Ks.Kneblewski podobnie jak ks.Natanek jest dla mnie wzorem kapłana do naśladowania przez innych duchownych.Reprezentują postawę,do której mi najbliżej:Maryjni,patriotyczni,zakochani w Panu Bogu.Taki kościół pokochałem w takim chcę trwać:tradycyjnym,Maryjnym,z pobożnością ludową,bez żadnych herezji tańców,nowinek i udziwnień.W takim kościele czuję że jestem blisko Pana Boga!Za taką postawę i naukę dziękuję księże Romanie.Oby więcej takich duchownych!

Nie wyobrazam sobie, aby Pana Jezusa przyjac inaczej do swego serca niz tylko na kolanach...Swietosc szlifuje sie w pokorze serca i tylko na kolanach przed Bogiem wiernie wypelnajac, Jego Swieta Wole...Kiedy upadam przed Jego Milosiernym i Sprawiedliwym majestatem, jako niegodny grzesznik pokornie prosze o wybaczenie przez zaslugi Jego Swietej Krwi oraz polecam sie przez rece Niepokalanego Serca Maryji, by zaraz zaprowadzila mnie do Jej Milosiernego Syna Jezusa Chrystusa naszego Najwerniejszego Ukochanego Krola !

,,Stefanek,, — 2012-10-01 21:56:38:
Cóż będziemy marzyc o powrocie Mszy Trydenckiej -gdy nie jesteśmy w stanie nawet zgiąć kolan przed Najświętszym Sakramentem.

Nie ma problemu zginania kolan przed Najświętszym Sakramentem, jest problem formacji kapłańskiej (o czym czasem wspomina ks. Natanek w kazaniach). Jeśli Twój proboszcz zdecyduje i ogłosi, że Komunia Święta jest podawana na klęcząco i do ust to lud z ochotą i posłusznie uklęknie. Jeśli papież ogłosi "tylko Msze Trydenckie" to wierni w Polsce się dostosują, choć Episkopatowi będzie ciężko. Reszta Europy odpadnie od Kościoła. Ale to są dylematy Papieża, nie nasze...

Benedykt XVI o pysze, arogancji i analfabetyzmie religijnym

“Dwadzieścia lat po śmierci biskupa Lefebvre historia coraz częściej przyznaje mu rację. Benedykt XVI coraz częściej piętnuje relatywizm doktrynalny, upadek dyscypliny i destrukcję liturgii w Kościele.

Jeszcze zanim Joseph Ratzinger wstąpił na Tron Piotrowy diagnozował kryzys w Kościele w sposób, który zbliżał go do stanowiska Bractwa Św. Piusa X. Osobiście powrócił nawet do liturgii trydenckiej, którą publicznie odprawiał m. in. we Francji i w Niemczech.

Jednocześnie już od lat osiemdziesiątych kardynał Ratzinger mówił, że mimo Soboru Watykańskiego II, który zapowiadał „wiosnę Kościoła”, doszło do „zapaści w wielu sferach”, które sięgają „samych korzeni Kościoła”-pisze dr.hab Sławomir Cenckiewicz

To se ne vrati... Obawiam się, że obecne "uwolnienie" Tridentiny jest prostą dywersyfikacją oferty Kościoła dla wiernych. Coby ich było więcej, wszelkich sortów. Grzechów nie ma, kochajmy się, Bóg nas kocha bez względu na to, w co wierzymy... A wierzyć powinniśmy w dialog, i powinniśmy resztę życia poświęcić na poszukiwanie Boga w nas i we wszystkich dookoła. Jak to w dosyć heretycki sposób zasygnalizował JE kardynał Dziwisz na rozpoczęciu roku akademickiego na UJ: "Królewską drogą dochodzenia do prawdy jest dialog, a szukanie i poznawanie prawdy zbliża naukowca do Boga, który jest ostatecznym źródłem dobra, prawdy i piękna". Wypada westchnąć, bo takich czasów dożyliśmy, że wiara w jedyną Drogę, Prawdę i Życie nie jest dziś trendy i Dekalog za trudny...

Oczywiście nie mam racji, jestem uprzedzony, nie rozumiem, nie kocham bliźniego i jestem schizmatyckim lefebrystą, gorszym od Urbana, Palikota i Wojewódzkiego