Burgundzka, żona Henryka III, władcy księstwa Brabantu († 1273 r.).

(2) LXVIII. "... statuimus ut tales (Judaei) utriusque sexus, in omni Christianorum provincia, et omni tempore, qualitate habitus publice ab aliis populis distinguantur, cum etiam per Mosen hoc ipsum legatur eis injunctum. Cf. Levit. XIX". – Mansi,
op. cit.

(3) Już Sobór Nicejski z 325 r. przestrzega przed stosunkami z żydami (can. 52).

(4) Cf. Augustinus, lib. 6 QQ (super Jos. q. 16).

(5) "pugna, quae est licita, fit pro communi utilitate". –
Summa theologica, II-II, q. 42, a. 2, ad 1.
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
"Żydom nie powinno być wolno zatrzymać tego, co od innych wyłudzili przez lichwę"
Walka z żydostwem sprowadza się od dawien dawna przede wszystkim do dziedziny gospodarczej, jako że największą bronią żydów jest pieniądz, i że zagrażają oni narodom chrześcijańskim głównie przez przewagę gospodarczą, którą sobie przywłaszczyli bezprawnie, z wielką szkodą dla tych narodów. Św. Tomasz z Akwinu …Więcej
.

"Żydom nie powinno być wolno zatrzymać tego, co od innych wyłudzili przez lichwę"

Walka z żydostwem sprowadza się od dawien dawna przede wszystkim do dziedziny gospodarczej, jako że największą bronią żydów jest pieniądz, i że zagrażają oni narodom chrześcijańskim głównie przez przewagę gospodarczą, którą sobie przywłaszczyli bezprawnie, z wielką szkodą dla tych narodów. Św. Tomasz z Akwinu i ten problemat gospodarczy sprowadza do rzędu zagadnień moralnych: podkreśla mianowicie nieuczciwe pochodzenie mienia żydów, powiadając w liście do księżny Brabantu, że żydzi, zamieszkujący jej ziemie, "zdają się nie posiadać nic ponad to, co zdobyli nieuczciwie przez lichwę" ("Judaei terrae vestrae nihil videntur habere nisi quae acquisierunt per usurariam pravitatem". – De Regimine Judaeorum). Stąd wniosek, że to mienie jest przez nich posiadane bezprawnie, że przeto powinni je zwrócić tym, od których je wyłudzili: "Żydom nie powinno być wolno zatrzymać tego, co od innych wyłudzili przez lichwę..." – dowodzi św. Tomasz – "jeżeli więc wiadome są osoby, którym wydarli lichwę, należy ją tym osobom zwrócić; w przeciwnym razie obrócić ją trzeba na dobre cele... lub na ogólny pożytek kraju, jeżeli nasuwa się tego konieczność, lub gdy tego wymaga wzgląd na korzyść ogółu" ("cum ea, quae Judaei per usuras ab aliis extorserunt, non possint licite retinere... unde si inveniuntur certae personae a quibus extorserunt usuras, debet eis restitui; alioquin debet in pios usus... vel etiam in communem utilitatem terrae, si necessitas immineat, vel exposcat communis utilitas, erogari". – De Regimine Judaeorum).

W tym również wypadku opiera się św. Tomasz na orzeczeniu IV Soboru Lateraneńskiego, który powiada (LXVII): "Postanawiamy, jeżeli z jakiegokolwiek powodu Żydzi będą Chrześcijanom ciężkie i przesadne lichwy wyłudzali, aby ich pozbawiano stosunków (handlowych) z Chrześcijanami, dopóki Chrześcijanom nie zadośćuczynią należycie za nakładanie na nich przesadnych ciężarów. Chrześcijan, w razie potrzeby, należy... zmuszać karami kościelnymi do zaniechania stosunków z żydami" (1); zaś Papież Inocenty III, dekretem
Post innumerabili, nakazuje władzom świeckim zmuszać żydów do zwrotu zagarniętej lichwy, zabraniając pod klątwą Chrześcijanom handlować i zadawać się z żydami, dopóki ci tej lichwy nie zwrócą (2).

Nie tylko w razie konieczności, ale nawet przez wzgląd na korzyść ogółu – zaznacza Tomasz z Akwinu – mają chrześcijanie-tubylcy pełne prawo być gospodarzami we własnym kraju i rozporządzać wedle własnego uznania swym mieniem, chociażby zostało im ono drogą lichwy odebrane przez obcych przybyszów. Z tego też założenia wychodząc, uważa św. Tomasz, że w wypadkach karania grzywną pieniężną za wykroczenia przeciw prawu powinny władze w społeczeństwie chrześcijańskim "tym większą grzywną karać żyda, czy jakiegokolwiek innego lichwiarza... im odbierane mu pieniądze mniej do niego należą" ("maiori poena puniendus [est] Judaeus, vel quicumque alius usurarius... quanto pecunia quae aufertur ei, minus ad eum noscitur pertinere". –
De Regimine Judaeorum). Mała to bowiem kara być pozbawionym nie swojej własności. Św. Tomasz podkreśla przy tym, że pieniędzy odebranych lichwiarzom tytułem grzywny, jeżeli z lichwy jedynie pochodzą, nie wolno jest obracać na co innego, jak na wspomniane cele użyteczności publicznej (Ibidem).

Władze w społeczeństwach chrześcijańskich – zdaniem św. Tomasza z Akwinu – "same ponoszą winę za szkody wynikłe (z gospodarczej przewagi żydów), jako że spowodowało takowe ich własne niedbalstwo. Powinny bowiem raczej zmuszać żydów do życia z własnej pracy... niż pozwalać im się wzbogacać samą lichwą, żyjąc bezczynnie" ("Principes terrarum... hoc damnum sibi imputent, utpote ex negligentia eorum proveniens. Melius enim esset ut Judaeos laborare compellerent ad proprium victum lucrandum... quam quod otiosi viventes, solis usuris ditentur". –
De Regimine Judaeorum).

Kogo dziwiłoby, lub oburzało to "nieliberalne" zapatrywanie Kościoła Katolickiego i jego Powszechnego Doktora na kwestię żydowską, temu daje odpowiedź współczesna "Jüdische Rundschau" w trafnych, następujących słowach:

"Koniec liberalnego państwa pociągnąć musi za sobą koniec liberalnego zagadnienia żydowskiego... Szanse liberalizmu są przegrane. Jedyna polityczna forma życiowa, która dążyła do poparcia asymilacji żydowskiej, runęła..." (3).

Runęły zasady liberalizmu, zawsze natomiast są aktualne wytyczne Chrystianizmu. W imię sprawiedliwości domaga się Tomasz z Akwinu od żydów zwrotu chrześcijańskiego mienia; nie zapomina jednak o chrześcijańskiej miłości bliźniego i żąda od chrześcijan zachowania przy tym umiaru i "pozostawienia żydom... środków koniecznych do życia" ("hoc tamen servato moderamine, ut necessaria vitae subsidia eis nullatenus subtrahantur". –
De Regimine Judaeorum). Podobnie, jak powodując się miłością dla własnego narodu, winni chrześcijanie walczyć o poszanowanie w nim praw Bożych, tak też w imię tej samej miłości chrześcijańskiej obowiązani są obchodzić się z wrogami po ludzku.

–––––––––––
Przypisy:
(1) "... statuimus, ut si de cetero quocumque praetextu Judaei a Christianis graves et immoderatas usuras extorserint, Christianorum eis participium subtrahatur, donec de immoderato gravamine satisfecerint competenter. Christiani quoque, si opus fuerit, per censuram ecclesiasticam... compellantur ab eorum commerciis abstinere". – Mansi,
op. cit.

(2) "Judaeos ad remittendas Christianis usuras per principes et saecularem compelli praecipimus potestatem, et donec eis remiserint, ab universis Christi fidelibus tam in mercimoniis quam in aliis per excommunicationis sententiam eis jubemus communionem omnimodam denegari". – Collectio Rainerii, tit. 26. Migne, Innocentii III opera omnia, Tomus III.

(3) Dr. Joachim Prinz:
Die Judenfrage von heute. "Jüdische Rundschau", Berlin, 23. Oktober 1933. Cf. Ks. dr Trzeciak: Mesjanizm a kwestia żydowska, str. 280.

–––––––

"Bądź w walce spokojny, abyś tym, których zwalczasz, mógł dać korzyści pokoju"

Wspomniane wymogi słuszności, stawiane przez św. Tomasza wojnom, prowadzonym przez chrześcijan, jasno określają wytyczne i metody walki, podejmowanej przez nich przeciwko żydom: mają oni walczyć o sprawiedliwość, lecz nie wolno im powodować się w tym chęcią zysku, ani okrucieństwem i nienawiścią względem wroga. Tomistyczne pojęcie walki nie uznaje w niej ekscesów, które by uwłaczały godności i zasadom chrześcijanina, wymaga natomiast od niego spokojnej postawy żołnierza, który świadomie walczy nie o korzyści osobiste, lecz o dobro swego narodu i o poszanowanie w nim praw Bożych. "Bądź w walce spokojny – powtarza Tomasz z Akwinu radę św. Augustyna – abyś tym, których zwalczasz, mógł dać korzyści pokoju" ("esto bellando pacificus, ut eos, quos expugnas, ad pacis utilitatem perducas". –
Summa theologica, II-II, q. 40, a. 1, ad 3) (1).

Walka z żydostwem jest przede wszystkim walką o zasady, o samo pojmowanie celowości życia; konieczne są w niej nie tylko spokój i opanowanie, ale zwłaszcza jasne uprzytomnienie sobie zasad i wytycznych Chrystianizmu. Metodą tej walki będzie więc nie głoszone przez Marcina Lutra terroryzowanie i prześladowanie żydów, o którym pisze on w swych listach:

"Pod ich bóżnice i szkoły należy podkładać ogień, a kto może, niech dorzuca do niego smoły... ich samych, jak cyganów pozamykać pod dachem, lub w chlewie, aby wiedzieli, że nie są panami naszego kraju..." (2),

lecz stałe i świadome przeciwstawianie ich dążeniom dążeń Chrystianizmu; i to wszędzie, zarówno w życiu prywatnym, jak publicznym, zarówno w dziedzinie gospodarczej, jak zwłaszcza w dziedzinie umysłowej. Dążeniom żydostwa winny się przeciwstawiać nie tylko jednostki, względnie pewne zespoły jednostek, lecz całe społeczeństwo chrześcijańskie wraz ze stojącą na jego czele władzą. Wobec wywrotowych czynników społeczeństwo to zdobyć się musi na walkę nie w partyzantkę, lecz frontem jednolitym i zwartym; przeciw takiej bowiem postawie chrześcijan, jak uczy doświadczenie, wszelkie żydowskie metody zawodzą.

Najumiejętniej broni się od żydów ten naród, który odbiera im wszelkie sposoby przenikania do swego organizmu. Niedopuszczanie żydów do sprawowania władzy nad chrześcijanami, do zajmowania jakichkolwiek stanowisk, odseparowanie ich od narodu, do którego wdarli się podstępem, by w nim szerzyć zepsucie – oto zasadnicze wytyczne walki chrześcijan o sprawiedliwość i o poszanowanie praw Bożych.

O jednym winni też pamiętać chrześcijanie: obrzędy religii żydowskiej – jak powiada św. Tomasz – choć zniekształcone, świadczą o prawdziwości wiary chrześcijańskiej, której stanowiły zapowiedź (3), wszelkie zaś usiłowania żydostwa, zmierzające do zaprzeczenia posłannictwu Chrystusowemu, potwierdzają jedynie takowe, chociażby przez każdorazowe niepowodzenie, na które są skazane dążenia żydów do utworzenia mesjanicznego, doczesnego królestwa (4). "Świadectwo naszej wierze dają nam (nawet) jej wrogowie" ("testimonium fidei nostrae habemus ab hostibus". –
Summa Theologica, II-II, q. 10, a. 11) – stwierdza św. Tomasz z Akwinu. Dla zaślepienia tych wrogów należy mieć litość głęboką i z radością witać u nich każde istotne nawrócenie na wiarę prawdziwą. Niemniej należy też ze spokojem przeciwstawiać na każdym kroku zaborczości i obłudzie żydów jasno ujęte i w czyn wcielone zasady Ewangelii, pamiętając o słowach Chrystusowych:

"Ufajcie, jam zwyciężył świat" (Jan XVI, 33).

–––––––––––
Przypisy:
(1) Cf. Augustinus, ep. 189, al. 205.

(2) Cf. Ks. dr Trzeciak:
Mesjanizm a kwestia żydowska, str. 68.

(3) "in quibus praefigurabatur veritas fidei quam tenemus". –
Summa theologica, II-II, q. 10, a. 11.

(4) Por. Ks. dr Trzeciak:
Mesjanizm a kwestia żydowska, str. 33-83.

–––––––

Bibliografia

Biblia,
Stary i Nowy Testament.

Kraushar Aleksander,
Frank i frankiści polscy. Kraków 1895.

Lazare Bernard,
L'Antisémitisme. Paris 1934.

Maimon Salomon,
Autobiografia. Warszawa 1913.

Mansi,
Amplissima Collectio Conciliorum. Paris-Leipzig 1903.

Migne,
Innocentii III Opera omnia, t. III.

Morawski, K. M.,
Źródło rozbioru Polski. Warszawa 1935.

Tomasz z Akwinu (Święty), 1.
De Regimine Judaeorum. Opuscula omnia collecta a R. P. Mandonnet, T. I. Paris 1927. 2. Summa theologica. Editio altera. Romae 1925.

Trzeciak Stanisław, ks. dr, 1.
Mesjanizm a kwestia żydowska. Warszawa 1934. 2. Program światowej polityki żydowskiej, wyd. 2e. Warszawa 1936.

–––––––––––

Dr. Anna Danuta Drużbacka,
Moralne oblicze kwestii żydowskiej w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu. Nakład i druk: Księgarnia i Drukarnia Katolicka S. A. Katowice. 1937, str. 43. (a)

Przypisy:
(a) Por. 1) "Przegląd Katolicki", a)
Święty Tomasz z Akwinu i jego nauka. b) Jakie jest według św. Tomasza stanowisko w społeczności, należne przeciwnikom wiary chrześcijańskiej?

2) Bp Józef Sebastian Pelczar, Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników.

3) O. Parteniusz Minges OFM, O religii żydowskiej po ustanowieniu chrześcijaństwa (De religione iudaica postchristiana).

4) Ks. Marian Morawski SI,
Asemityzm. Kwestia żydowska wobec chrześcijańskiej etyki.

5) Ks. Michał Morawski, Stanowisko Kościoła wobec niebezpieczeństwa żydowskiego w dawnej Polsce.

6) Ks. Józef Gliwa SI, O kwestii żydowskiej.

7) Leon Radziejowski, Judaizm wobec chrześcijaństwa.

8) "Tygodnik Katolicki". Ks. A. K., Der Talmudjude von Prof. Dr. August Rohling.

9) Ks. Jakub Wujek SI, Grzech żydów i heretyków przeciwko Duchowi Świętemu.

10) Ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych. Męczeństwo pacholęcia Symona Trydenckiego, od żydów umęczonego.

11) O. Florian Jaroszewicz OFM, Matka Świętych Polska. Męczeństwa niektórych dziatek zamordowanych od żydów.

12) Ks. Franciszek Pouget, Nauki katolickie w sposób katechizmowy. Kain i Abel, państwo ziemskie i Państwo Boże, żydzi a Jezus Chrystus (Institutiones catholicae in modum catecheseos. Cain et Abel, civitas terrena et Civitas Dei, Judaei et Jesus Christus).

13) Św. Jan Chryzostom Arcybiskup Konstantynopolitański, Doktor Kościoła,
Mowy przeciwko żydom. Mowa pierwsza. Synagoga żydowska – siedlisko demonów (Adversus Judaeos orationes. Oratio prima. Synagoga Judaeorum diversorium daemonum).

14) Św. Franciszek Salezy Biskup i Książę Genewy, Doktor Kościoła,
Traktat o miłości Bożej. Bóg odrzucił naród żydowski (Tractatus Amoris Divini. Deus reprobavit Judaicum populum).

15) O. Karol Surowiecki OFM, a)
Homilie rymowane. Synkretyzm i wyzysk żydowski. b) O fałszywych frank-masońskich pasterzach.

16) "Przegląd Katolicki", F. L. Gazeciarstwo żydowskie i walka z nim antysemityzmu bezwyznaniowego. (List wiedeński).

17) "Homiletyka", Służba Chrześcijan u żydów. (Okólnik Diecezji Tarnowskiej).

18) Kazimierz Morawski, Blepe sauton apo ton Ioudaion. Narodziny antysemityzmu.

19) Ks. Józef Kaczmarczyk, "Krew jego na nas i na nasze dzieci".

20) F. J. Holzwarth, Historia powszechna. Zburzenie Jerozolimy.

21) Ks. Józef Stagraczyński, Zburzenie Jerozolimy.

22) O. Mikołaj Jamin OSB, Myśli ściągające się do błędów tegoczesnych. a) O jedności prawdziwej religii. b) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm. c) Poza Kościołem nie ma zbawienia.

23) Ks. Jacek Tylka SI, Dogmatyka katolicka. a) Traktat o Kościele Chrystusowym. b) O obojętności, czyli indyferentyzmie w rzeczach religii.

24) Ks. Ildefons Nowakowski SI, Fałszywe hasła. I. Każda wiara dobra.

25) Ks. Ernest Jouin, Papiestwo i masoneria.

26) O. Stanisław Załęski SI, O masonii na źródłach wyłącznie masońskich.

27) Bp Jan Chryzostom Janiszewski, Encyklika Leona XIII Papieża o masonii.

28) "Przegląd Lwowski", "Apostolska łagodność" Marcina Lutra.

29) Amicus Veritatis, Niebo żydów.

30) Ks. Józef Krukowski, Krótki rachunek sumienia indyferentysty.

(Przyp. red Ultra montes).

(
PDF )

©
Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXV, Kraków 2015...
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
+
,,Chrześcijanie mają obowiązek stawać w obronie swej wiary,,.
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
Przypisy:
(a) Por. 1) "Przegląd Katolicki", a)
Święty Tomasz z Akwinu i jego nauka. b) Jakie jest według św. Tomasza stanowisko w społeczności, należne przeciwnikom wiary chrześcijańskiej?
2) Bp Józef Sebastian Pelczar, Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników.
3) O. Parteniusz Minges OFM, O religii żydowskiej …Więcej
Przypisy:
(a) Por. 1) "Przegląd Katolicki", a)
Święty Tomasz z Akwinu i jego nauka. b) Jakie jest według św. Tomasza stanowisko w społeczności, należne przeciwnikom wiary chrześcijańskiej?

2) Bp Józef Sebastian Pelczar, Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników.

3) O. Parteniusz Minges OFM, O religii żydowskiej po ustanowieniu chrześcijaństwa (De religione iudaica postchristiana).

4) Ks. Marian Morawski SI,
Asemityzm. Kwestia żydowska wobec chrześcijańskiej etyki.

5) Ks. Michał Morawski, Stanowisko Kościoła wobec niebezpieczeństwa żydowskiego w dawnej Polsce.

6) Ks. Józef Gliwa SI, O kwestii żydowskiej.

7) Leon Radziejowski, Judaizm wobec chrześcijaństwa.

8) "Tygodnik Katolicki". Ks. A. K., Der Talmudjude von Prof. Dr. August Rohling.

9) Ks. Jakub Wujek SI, Grzech żydów i heretyków przeciwko Duchowi Świętemu.

10) Ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych. Męczeństwo pacholęcia Symona Trydenckiego, od żydów umęczonego.

11) O. Florian Jaroszewicz OFM, Matka Świętych Polska. Męczeństwa niektórych dziatek zamordowanych od żydów.

12) Ks. Franciszek Pouget, Nauki katolickie w sposób katechizmowy. Kain i Abel, państwo ziemskie i Państwo Boże, żydzi a Jezus Chrystus (Institutiones catholicae in modum catecheseos. Cain et Abel, civitas terrena et Civitas Dei, Judaei et Jesus Christus).

13) Św. Jan Chryzostom Arcybiskup Konstantynopolitański, Doktor Kościoła,
Mowy przeciwko żydom. Mowa pierwsza. Synagoga żydowska – siedlisko demonów (Adversus Judaeos orationes. Oratio prima. Synagoga Judaeorum diversorium daemonum).

14) Św. Franciszek Salezy Biskup i Książę Genewy, Doktor Kościoła,
Traktat o miłości Bożej. Bóg odrzucił naród żydowski (Tractatus Amoris Divini. Deus reprobavit Judaicum populum).

15) O. Karol Surowiecki OFM, a)
Homilie rymowane. Synkretyzm i wyzysk żydowski. b) O fałszywych frank-masońskich pasterzach.

16) "Przegląd Katolicki", F. L. Gazeciarstwo żydowskie i walka z nim antysemityzmu bezwyznaniowego. (List wiedeński).

17) "Homiletyka", Służba Chrześcijan u żydów. (Okólnik Diecezji Tarnowskiej).

18) Kazimierz Morawski, Blepe sauton apo ton Ioudaion. Narodziny antysemityzmu.

19) Ks. Józef Kaczmarczyk, "Krew jego na nas i na nasze dzieci".

20) F. J. Holzwarth, Historia powszechna. Zburzenie Jerozolimy.

21) Ks. Józef Stagraczyński, Zburzenie Jerozolimy.

22) O. Mikołaj Jamin OSB, Myśli ściągające się do błędów tegoczesnych. a) O jedności prawdziwej religii. b) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm. c) Poza Kościołem nie ma zbawienia.

23) Ks. Jacek Tylka SI, Dogmatyka katolicka. a) Traktat o Kościele Chrystusowym. b) O obojętności, czyli indyferentyzmie w rzeczach religii.

24) Ks. Ildefons Nowakowski SI, Fałszywe hasła. I. Każda wiara dobra.

25) Ks. Ernest Jouin, Papiestwo i masoneria.

26) O. Stanisław Załęski SI, O masonii na źródłach wyłącznie masońskich.

27) Bp Jan Chryzostom Janiszewski, Encyklika Leona XIII Papieża o masonii.

28) "Przegląd Lwowski", "Apostolska łagodność" Marcina Lutra.

29) Amicus Veritatis, Niebo żydów.

30) Ks. Józef Krukowski, Krótki rachunek sumienia indyferentysty.

(Przyp. red Ultra montes).

(
PDF )
Jeszcze jeden komentarz od 1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
+
"Nie masz mądrości, nie masz roztropności, nie masz rady przeciw Panu"