Franciszek: „Ci, którzy zaprzeczają zmianom klimatycznym”, są „głupcami”
W wywiadzie dla amerykańskiej sieci telewizyjnej CBS Papa Francisco nazywa naukowców i ekspertów, którzy zaprzeczają kryzysowi klimatycznemu, "głupcami". Ostre i niedopuszczalne słowa, które ujawniają również poważny problem w relacjach między Kościołem a nauką. Obelgi wypowiedziane przez Papa Francisco nie powinny być w tym momencie zbyt zaskakujące: czy to wobec pewnych kategorii katolików, czy innych ludzi, jesteśmy niestety przyzwyczajeni do wyrazów pogardy, które wyglądałyby źle w ustach każdego, a tym bardziej w ustach "papa".
Godzinny wywiad zostanie wyemitowany 19 maja w programie Norah O'Donnell "60 Minutes" i jest na swój sposób wydarzeniem historycznym, ponieważ jest to pierwszy wywiad twarzą w twarz udzielony przez "Papa Francisco" amerykańskiej sieci telewizyjnej. W wyemitowanym klipie (patrz od 4'53") Norah O'Donnell pyta papa: "Co powiesz tym, którzy zaprzeczają zmianom klimatycznym? Papa Francisco odpowiada: "Niektórzy ludzie są głupi. I są głupi, nawet jeśli pokażesz im badania, nie uwierzą w nie. Dlaczego? Ponieważ nie rozumieją sytuacji lub mają własne interesy. Ale zmiany klimatu istnieją.
Już samo pytanie jest demonstracją ignorancji i niewiedzy, ale odpowiedź jest - niestety - jeszcze gorsza. Przydałoby się zatem przynajmniej podsumować rzeczywiste warunki pytania.
Po pierwsze, nikt nie zaprzecza zmianom klimatu, ponieważ zmiany klimatu są normą; od stworzenia świata klimat zawsze się zmieniał, nigdy nie było "stabilności klimatu". Każdy, kto ma choć odrobinę wykształcenia, pamięta, że słyszał na przykład o epokach lodowcowych i okresach międzylodowcowych. Paradoksalnie, to katastrofiści klimatyczni chcieliby, abyśmy uwierzyli, że klimat miałby wieczną równowagę, gdyby nie działalność człowieka, która wysadziła wszystko w powietrze od czasu rewolucji przemysłowej. I nawet w kwestii globalnego ocieplenia, tj. wzrostu średniej globalnej temperatury o około 1°C od około 1870 roku do dnia dzisiejszego, zasadniczo nie ma sporu.
Kwestionowane jest natomiast przekonanie, że obecna faza ocieplenia jest bezprecedensowa, że jest to wyłączna (lub prawie wyłączna) wina ludzkości, że temperatury mają tendencję do niekontrolowanego wzrostu i że wszystko to ma katastrofalne konsekwencje dla planety i naszego życia. Krótko mówiąc, są osoby, które popierają istnienie zagrożenia klimatycznego - i to jest myślenie stojące za polityką klimatyczną i pilność, z jaką przeprowadzana jest transformacja ekologiczna i energetyczna - i są tacy, którzy zaprzeczają, że w ogóle istnieje jakiekolwiek zagrożenie klimatyczne i którzy ostrzegają przed inwestowaniem miliardów dolarów lub euro w środki, które w żaden sposób nie zmieniłyby ewolucji klimatu, a wręcz przeciwnie, doprowadziłyby setki milionów ludzi do ubóstwa.
Najwyraźniej Papa Francisco jest z tymi pierwszymi i w pełni przyjął nie tylko tezę o kryzysie klimatycznym, ale także towarzyszący jej katastrofizm. Z tego punktu widzenia encyklika Laudato Si' (2015) i, co gorsza, adhortacja apostolska Laudate Deum (2023) są dowodem na to, że papa mógłby z łatwością otrzymać honorową legitymację od WWF lub Greenpeace. Co więcej, w adhortacji Laudate Deum (nr 58) Papa Francisco kładzie również ukłon w stronę ekstremistów należących do Última Generación, a dokładniej tych, którzy blokują ruch uliczny lub wandalizują dzieła sztuki i inne symboliczne miejsca: "W rzeczywistości", pisze Francis, "zajmują oni próżnię w społeczeństwie jako całości, które powinno wywierać zdrową presję, ponieważ do każdej rodziny należy myślenie, że przyszłość ich dzieci jest zagrożona".
Do tego więc odnosi się Papa Francisco w swojej odpowiedzi udzielonej Norah O'Donnell: "głupcami" byłoby wówczas wielu naukowców i ekspertów, w tym kilku laureatów Nagrody Nobla, którzy zaprzeczają katastrofistycznym tezom, mając dane w ręku i potępiając instrumentalizację nauki do celów politycznych.
Nie trzeba ich uczyć badań, robią to sami i dochodzą do wyników zupełnie innych niż te narzucane przez dominujące myślenie, w tym Kościół. I jest po prostu śmieszne, aby papa, nie mając żadnych kompetencji w tej sprawie, mówił im, że "nie rozumieją sytuacji", a nawet obrażał ich, mówiąc, że zaprzeczają temu, ponieważ myślą o "własnych interesach": mówimy o ludziach, którzy poświęcili swoje życie nauce i badaniom, którzy nie muszą się popisywać, aby czerpać z tego korzyści. Co więcej, narażają swoją pozycję właśnie dlatego, że wierzą w prawdziwą naukę w czasach totalizujących ideologii.
Prawdziwym problemem jest jednak to, na co zwróciliśmy już uwagę w czasie Laudato si', a mianowicie podniesienie tezy naukowej - z samej swojej natury podlegającej korekcie lub zaprzeczeniu - do rangi prawdy wiary, która w związku z tym wymaga natychmiastowego działania moralnego. Dziś każda prawda głoszona przez Kościół od dwóch tysięcy lat może być kwestionowana, ale kontrowersyjna i sporna teza naukowa, taka jak antropogeniczne (tj. spowodowane przez człowieka) globalne ocieplenie, jest prawdą absolutną; a transformacja ekologiczna jest obowiązkiem moralnym, pod groźbą publicznego znieważenia przez samego papa. I tutaj nie chodzi już o rozbieżne opinie czy werbalne niedomówienia, ale o samą misję Kościoła.
...
Promowanie przez Fałszywego Proroka sprawy "zmian klimatycznych" nie obyło się bez głośnej krytyki, w tym ostatnio ze strony kanadyjskiego filozofa Jordana Petersona. Peterson skrytykował Franciszka za jego skupienie się na "zmianach klimatycznych", mówiąc, że "papież" "wydaje się ciągle o tym mówić, kiedy powinien ratować dusze". "W ten sposób ratuje się planetę, a nie poprzez oddawanie czci Gai" - powiedział Peterson, odnosząc się do pogańskiej nazwy "Matki Ziemi". "Nie rozumiem, co Kościół katolicki ma wspólnego z kryzysem klimatycznym" - kontynuował. "Tylko sformułowanie jest złe; priorytet jest zły; ratujesz świat jedną osobą na raz".
4 października ubiegłego roku Franciszek opublikował drugą część Laudato si’ w formie adhortacji apostolskiej Laudate Deum , w której stanowczo wzywał do podjęcia na całym świecie „obowiązkowych” środków w celu rozwiązania problemu „zmian klimatycznych”. „Nie można już wątpić w ludzkie – „antropiczne” – źródło zmian klimatycznych” – napisał „papa”, zanim później wezwał do obowiązkowego dostosowania się do „zielonych” polityk: Jeżeli istnieje szczere zainteresowanie uczynieniem COP28 wydarzeniem historycznym, które honoruje i uszlachetnia nas jako istoty ludzkie, możemy jedynie mieć nadzieję na wiążące formy transformacji energetycznej, które spełnią trzy warunki: będą skuteczne, obowiązkowe i łatwe do monitorowania.. „Papież” wielokrotnie wzywał światowych przywódców do podjęcia działań na rzecz wdrożenia proaborcyjnego porozumienia klimatycznego z Paryża, powołując się na „negatywne skutki zmian klimatycznych” i „dług ekologiczny”, który wymaga „finansowania klimatu, dekarbonizacji systemu gospodarczego” i w życiu ludzi. Po wielu latach alarmistycznej retoryki klimatycznej „papieża”, w 2022 r. Watykan oficjalnie przystąpił do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) i Porozumienia klimatycznego z Paryża. „Papież” bronił tego kontrowersyjnego środka, mówiąc, że „ona [‚Matka Ziemia’] płacze i błaga, abyśmy położyli kres naszym nadużyciom i jej zniszczeniu”.
Ich ciągłe promowanie Porozumienia paryskiego, które stanowi podstawę większości obecnego programu „zmian klimatycznych”, następuje pomimo zasadniczo proaborcyjnych zasad porozumienia, które łączą się z deklarowanym celem ONZ, jakim jest stworzenie „powszechnej aborcji zgodnej z Celem”. . Nr 5.6 Celów Zrównoważonego Rozwoju organizacji. Ich działania zignorowały powtarzające się i długotrwałe obawy obrońców rodziny i pro-life, którzy nieustannie ostrzegali przed dostosowaniem się ruchu aktywizmu klimatycznego do zwolenników aborcji i kontroli populacji oraz lobbystów. W rezultacie retoryka fałszywego proroka dotycząca „zmian klimatycznych” spotkała się również z krytyką ze strony prałatów w Kościele. Biskup Athanasius Schneider dołączył do zmarłego kardynała George'a Pella, potępiając koncepcję Franciszka „nawrócenia ekologicznego”, przy czym Schneider argumentował , że jest to „wyraz czystego naturalizmu… nie ma nadprzyrodzonej wizji ani bardzo pustej nadprzyrodzonej wizji”. „Ekologiczna konwersja jest nadużyciem samej koncepcji nawrócenia” – stwierdził. Home - La Nuova Bussola QuotidianaLos insultos del `Papa´ son inadmisibles Francisco: «Los que niegan el cambio climático» son «tontos»
Godzinny wywiad zostanie wyemitowany 19 maja w programie Norah O'Donnell "60 Minutes" i jest na swój sposób wydarzeniem historycznym, ponieważ jest to pierwszy wywiad twarzą w twarz udzielony przez "Papa Francisco" amerykańskiej sieci telewizyjnej. W wyemitowanym klipie (patrz od 4'53") Norah O'Donnell pyta papa: "Co powiesz tym, którzy zaprzeczają zmianom klimatycznym? Papa Francisco odpowiada: "Niektórzy ludzie są głupi. I są głupi, nawet jeśli pokażesz im badania, nie uwierzą w nie. Dlaczego? Ponieważ nie rozumieją sytuacji lub mają własne interesy. Ale zmiany klimatu istnieją.
Już samo pytanie jest demonstracją ignorancji i niewiedzy, ale odpowiedź jest - niestety - jeszcze gorsza. Przydałoby się zatem przynajmniej podsumować rzeczywiste warunki pytania.
Po pierwsze, nikt nie zaprzecza zmianom klimatu, ponieważ zmiany klimatu są normą; od stworzenia świata klimat zawsze się zmieniał, nigdy nie było "stabilności klimatu". Każdy, kto ma choć odrobinę wykształcenia, pamięta, że słyszał na przykład o epokach lodowcowych i okresach międzylodowcowych. Paradoksalnie, to katastrofiści klimatyczni chcieliby, abyśmy uwierzyli, że klimat miałby wieczną równowagę, gdyby nie działalność człowieka, która wysadziła wszystko w powietrze od czasu rewolucji przemysłowej. I nawet w kwestii globalnego ocieplenia, tj. wzrostu średniej globalnej temperatury o około 1°C od około 1870 roku do dnia dzisiejszego, zasadniczo nie ma sporu.
Kwestionowane jest natomiast przekonanie, że obecna faza ocieplenia jest bezprecedensowa, że jest to wyłączna (lub prawie wyłączna) wina ludzkości, że temperatury mają tendencję do niekontrolowanego wzrostu i że wszystko to ma katastrofalne konsekwencje dla planety i naszego życia. Krótko mówiąc, są osoby, które popierają istnienie zagrożenia klimatycznego - i to jest myślenie stojące za polityką klimatyczną i pilność, z jaką przeprowadzana jest transformacja ekologiczna i energetyczna - i są tacy, którzy zaprzeczają, że w ogóle istnieje jakiekolwiek zagrożenie klimatyczne i którzy ostrzegają przed inwestowaniem miliardów dolarów lub euro w środki, które w żaden sposób nie zmieniłyby ewolucji klimatu, a wręcz przeciwnie, doprowadziłyby setki milionów ludzi do ubóstwa.
Najwyraźniej Papa Francisco jest z tymi pierwszymi i w pełni przyjął nie tylko tezę o kryzysie klimatycznym, ale także towarzyszący jej katastrofizm. Z tego punktu widzenia encyklika Laudato Si' (2015) i, co gorsza, adhortacja apostolska Laudate Deum (2023) są dowodem na to, że papa mógłby z łatwością otrzymać honorową legitymację od WWF lub Greenpeace. Co więcej, w adhortacji Laudate Deum (nr 58) Papa Francisco kładzie również ukłon w stronę ekstremistów należących do Última Generación, a dokładniej tych, którzy blokują ruch uliczny lub wandalizują dzieła sztuki i inne symboliczne miejsca: "W rzeczywistości", pisze Francis, "zajmują oni próżnię w społeczeństwie jako całości, które powinno wywierać zdrową presję, ponieważ do każdej rodziny należy myślenie, że przyszłość ich dzieci jest zagrożona".
Do tego więc odnosi się Papa Francisco w swojej odpowiedzi udzielonej Norah O'Donnell: "głupcami" byłoby wówczas wielu naukowców i ekspertów, w tym kilku laureatów Nagrody Nobla, którzy zaprzeczają katastrofistycznym tezom, mając dane w ręku i potępiając instrumentalizację nauki do celów politycznych.
Nie trzeba ich uczyć badań, robią to sami i dochodzą do wyników zupełnie innych niż te narzucane przez dominujące myślenie, w tym Kościół. I jest po prostu śmieszne, aby papa, nie mając żadnych kompetencji w tej sprawie, mówił im, że "nie rozumieją sytuacji", a nawet obrażał ich, mówiąc, że zaprzeczają temu, ponieważ myślą o "własnych interesach": mówimy o ludziach, którzy poświęcili swoje życie nauce i badaniom, którzy nie muszą się popisywać, aby czerpać z tego korzyści. Co więcej, narażają swoją pozycję właśnie dlatego, że wierzą w prawdziwą naukę w czasach totalizujących ideologii.
Prawdziwym problemem jest jednak to, na co zwróciliśmy już uwagę w czasie Laudato si', a mianowicie podniesienie tezy naukowej - z samej swojej natury podlegającej korekcie lub zaprzeczeniu - do rangi prawdy wiary, która w związku z tym wymaga natychmiastowego działania moralnego. Dziś każda prawda głoszona przez Kościół od dwóch tysięcy lat może być kwestionowana, ale kontrowersyjna i sporna teza naukowa, taka jak antropogeniczne (tj. spowodowane przez człowieka) globalne ocieplenie, jest prawdą absolutną; a transformacja ekologiczna jest obowiązkiem moralnym, pod groźbą publicznego znieważenia przez samego papa. I tutaj nie chodzi już o rozbieżne opinie czy werbalne niedomówienia, ale o samą misję Kościoła.
...
Promowanie przez Fałszywego Proroka sprawy "zmian klimatycznych" nie obyło się bez głośnej krytyki, w tym ostatnio ze strony kanadyjskiego filozofa Jordana Petersona. Peterson skrytykował Franciszka za jego skupienie się na "zmianach klimatycznych", mówiąc, że "papież" "wydaje się ciągle o tym mówić, kiedy powinien ratować dusze". "W ten sposób ratuje się planetę, a nie poprzez oddawanie czci Gai" - powiedział Peterson, odnosząc się do pogańskiej nazwy "Matki Ziemi". "Nie rozumiem, co Kościół katolicki ma wspólnego z kryzysem klimatycznym" - kontynuował. "Tylko sformułowanie jest złe; priorytet jest zły; ratujesz świat jedną osobą na raz".
4 października ubiegłego roku Franciszek opublikował drugą część Laudato si’ w formie adhortacji apostolskiej Laudate Deum , w której stanowczo wzywał do podjęcia na całym świecie „obowiązkowych” środków w celu rozwiązania problemu „zmian klimatycznych”. „Nie można już wątpić w ludzkie – „antropiczne” – źródło zmian klimatycznych” – napisał „papa”, zanim później wezwał do obowiązkowego dostosowania się do „zielonych” polityk: Jeżeli istnieje szczere zainteresowanie uczynieniem COP28 wydarzeniem historycznym, które honoruje i uszlachetnia nas jako istoty ludzkie, możemy jedynie mieć nadzieję na wiążące formy transformacji energetycznej, które spełnią trzy warunki: będą skuteczne, obowiązkowe i łatwe do monitorowania.. „Papież” wielokrotnie wzywał światowych przywódców do podjęcia działań na rzecz wdrożenia proaborcyjnego porozumienia klimatycznego z Paryża, powołując się na „negatywne skutki zmian klimatycznych” i „dług ekologiczny”, który wymaga „finansowania klimatu, dekarbonizacji systemu gospodarczego” i w życiu ludzi. Po wielu latach alarmistycznej retoryki klimatycznej „papieża”, w 2022 r. Watykan oficjalnie przystąpił do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) i Porozumienia klimatycznego z Paryża. „Papież” bronił tego kontrowersyjnego środka, mówiąc, że „ona [‚Matka Ziemia’] płacze i błaga, abyśmy położyli kres naszym nadużyciom i jej zniszczeniu”.
Ich ciągłe promowanie Porozumienia paryskiego, które stanowi podstawę większości obecnego programu „zmian klimatycznych”, następuje pomimo zasadniczo proaborcyjnych zasad porozumienia, które łączą się z deklarowanym celem ONZ, jakim jest stworzenie „powszechnej aborcji zgodnej z Celem”. . Nr 5.6 Celów Zrównoważonego Rozwoju organizacji. Ich działania zignorowały powtarzające się i długotrwałe obawy obrońców rodziny i pro-life, którzy nieustannie ostrzegali przed dostosowaniem się ruchu aktywizmu klimatycznego do zwolenników aborcji i kontroli populacji oraz lobbystów. W rezultacie retoryka fałszywego proroka dotycząca „zmian klimatycznych” spotkała się również z krytyką ze strony prałatów w Kościele. Biskup Athanasius Schneider dołączył do zmarłego kardynała George'a Pella, potępiając koncepcję Franciszka „nawrócenia ekologicznego”, przy czym Schneider argumentował , że jest to „wyraz czystego naturalizmu… nie ma nadprzyrodzonej wizji ani bardzo pustej nadprzyrodzonej wizji”. „Ekologiczna konwersja jest nadużyciem samej koncepcji nawrócenia” – stwierdził. Home - La Nuova Bussola QuotidianaLos insultos del `Papa´ son inadmisibles Francisco: «Los que niegan el cambio climático» son «tontos»