Św. Piusa X – 20 sierpnia – Czemu ukrywają Jego polskie pochodzenie ??

Pope-Pius-X_holy-card_traditionalcatholicpriest.comPope Pius X – holy-card /traditionalcatholicpriest.com

Św. Piusa X

20 sierpnia 

 Czemu ukrywają Jego polskie pochodzenie ??

b2ap3_thumbnail_Pope-Pius- 1

„Inicjatywy św. Piusa X zostały podczas II Soboru Watykańskiego wprost zanegowane.”

Jan Vennari

 Właściwie to na cztery zagadki natrafia wierny, szukający prawdy nt św. Piusa X:

1. Czy ciało św. Piusa X znajduje się rzeczywiście w Bazylice św. Piotra na Watykanie w kaplicy Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny?

 Czy Jan 23 wywiózł zwłoki Piusa X pociągiem do Wenecji?

Sainted Pope Pius X Back To Venice (1959):

https://www.youtube.com/watch?v=rUsuDKx2G6o

2. Co   czczą   wierni,   klękający   przed   stylowymi,   szklanymi   trumnami, umieszczonymi   pod   ołtarzami   Bazyliki   św.   Piotra   w   Rzymie?

b2ap3_thumbnail_Tomb_of_pope_Pius_X 2

Drewniane posągi ubrane w stroje pontyfikalne z nałożonymi maskami pośmiertnymi i odlewami dłoni czcigodnych denatów?

3. Dlaczego wspomnienie św. Piusa X obchodzi się 21 sierpnia, — skoro śmierć nastąpiła 20 sierpnia?

4. Czy przodkowie Piusa X pochodzili ze Śląska?

Według   irlandzkiego   księdza   Malachiego   Martina   — znawcy największych sekretów Watykanu  — pierwszym   Polakiem   na tronie Piotrowym był zmarły w 1914 roku św. Pius X.

Choć   informacja   ta   znajduje   potwierdzenie   w   kilku   innych   źródłach, — wokół polskich   korzeni   wielkiego   papieża   panuje dziwne milczenie.

W   roku   1990  ukazała się książka Martina „The Keys of This Blood”,

—  w   której  znaleźć można sensacyjną wzmiankę o ukrywaniu przez Watykan polskich korzeni św. Piusa X.

Według autora  —  ojciec Świętego Papieża był Polakiem, który do Włoch przybył z Wielkopolski na początku XIX wieku.

Po kilkuletnich perypetiach Polak ów — Jan Krawiec — osiedlił się w podweneckim   Riese,  

— gdzie zmienił nazwisko na Sarto (co po włosku znaczy „krawiec”) — i ożenił się z niejaką Margheritą Sanson.

Drugim dzieckiem z tego małżeństwa był właśnie urodzony w 1835 r. Giuseppe Melchiore Sarto   —  przyszły Pius X.

Papież dzieci i Polaków

Pius X to ostatni jak dotąd Papież uznany za świętego.

Jego pontyfikat (1903-1914) przeszedł do historii jako czas bezkompromisowej walki z modernizmem, agnostycyzmem oraz innymi „nowinkami”  religijnymi.

Święty Papież zreformował kurię rzymską, utworzył Instytut Biblijny, przyczynił   się do opracowania nowego śpiewnika gregoriańskiego.

Zwany był „papieżem dzieci”, — ponieważ do najmłodszych i najsłabszych bliźnich odnosił się z niezwykłym ciepłem i łagodnością.

Napisał nawet dla nich specjalny dokument — zezwalający siedmiolatkom przystępowanie do Pierwszej Komunii Świętej: quam-singulari-christus-amore-o-wczesnym-dopuszczeniu-dzieci-do-pierwszej-komunii-swietej/

[„Bardzo kochał dzieci, a pragnąc dać im dostęp do Jezusa, specjalnym dekretem obniżył wiek dzieci przystępujących do

I Komunii.” – tak pisze o Komunii św.  Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 99 ]

b2ap3_thumbnail_pius-x-bc582ogosc582-przez-p-jezusa-deedeescreations-com_amandafirstcommunionremembrance_rzymski-katolik-blogspot-com 3

Pan Jezus błogosławi św. Piusa X udzielającego dzieciom I Komunii Świętej Zdjęcie:deedeescreations.com/amandafirstcommunionremembrance

Historyczny pontyfikat Giuseppe Melchiore Sarto obfitował także w zaskakująco serdeczne gesty pod adresem Polski i Polaków.

— Św. Pius X beatyfikował w 1905 r. śląskiego jezuitę Melchiora Grodzieckiego,

—  mianował pierwszych polskich biskupów dla Polonii amerykańskiej,

— założył w Rzymie hospicjum dla polskich studentów, wreszcie

—  wyniósł   do godności bazyliki Świątynię Jasnogórską, — ustanawiając dzień 26 sierpnia uroczystością Matki Boskiej Częstochowskiej.

W roku 1910 papież przesłał do Częstochowy drogocenną koronę, którą zawieszono na cudownym obrazie:

b2ap3_thumbnail_mediafile-i46c78AEj9y-6 4

Korony MB Częstochowskiej i Dzieciątka Jezus od Piusa X

– wcześniej   zaś   doprowadził  do uroczystych koronacji wielu innych polskich obrazów Matki Bożej,   — m.in. w Dzikowie (1904), — Lwowie (1905), — Krakowie (1907)   — i Sulisławicach (1913).

To nie wszystko.

Wiedząc  o trudnej sytuacji polskich katolików we wszystkich trzech zaborach,   — św. Pius X walczył o obsadzanie stolic biskupich właśnie Polakami

—  od 1905 r. jego ukochanym szambelanem był zresztą słynny później metropolita krakowski Adam Sapieha.

W   serię   tych  zdumiewających posunięć — wpisuje się reakcja Świętego Papieża na przybycie do Watykanu grupy 50 polskich unitów, — którzy w wyniku prześladowań politycznych przedarli się nielegalnie przez granicę i opuścili rodzinne strony.

Giuseppe Sarto,   — ku zdziwieniu uczestników audiencji, — ucałował ranę jednego z nich i powiedział:

—  „Powtórzcie   braciom   waszym,   — że Ojciec Święty pamięta o was, modli   się   za   was   i   pragnie   gorąco   spotkać   się   z   wami  w niebie”.

Fakty te są o tyle zastanawiające, —  że o większości z nich w oficjalnych biografiach św. Piusa X   — w ogóle się nie wspomina.

Fałszerstwo po włosku

Oficjalne   życiorysy Giuseppe Melchiore Sarto nie zawierają żadnej informacji również na temat jego domniemanych polskich korzeni.

W   watykańskich   biogramach   można   przeczytać   o włoskim ojcu papieża — Giovannim Sarto (1792-1853)   — i włoskiej matce, — wspomnianej Marghericie Sanson.

Udokumentowana genealogia rodu Sarto sięga, — jeśli wierzyć italskim historykom,   — aż XIV wieku.

Czyżby więc w wersji mówiącej o Janie Krawcu   — jako o ojcu papieża —  nie było nawet dozy prawdopodobieństwa?

Można by tak przypuszczać,   gdyby   nie   poważne   ryzyko, — że włoskie metryki   zostały   po  prostu sfałszowane.

Ks.   Martin   przypomina,   — że Giuseppe Sarto został wybrany papieżem dość przypadkowo,

—  bo   po   wecie, jakie złożono wobec innego kandydata — kardynała Rampolli.

Wybór   Włocha   zawetował   w 1903 r. polski   kardynał Jan Puzyna 

—  czyniąc to w imieniu cesarza Austrii Franciszka Józefa I (zgodnie z ówczesnymi zasadami),   — któremu nie podobała się profrancuska postawa Rampollego.

Gdy jednak do Austrii dotarła wiadomość, że wybrany na papieża dzięki Puzynie kardynał Giuseppe Sarto jest polskiego pochodzenia — w Wiedniu zapanowała panika…

Natychmiast przystąpiono więc do niszczenia wszelkich dokumentów, których ujawnienie mogłoby wywołać wśród Polaków niebezpieczny entuzjazm   —  donosi w swej książce Malachi Martin.

Jak sprawdziła „GP”,   — na realność jego hipotezy wskazuje mnóstwo poszlak, — w tym dwa skrajnie różne wizerunki ojca papieża —  Giovanniego Sarto — w oficjalnych biografiach.

Według niektórych historyków — był on ubogim woźnym miejskim lub listonoszem,   — co potwierdzają m.in. fotografie jego domu w Riese, — gdzie urodził się św. Pius X.

Według   innych —  zamożnym ziemianinem,   — co przeczyłoby faktom (rodzina papieża żyła w biedzie)  —  i ówczesnym włoskim zwyczajom — (matka papieża była szwaczką-analfabetką).

Skąd takie rozbieżności?

Być może stąd,   — że jakiś Sarto —  którego rodowód Włosi bez problemu mogli podłożyć pod polskiego Jana Krawca vel Giovanniego Sarto — (to w okolicach   Riese  popularne nazwisko)   —  był właśnie ziemskim właścicielem,   

— więc musiano „dostosować” do jego osoby prawdę historyczną o warunkach ekonomicznych, w jakich wzrastał przyszły papież.

Fałszerstwo przyszłoby o tyle łatwo,   — że matka św. Piusa X zmarła w 1891 r., —  a jego ojciec 38 lat wcześniej (papież nie był jeszcze wtedy nawet księdzem),

— więc rodzeństwo Piusa  —  młodsze od urodzonego w 1835 r. papieża — mogło swojego ojca nie pamiętać.

Wątpliwości te potwierdzają jeszcze dwa dziwne fakty:

— brak grobu ojca papieża w Riese   — oraz jego metryki w tamtejszych księgach parafialnych.

Wbrew temu, co „ustalili” w 1903 r. — (zaraz po tym,  —  jak kardynał Sarto został papieżem)   — włoscy genealodzy

—  w rodzinnym miasteczku św. Piusa X nie ma zapisu, łączącego bogatego Włocha Giovanniego Sarto z przyszłym świętym.

Wiedzę o tym zawdzięczamy relacji ks. Pawła Nieużyły, — który w 1985 r. odwiedził Riese i rozmawiał z tamtejszym proboszczem — kanonikiem Giuseppe Liestim.

Tropy wiodą na Śląsk

Ks.  Malachi   Martin  napisał,   — że Jan Krawiec  —   domniemany   ojciec   św. Piusa X   —  przybył   do   włoskiego  Riese z Wielkopolski.

Irlandzki kapłan pomylił jednak prawdopodobnie tę krainę ze Śląskiem Opolskim,   — gdyż wszystkie polskie ślady wielkiego papieża prowadzą właśnie tam.

Pierwszy trop to przekazy ustne.

O   tym   bowiem,   że Giuseppe   Sarto   może   być   synem śląskiego Krawca, — mówiono we wsiach dzisiejszego powiatu gliwickiego już na początku XX wieku.

Nazwisko „Krawiec” jest tam,  —  jak sprawdziliśmy,   — szczególnie popularne,  —  a pierwsze zapisy metrykalne dotyczące tego rodu — który osiadł w kilkunastu miejscowościach wokół podgliwickiego miasteczka Toszek —  sięgają 1660 r.

Z   jednej z tych wsi, — z Boguszyc (pow. gliwicki),   — wywodzi się rodzina Krawców,  

— której   XX-wieczny   potomek   — Alojzy —  miał   po   śmierci Piusa X w 1914 r. otrzymać z Watykanu specjalne zawiadomienie, —  dotyczące spraw majątkowych.

Starannie przechowywany dokument zaginął w czasie II wojny światowej,

— ale żyją jeszcze ludzie, którzy widzieli go na własne oczy.

W czasie okupacji hitlerowskiej  —  co potwierdził w jednym z opublikowanych pośmiertnie artykułów („Katolik”, 13 I 1957) ks. Józef Umiński 

—  mówiono o polskim pochodzeniu przodków św. Piusa X we franciszkańskim klasztorze na Górze św. Anny   — oraz w śląskim zakonie żeńskim w Porębie.

W jednej ze wspólnot zakonnych jeszcze do niedawna żyły siostry, których krewna   —   zwana   ciocią  Maryną  —  trzykrotnie   pielgrzymowała do Rzymu,

— by osobiście spotkać się z papieżem Piusem X.

Kobieta ta pochodziła właśnie z Boguszyc —  jak podaje w jednej ze swoich książek ojciec werbista   — Henryk Kałuża.

Drugi trop — to drzewo genealogiczne boguszyckiej rodziny Krawców,

— sporządzone (po niemiecku) przed II wojną światową przez kogoś ze zgermanizowanej gałęzi rodu.

Widział je wspomniany już ks. Umiński,   —  który zostawił jego następujący opis:

— „We wsi Boguszyce było niegdyś małżeństwo Krawiec. — Tablica wymienia   pięcioro   ich   dzieci.  —  Z tych pierwszy syn, Antoni, ożenił się w Jemielnicy (pow. strzelecki, woj. opolskie). — Drugi syn zbiegł w czasie wojny 1812/13 r. do Ameryki.

— Trzeci syn zbiegł w czasie tejże wojny do Riese w północnych Włoszech,   — tam ożenił się,   — był urzędnikiem pocztowym i miał ośmioro dzieci”.

Według tego tropu — to właśnie ów trzeci Krawiec — był polskim ojcem przyszłego Papieża.

„GP” dotarła do nowszej wersji tego rodowodu.

Wynika z niego jasno,   —  że Krawiec —  ojciec papieża —  miał dwóch braci i dwie siostry:   — Katarzynę i Ewę.

Na drzewie rozpisane są daty urodzin i śmierci kolejnych potomków rodu Krawców  —  aż do lat 60. XX wieku.

Niemal   wszystkie   zawarte  w rodowodzie informacje znajdują potwierdzenie w sprawdzonych przez nas zapisach metrykalnych,

— zagadką pozostaje jednak postać samego papieża — urodzonego już we Włoszech — oraz jego ojca, —  o którym wiadomo jedynie, że emigrował z Boguszyc w 1812 lub 1813 r.

Nasuwa   się   pytanie:   — czy można tę część drzewa genealogicznego uznawać za prawdziwą?

Wątek amerykański

Jedną   z   przesłanek,   — przemawiającą za autentycznością całości rodowodu Krawców,

—  jest kwestia zasygnalizowana przez biskupa Józefa Gawlinę w liście do kardynała Augusta Hlonda z 25 kwietnia 1937 r. (opublikowany dopiero niedawno).

Bp Gawlina — żywo zainteresowany polskimi korzeniami św. Piusa (bezskutecznie pytał o nie w Watykanie jeszcze w latach 40.) 

— informuje w nim,   — że z relacji miejscowego proboszcza wynika, iż w okolicach Boguszyc

— „od   dawna   krążą pogłoski,  —  jakoby Ewa Krawiec — to ciotka Piusa X”.

Informacje,  — według autora, —  potwierdził swoim autorytetem ks. Emil Szramek,  

— znany śląski bibliofil i socjolog, — późniejszy błogosławiony Kościoła katolickiego.

Dlaczego   postać   Ewy  Krawiec —  ciotki przyszłego papieża — jest taka ważna?

Według rodowodu boguszyckich Krawców, —  w lutym 1816 r. wyszła ona w rodzinnej wsi za mąż za niejakiego Moczygembę.

Jej synem był Leopold Bonawentura Moczygemba (1824-1891) —  znany kapłan katolicki, — pionier polskiego osadnictwa w USA.

W 1854 r. ks. Moczygemba   sprowadził do Teksasu grupę 150 Ślązaków (w tym kilku Krawców)   z   podgliwickich   Boguszyc,   Żędowic, Wielkiej Płużnicy i innych pobliskich wsi,

— którzy założyli na obcym lądzie takie miejscowości jak Panna Maria czy Cestohova.

Jak  potwierdzają wszelkie możliwe źródła —  rodziny Moczygemby i Krawców   były   niezwykle pobożne, — szczególną czcią obdarzając Matkę Boską.

— I tu dochodzimy do sedna sygnalizowanej przez biskupa Gawlinę przesłanki.

Ks.   Moczygemba   —  człowiek   nadzwyczaj religijny i inteligentny (znał biegle 7 języków) —  bardzo często jeździł do Włoch.

W wieku 19 lat właśnie w Italii przywdział franciszkański habit, cztery lata później  — (25 lipca 1847 r.) — został tam wyświęcony na księdza.

Z  amerykańskich źródeł dowiedzieć się można,   — że pierwsze lata swojej posługi   spędził   w  północnych Włoszech —  a więc tam, —  gdzie od 1813 do 1853 r. mieszkać miał jego wuj Jan Krawiec, rzekomy ojciec przyszłego papieża.

[ W takim razie ks.  Leopold Moczygemba byłby ciotecznym bratem przyszłego papieża]

W 1869 r. ks. Moczygemba był spowiednikiem w Rzymie podczas I Soboru Watykańskiego,   — a w 1870 r.  —  naocznym świadkiem ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża.

Co łączyło ks. Moczygembę z Włochami,   — że wyjechał już tam jako nastolatek?

W   notatkach   z   jego   życiorysu   istnieje zapis,   — że w ostatnich latach życia

—  „o. Leopold   podczas   swych  podróży do Rzymu — przebywał u wuja [ nie wuja, lecz ciotecznego brata]   — kanonika w Mantui”.

Przypomnijmy więc,   — że od 1884 r. biskupem Mantui był nie kto inny jak Giuseppe Sarto — jego domniemany brat cioteczny, przyszły Święty…

O  rzymskich podróżach patriarchy amerykańskiej Polonii do „wuja, kanonika czy biskupa w Mantui” —  wspominał także ks. Józef Gregor (1857-1926),  —  znany górnośląski kapłan.

W   świetle   tych   ustaleń   — całkowicie inaczej wygląda informacja, — że to właśnie   Giuseppe   Sarto   —  czyli papież Pius X —  mianował pierwszych polskich biskupów dla Polaków, którzy osiedlili się w USA.

[To dlatego toruńska rozgłośnia  — „nie-katolicki głos w Twoim domu” — przykleiła się do amerykańskiej Częstochowy razem z czołowymi polskimi modernistami i głosi nauczanie „świętego wielkiego polskiego papieża JPII” — emjot]

Fizjonomia i metafizyka

Lata 1812-1813   — to okres, kiedy wielu młodych mieszkańców wsi uciekało z Górnego Śląska do Niemiec, Austrii i północnych Włoch.

— Głównymi  przyczynami emigracji była obawa przed pańszczyzną lub poborem do armii.

Niestety, — prócz enigmatycznego zapisu w drzewie rodowym Krawców — nie posiadamy żadnych wiadomości na temat okoliczności wyjazdu domniemanego ojca Papieża do Włoch.

Co gorsza,   — brak jest też oficjalnych dokumentów, które wprost dowodziłyby samej polskości papieskiego ojca.

Nieliczni dotychczasowi badacze, sugerujący się wypowiedziami kilku uczniów   arcybiskupa   poznańskiego  Edmunda Dalbora (1869-1926) —  który o polskości Piusa X mówił na wykładach w seminarium  —  natrafiali,   — jak bp Józef Gawlina, — na mur niezrozumienia.

Podobny los spotkał niedawno prof. Mirosława Dakowskiego,  (współautora książki o aferze FOZZ), — który tematem polskich korzeni wielkiego papieża próbował zainteresować kilka pism katolickich.

Dlatego  —  z   braku   bezpośrednich dowodów na polskość św. Piusa X

—  warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną istotną poszlakę, — a mianowicie na fizjonomię Giuseppe Sarto.

Wspominany już ks. Józef Umiński zauważył:

—  „Miałem   szczęście   aż   dwukrotnie   widzieć z bliska Piusa X i obydwa razy uderzał mnie jakiś inny, aniżeli u Włochów,

— wyraz jego oczu, mało włoska cera i rysy twarzy,   — a także jakiś inny układ czaszki”.

Faktycznie —  gdy zestawić fotografie św. Piusa ze zdjęciami jego włoskich poprzedników i następców (Leona XIII, Benedykta XV), — rzucają się oczy ogromne różnice, które tylko wyjątkowo da się usprawiedliwić przypadkiem.

stpiusxPopePiusX_m 3_sanctus.pl

Pope PiusX_m 3/sanctus.pl / Pope PiusX_m 3/sanctus.pl

Pamiętajmy, że przodkowie papieża z rodziny Sarto — to „oficjalnie” z dziada pradziada Włosi — trudno więc zrozumieć, dlaczego na najstarszych zachowanych   zdjęciach  Giuseppe widzimy blondwłosego młodzieńca o jasnej cerze i zupełnie nieromańskich rysach.

Na późniejszych fotografiach Piusa X zwraca z kolei uwagę wyraźne podobieństwo papieża do niektórych Górnoślązaków, — których twarze utrwalono na zdjęciach dokumentujących życie polskich emigrantów w Teksasie  —  (obejrzeć je można w książce „Śląscy Teksańczycy”, Opole 2004).

Jeżeli   chodzi   o   związki   św. Piusa   z   Polską,   Śląskiem   i   Boguszycami, — byłoby to już wszystko,  — gdyby nie pewien drobny „metafizyczny” ślad,

— który można — choć wcale nie trzeba — potraktować z ironicznym uśmiechem.

25 lipca 1904 r. w Żędowicach, oddalonych od Boguszyc o ledwie kilkanaście kilometrów,  —  na szybach stuletniej szkoły podstawowej pojawiła się Matka Boska.

Słynny do dziś „cud w Żędowicach” — zdarzył się sześć tygodni przed uroczystością koronacyjną obrazu Matki Bożej w Dzikowie 

— pierwszą z siedmiu polskich koronacji Maryjnych, dokonanych za sprawą Piusa X.

Ponieważ z Boguszyc do Żędowic jest niedaleko, a w aktach gruntowych tej ostatniej wsi (z początku XIX wieku) znajdujemy nazwiska kilku Krawców: Jana, Józefa, Andrzeja, Błażeja

—  bardzo możliwe, — że domniemany ojciec Papieża uczęszczał za młodu właśnie   do   szkoły,   którą   wskazała   za   pontyfikatu jego syna Panna Maria.

Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej

Nad wejściem do zakrystii wisi obraz Matki Bożej Częstochowskiej. — Jego historia wiąże się z objawieniami Matki Bożej w Żędowicach.

Cud ten miał miejsce w żędowickiej szkole w 1904 roku i został opisany w książce ks. Józefa Żyłki.

Dla  upamiętnienia tych wydarzeń zakupiono obraz na Jasnej Górze wykonany przez Franciszka Jedrzejczyka.

Z tyłu na obrazie są inskrypcje informujące o tym, —  a także, — że jest on zakupiony staraniem proboszcza Wajdy.

Obraz poświęcił dnia 16 czerwca 1907 roku generał Retman na Jasnej Górze w Częstochowie.

Ostatecznie obraz ten umieszczono w żędowickiej świątyni: http://www.kielcza.pl/parafia/historia

b2ap3_thumbnail_MB_z_Zedowic 6Ołtarz główny kościoła w Żędowicach

Dokładnie 110 lat temu,  —  25.07.1904 r.   — w Żędowicach wydarzył się cud, który do dziś dnia odbija się na religijności mieszkańców wioski.

Był   letni dzień,   — nad wieś nadciągnęła burzowa chmura.

Gdzieś między 15, a 16   — mimo panującej ciemności   — wielka jasność pojawiła się w pobliżu budynku Szkoły Podstawowej w Żędowicach.

32-letnia wówczas Kunegunda Zymella szła właśnie w kierunku stajni,

—  gdy zobaczyła w jasności postać Matki Boskiej z Dzieciątkiem.

Według podań   — Matkę Bożą zobaczyła również sąsiadka Kunegundy, — Krystyna Szaton.

Ludzie zbiegli się do centrum, gdyż myśleli, że budynek szkoły stanął w płomieniach.

— Jednak lud zobaczył Matkę Bożą.

Przez cały dzień i całą noc ludzie modlili się i śpiewali hymny przy oknie.

Jednak nie wszyscy mogli zobaczyć obraz Madonny.

Ówczesny proboszcz z Kielczy  —  ks. Wajda nie przybył na miejsce objawienia,  —  tylko   wysłał swoją gospodynię.

Ta   uznała   ludzi   za   pomylonych   — i wróciła do Kielczy.

Tam   też   ksiądz   Wajda   potępił   Żędowian   z   ambony   za to,   — że próbują coś na nim wymóc — i nie zajmował się tą sprawą.

— A   lud nadal tłumnie gromadził się w okolicach szkoły.

Błysk był tak wielki,   — że widziano go podobno nie tylko w Żędowicach, ale również i w Pludrach, Zawadzkiem, Świbiu, Kielczy i Radoni.

W końcu ordynans policji — niejaki Kop chcąc rozpędzić tłum — zakrył okno marynarką,   — jednak ku jego zdziwieniu ludzie stwierdzili,

—  że tak o wiele lepiej widać obraz Matuchny.

Kilka dni później jeden z nauczycieli (Szmetzka)  — nakazał woźnej (Florentynie Tyślik) — wyczyścić szybę spirytusem.

— Gdy to nie dało żadnego rezultatu — postanowił zamalować szybę wapnem.

Obraz Madonny jednak nadal bił blaskiem.

Rozwścieczony wreszcie kazał wymienić wszystkie szyby,  —  jednak i to nie dało dobrego rezultatu,   — gdyż obraz Matki Boskiej utrwalił się, — choć w mniejszym stopniu, — na murze szkoły.

Ksiądz Wajda trzy lata po objawieniu zapadł na dziwną chorobę — i dało mu to do myślenia.

Postanowił,   — że wybierze się wraz z parafianami z Żędowic na pielgrzymkę na Jasną Górę, aby tam zakupić obraz.

Nazajutrz choroba znikła.

Jak postanowił, tak też zrobił.

Jednak w drodze powrotnej znów wydarzyło się coś nieprawdopodobnego.

Na granicy celnicy pruscy zażądali opłaty za obraz stosownie do jego wagi.

— Jednak kiedy go zważono okazało się, — że nic nie waży.

Przerażeni i zdezorientowani celnicy puścili pielgrzymów z obrazem.

Umieszczono go w ołtarzu głównym kościoła w Żędowicach.

Obecnie stoi nowy kościół,   — a obraz pozostał w murach dawnej świątyni.

Cudu Kościół nigdy nie uznał,   —  ponieważ nie sporządzono żadnej stosownej notatki.

Jednakże kuria opolska zezwala na kult Maryjny w tym miejscu.

W 1974 r. ks. bp. Franciszek Jop znał tę żarliwość żędowiczan — i wyróżnił miejscowy   kościół   tytułem  —  Sanktuarium Maryjnego.

Jak   wyglądała Madonna?

Wg. zeznać świadków:

—  „Maryja trzymała Dzieciątko na lewej ręce.  —  Ubranie jej miało kolor  jasnobłękitny, a płaszcz niebiesko-fioletowy, zakończony niebieską  wstążką.

Na głowach Matki i Dzieciątka widniały złote korony — a Jej twarz, skierowana na wschód,   — miała niezwykle miły i poważny wyraz.”

(opis na podstawie informacji znalezionych na stronach internetowych; zdjęcie ze strony parafialnej)

http://lsoswrodzinazawadzkie.dbv.pl/news.php?rowstart=77

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/zagadka-sw-piusa-x/zykwb

Zdementowano polskie pochodzenie Piusa X – strona nie działa

Widzenie Piusa X

Wśród osób widzących przyszłe zdarzenia była także jedna z głów kościoła katolickiego – Pius X.

W trakcie trwania spotkania z zakonnikami   —  Papież zasnął   — i nikt nie chciał go budzić.

Po jakimś czasie Pius X obudził się.

Na jego twarzy malowało się przerażenie.   —  Do współuczestników spotkania powiedział,   — że to co zobaczył, było przerażające.

—  „Widziałem   Rzym   skąpany   we   krwi   księży  i biskupów, widziałem   któregoś   z papieży jak w ucieczce rzuca się do wypełnionego zwłokami Tybru i tonie.

Ujrzałem  nasze świątynie w gruzach   — i wiernych,  którzy je podpalają.

Nie   wiem,   kim  był ów papież,   — ale z całą pewnością nie był Włochem.

Dzień  Sądu nadejdzie, — gdy w świętym Rzymie rozpadnie się Koloseum…”

Po 45 latach jakby przepowiednia zaczęła się spełniać.

Amfiteatr zaczął się rozwalać.

Ówcześni budowniczy na próżno udowadniali,   — że pęknięcia nie są groźne, a wszystkiemu winny jest wiek budowli.

—   Zapoczątkowało to pojawianie się pogłosek o końcu świata.

W niedługim czasie po śnie Papieża   —  otwarto księgi proroctw Jana Bosco, —   włoskiego duchownego i pedagoga.

Zaskoczeniem   była   treść   jego widzenia,   — a raczej zgodność jego proroctwa ze snem Piusa X.

http://www.to.com.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100512/KRAJ_SWIAT/116884126

Maria Flis on środa, 19 sierpień 2015

Za; http://gazetawarszawska.com/easyblog/entry/zagadka-sw-piusa-x

[Przypominam kolejny raz tę sprawę.  — Jej ukrywanie jest doprawdy DZIWNE:  —  Dla przykładu: Mam spore archiwum na ten temat, w nim genealogie św. Piusa X (z rodu Krawietz – bo pisana po niemiecku, sprzed stu lat).  – Tym archiwum nie zainteresowali się trzej autorzy książek po polsku (!!) na temat Świętego – ani księża Bractwa św. Piusa X…  A tych księży —  Polaków   — mamy już dzięki Bogu, wielu!  —  nie mam komu przekazać.. To oferta dla uczciwych historyków. Na mej stronie jest sporo na ten temat.  — Mirosław Dakowski] Za; http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=16118&Itemid=46

Jedna odpowiedź na “”

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.