07:22
sowa
3,6 tys.
Senator Szaleniec i ofiary katastrofy w Czeladzi. pl.netlog.com/…/blogid=117906 Czy Senator Szaleniec odwiedzi ofiary katastrofy w Czeladzi? Senator Zbigniew Szaleniec powołany został przed laty na …Więcej
Senator Szaleniec i ofiary katastrofy w Czeladzi.

pl.netlog.com/…/blogid=117906
Czy Senator Szaleniec odwiedzi ofiary katastrofy w Czeladzi?

Senator Zbigniew Szaleniec powołany został przed laty na stanowisko zastępcy burmistrza ds. komunalnych miasta Czeladź przez kolegę Marka Mrozowskiego; wcześniej koledzy załatwili Szaleńcowi posadę Prezesa Miejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, bowiem po 1989 r. i likwidacji Służby Bezpieczeństwa okazało się, że Szaleniec nie może już dłużej być prowadzony na fałszywych dniówkach górnika dołowego i czerpać przy tym korzyści z amatorskiego trenowania sportu. Wrodzona przedsiębiorczość i zapobiegliwość po tych tzw. przemianach demokratycznych w Polsce pozwoliły Szaleńcowi (tak samo jaki i kol. Mrozowskiemu) na wylegitymowanie się wtedy na wszelki wypadek dwoma dyplomami ukończenia miejscowych, śląskich uczelni.

Mgr Szaleniec od Wychowania Fizycznego w Szkole nr 4 i mgr od czegoś tam jeszcze miał żonę przedszkolankę i ambicje polityczne przerastające o Niebo Dolniaka z Będzina graniczącego z Czeladzią od wschodu, który to poseł zginął niedawno w katastrofie pod Smoleńskiem a był tylko zastępcą Tuska w Platformie Obywatelskiej i nie zdążył zrobić użytku z pieniędzy, których dorobił się na parkingach przed zaangażowaniem go w politykę.

Szaleniec i Mrozowski doprowadzili tymczasem do zamknięcia przedszkola na osiedlu Piaski, w którym pracowała żona Szaleńca Iwona i do sprzedania tego obiektu z przeznaczeniem na burdel, czy jak kto woli: przybytek wesołości i rozrywki, salon masaży, etc. oraz naruszeniem Ustawy o zakazie sprzedaży alkoholu w burdelach zainstalowanych w budynkach po byłych przedszkolach w Polsce i stojących bliżej niż 50 m od budynku kultu religijnego, tzn. kościoła katolickiego.

Iwona Szaleniec miała bowiem dostać utworzoną specjalnie dla niej posadę Dyrektorki Izby Tradycji Miejscowych w Czeladzi, a Zbigniew Szaleniec miał dostać od Mrozowskiego wsparcie w wyborach na Senatora RP. Dlatego Mrozowski i Szaleniec jako byli członkowie PZPR zapisali się do Platformy Obywatelskiej a Marek M. dorobił się wcześniej kasy (jak Blida z sąsiadujących z Czeladzią od zachodu Siemianowic Sląskich) na prywatnych spółkach węglowych, których sieć założył po 1989 r. w pobliżu Torunia. O tym burmistrz Mrozowski zadenuncjował sam osobiście zamieszczając odpowiednią informację na oficjalnej stronie internetowej Urzędu Miasta. Potem kupił okazyjnie m.in. dom w Rynku, w którym urządził centrum koordynacyjne wyborów senatorskich, sejmowych, samorządowych i do rad parafialnych w Dekanacie Czeladź a także ew. rad robotniczych i żołnierskich w przyszłości.

Marek Mrozowski za czasów Buzka otrzymywał jako burmistrz większą premię od premiera, Szaleniec miał chyba nieco mniejszą pensję od burmistrza jako jego Zastępca ds. komunalnych, tym niemniej nie zwalniało go to od obowiązku okresowego przeglądu i kontroli stanu instalacji wodociągowej i grzewczej na terenie Czeladzi.

W tej to sytuacji w lipcu 2010 r. w Czeladzi wydarzyła się wreszcie katastrofa. Do lekarzy zaczęli zgłaszać się masowo ludzie z objawami zatrucia bakteriami Legionelli. W brudnych i przerdzewiałych, starych rurach z ciepłą wodą dostarczaną do mieszkań kilku tysięcy Polaków na Osiedlu zamkniętym ulicami: Ogrodowa oraz Szpitalna odezwała się w ten sposób komunistyczna zaraza gospodarki prowadzonej na zawał, jak wyrywano z ziemi w PRL-u na zabój i na zawał pokłady węgla.

Dziesiątki ciężko rannych osób nie doczekały się jeszcze przeprosin ze strony burmistrza Marka Mrozowskiego za ewidentne zaniedbania i olbrzymie zadłużenie miasta przez dwie kadencje. Nie wiadomo, czy Zbigniew Szaleniec przeprosił rodziny ofiar?

Burdel w Czeladzi to nie tylko symbol przemian własnościowych w Polsce urządzonej przez ubowców w Magdalence, to element historycznego urządzania się kosztem eksploatowanego na zawał Narodu Polskiego przez kilka nie takich głupich, jak mógłby pochopnie przyjąć, Miejscowych Rodów w Czeladzi połączonych żyłką do geszeftów i zwykłą żądzą zysku.

Stanisław Dawid Ligoń,

z Frankfurtu nad Menem czytał Stefan Kosiewski.