WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Jazłowiecka Biała Pani

Posted by tadeo w dniu 7 czerwca 2012


Szczęście i pokój daj tej ziemi, Pani,

Co krwią spłynęła wśród wojen pożogi,

Tobie swe modły przynosimy w dani

Prowadź do Syna, nie daj zboczyć z drogi.

 

I by radosną była, jako uśmiech dziecka,

Spraw to Najświętsza Panno Jazłowiecka.

 

Przed Tobą dzisiaj, Jazłowiecka Pani

Co nas przynaglasz do modlitwy stale,

Stajemy z hołdem, my Twoi poddani

Byś nas uczyła żyć ku Bożej chwale

 

Niech nie rozłączy z Tobą żadna moc zdradziecka

Spraw to Najświętsza Panno Jazłowiecka.

 

By pod Twych rządów wspaniałym ramieniem

Zakwitły miłość i pokój jak w niebie,

Daj, aby stałym nas wszystkich dążeniem

Było trwać w służbie Twej w każdej potrzebie.

 

Niech nie rozłączy z Tobą żadna moc zdradziecka

Spraw to Najświętsza Panno Jazłowiecka.

     

Mało kto wie, że u wrót stolicy, 6 kilometrów od Sanktuarium w Niepokalanowie  – w Szymanowie znajduje się cudowna figura „Wygnanki z Jazłowca na Podolu – Białej Pani”.

Zobacz: Siostra Niepokalanka z Jazłowca opowiada o historii Jazłowca i cudownej figurze Najświętszej Maryi Panny.

 Historia Jazłowieckiej Białej Pani jest ściśle związana z bł. Marceliną Darowską, założycielką Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP, które powstało w 1857 roku w Rzymie.

       W 1863 roku bł. Marcelina przeniosła je (pierwszych 7 sióstr) na ziemie Polski, pod zabór austriacki do Jazłowca na Podolu. Jeszcze będąc w Rzymie w 1883 roku bł. Marcelina zamówiła u znanego artysty, emigranta po Powstaniu Styczniowym, Tomasza Oskara Sosnowskiego, rzeźbę Matki Bożej Niepokalanej w takiej postaci, która by pociągała do modlitwy, rozgrzewała i podnosiła serca do Boga, budziła poczucie piękna. 

siostry z Matka Marceliną

Siostry z Matka Marceliną w Jazłowcu.

         Dnia 10 sierpnia 1883 roku arcybiskup Zygmunt Szczęsny-Feliński, wracając do Warszawy po 20- letnim wygnaniu w głąb Rosji  poświęcił figurę. Figura Matki Bożej Jazłowieckiej, zwana Panią Jazłowiecką to neoklasycystyczny posąg Najświętszej Maryi Panny o wysokości 170 cm postaci i 24 cm podstawy z białego kararyjskiego marmuru. Od tego czasu u Jej stóp siostry niepokalanki modliły się i składały swe śluby zakonne.

Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej wieczorem siostry usłyszały gwałtowne pukanie do furty klasztornej. Jakiś mężczyzna wołał rozpaczliwie: „Ja muszę do Białej Pani” (tak nazywano figurę Niepokalanej). Gorąco się modlił i prosił, aby siostry się modliły – „Moja wnusia malutka ma cztery lata – umiera – dusi się, nie może jeść ani pić, lekarz powiedział, że nie ma dla niej ratunku, rodzice płaczą – pomóżcie”. 

        Siostry dały mu obrazek Matki Bożej Jazłowieckiej, który miał położyć na piersi chorej dziewczynki, a same odmówiły wspólnie różaniec, prosząc o pomoc. Po kilku godzinach ponownie zjawił się przy furcie dziadek tej dziewczynki, odmłodzony o conajmniej dziesięć lat. Znów wołał, ale już z radością: – „Ja muszę do Białej Pani, aby podziękować! Wnusia już zdrowa, je i nawet chce biegać”.

Wokół cudownej figury umieszczano coraz więcej złotych i srebrnych serduszek, korali, różnych wotów jako wyraz dziękczynienia za łaski otrzymane za przyczyną Niepokalanej.

pałac Błażowskich - klasztor

Pałac Błażowskich – klasztor Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek w Jazłowcu.

           Wybuchła I wojna światowa. Przez Jałowiec czterokrotnie przechodził front austriacko-rosyjski. Walki były bardzo zażarte, miasteczko zostało prawie całkowicie zniszczone.

Ludność chroniła się w piwnicach i okolicznych lasach, a klasztor – duży budynek, bardzo ważny dla kolejnych zdobywców punkt strategiczny – stał się nietknięty.

          Raz jeden żołnierz rosyjski, lotnik chciał dokładnie obejrzeć ten obiekt, bo czegoś nie rozumiał… Otrzymał rozkaz od dowództwa zbombardowania budynku. Miał łatwe zadanie, gdyż w tym czasie artyleria przeciwlotnicza w zasadzie prawie nie istniała. Mówił że zrzucił osiem bomb, a pomimo tego nie mógł nie trafić, coś go jakby odpychało. Jedna tylko bomba przebiła dach głównego budynku i na strychu wpadła do dużego naczynia, w którym siostry nagromadziły wodę do ewentualnego gaszenia pożaru, i nie wybuchła.

         Innym razem, gdy rozpoczynał się kolejny atak, siostry zgromadzone w piwnicy usłyszały potężny wystrzał armatni, od którego zdawało się, ze dom się zatrząsł i zapadła cisza. Tylko przez okienko zobaczyły potężne światło. Myślały – pewnie klasztor się pali. Po dłuższej chwili jedna z sióstr wydostała się na obszerny dziedziniec wewnętrzny, aby zobaczyć, co się dzieje, co ta cisza oznacza – czy rzeczywiście klasztor się pali. Stwierdziła, ze nie widać nigdzie ognia, nie czuć zapachu spalenizny. Atakujące wojsko rosyjskie zdobyło klasztor i wtedy opowiadano siostrom, że w chwili oddania pierwszego strzału armatniego żołnierze zobaczyli nad klasztorem białą postać, która płaszczem osłaniała dom. Puszczkarze (artylerzyści) odmówili strzelania. Postać tę ujrzeli też ludzie ukryci w ruinach Jazłowca.

zamek i klasztor od str. Nowosiółki

          Siostry niczego nie widziały, stąd nie wiadomo, czy to była Biała Pani broniąca domu Swego Syna i Swojego, czy może zmarła już przed kilkoma laty Matka Marcelina Darowska. W każdym razie znów w niewątpliwie cudowny sposób klasztor ocalał.

Po zakończeniu I wojny światowej życie w wolnej Polsce już wracało do normy. Jednak na wschodnich granicach naszej odrodzonej Ojczyzny nadal wrzało. Oddziały kozackie zagrażały stabilizacji, były napady rabunkowe, nawet mordy.

      14 Pułk Ułanów, uformowany na Węgrzech, otrzymał rozkaz oczyszczenia tych ziem. Do wielkiej, trwającej trzy dni bitwy doszło pod Jazłowcem. Kozaków było podobno trzykrotnie więcej, ale szarża polskich ułanów była tak potężna i odważna, że Kozacy zostali rozgromieni i bitwa zakończyła się wspaniałym zwycięstwem. Szarża ułanów jazłowieckich z 1919 r. porównywano do tej spod  Samosierry. Uwieczniona została na obrazie Wojciecha Kossaka… 

          Gdy grupa ułanów weszła do klasztornej kaplicy, jeden z nich, patrząc na figurę Białej Pani, głośno zawołał: „To Ona”. Siostry zaskoczone zapytały, co oznacza ten okrzyk. I tak zapisano w kronice Jałowieckiej pod datą 11 lipca 1919 roku: „Jeden z ułanów,  Władysław Nowacki miał w czasie bitwy widzenie, zobaczył Najświętszą Maryję Pannę, która w obłoku jasności szła od klasztoru w stronę umierającego na polu ułana plutonowego Sekuły”.

        Siostry prosiły, aby napisał to co widział, bo to bardzo ważne wydarzenie dla historii cudownej figury Białej Pani. I tak powstał krótki, żołnierski raport:

„Powoli ścichło wszystko. Z dala dochodziły pojedyncze strzały i okrzyki. Spokój wracał po bitwie na ziemię.

I jasność się wówczas jakaś podniosła z murów klasztoru i ku żołnierzykowi szła przez łan. A w jasności tej stąpała Przenajświętsza Panienka, ku ułanowi zmierzając, by obrońcy swemu powieki zamknąć na sen wieczny.

I za dotknięciem rączki świętej …wydał się ułan jakby ze złota ulany. I stąd to lampas nasz żółty jest i proporczyk żółty, i nie może być inny.

I dał Pan nad Pany w nagrodę za trud złożony pomyślne pułkowi naszemu zwycięstwo i obronę Jazłowieckej Panienki. Dał pierwsze chlubne zwycięstwo w granicy rodzonej i w Boga obronie”.

       Porucznik Władysław Nowacki, który napisał te relację, jest też autorem hymnu ułanów jazłowieckich, który był modlitwą poranną i wieczorną żołnierzy.

Szczęście i spokój daj tej ziemi, Pani,

Co krwią spłynęła wśród wojen, pożogi,

Do Cię swe modły zanosim, ułani,

Odwróć ach odwróć, o odwróć, los srogi.

 

I by radosną była jako uśmiech dziecka,

Spraw to, Najświętsza Panno Jazłowiecka.

Spraw, by zasiadła sławna i potężna,

Miedzy narody królując wspaniale,

 

By się rozeszła sława jej oręża,

Spraw to, o Pani, spraw to ku Swej chwale.

By zło jak nawała rozprysło turecka

Spraw to, Najświętsza Panno Jazłowiecka.

 

By pod jej rządów wspaniałym ramieniem,

Zakwitły miłość i spokój jak w niebie.

Daj, by ułana ostatnim westchnieniem,

Było móc polec, polec w Jej potrzebie!

            Po bohaterskiej, zwycięskiej szarży ułani przyjęli nazwę 14 Pułku Ułanów Jałowieckich i w wolnej już Polsce szerzyli Jej cześć, uważając Ją za swoją Hetmankę. Owocnie starali się o zaszczyt koronacji cudownej statuy papieskimi koronami. Co roku na uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia, delegacja Pułku i najmłodsi kawalerzyści przyjeżdżali konno do Jazłowca, aby oddać hołd i zameldować się Patronce swojego Pułku. Na dziedzińcu witali przełożoną generalną gromkim okrzykiem: „Czołem Matko Generalna!”. Oczywiście okna oblepione były głowami zachwyconych tym widokiem uczennic zakładu jazłowieckiego.

Jazłowiec - koronacja statuy Najświętszej Maryi Panny Jazłowieckiej - zdjęcia, foto galerie, fotki, zdjęcie

           Jazłowiec – koronacja statuy Najświętszej Maryi Panny Jazłowieckiej w dniu 9 VII 1939 r. przez ks. Kardynała Augusta Hlonda, Prymasa Polski

A Matka Niepokalana w dalszym ciągu wypraszała u Swego Syna łaski dla swych czcicieli. Byłą w tym czasie w klasztorze młodziutka siostra Irenea Żochowska. Po przebytej grypie rozchorowała się bardzo poważnie na uszy. Groziła jej ciężka operacja. Uprzedzano, że jest ona konieczna, a może się skończyć całkowitą utratą słuchu, bo zagrożone są bębenki. Siostra nie ustawała w modlitwie  za przyczyną Pani Jazłowieckiej, którą bardzo miłowała i do której miała wielkie zaufanie. Modliły się również siostry, prosząc o pomoc. Gdy s. Irenea pojechała do szpitala, okazało się, że jej uszy są zupełnie zdrowe i zabieg nie jest konieczny. Stwierdził to ten sam lekarz, który wcześniej mówił, że operacja jest wręcz konieczna i nie rozumiał teraz, jak to się stało. S. Irenea i jej współsiostry dobrze wiedziały, komu należy dziękować za wyproszoną u Pana Boga łaskę. I tak rozszerzył się kult ukrytej w murach klasztoru Maryi Niepokalanej.

       

            Żołnierze 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich i 9 Pułku Ułanów Podolskich, wychowanki szkół niepokalańskich, siostry i wielu czcicieli Pani Jazłowieckiej nie ustawali w staraniach o zezwolenie na koronację koronami papieskimi cudownej statuy. I tak 9 lipca 1939 roku Prymas Polski August Hlond, w imieniu Ojca Świętego Piusa XII, dokonał uroczystej koronacji figury Najświętszej Pani Jazłowieckiej.

           Kaplica klasztorna nie mogła pomieścić tysięcy pielgrzymów. Ułani przebili ścianę kaplicy za figurą tak, aby można ją było odwrócić w kierunku dziedzińca, gdzie zgromadziły się nieprzeliczone rzesze czcicieli Niepokalanej – wojsko polskie z ułanami 14 Pułku na czele, siostry, uczennice wszystkich szkół zgromadzenia, tłumy okolicznej ludności.

Koronuje się te wizerunki, które przez wiele lat otoczone są kultem, niektóre czekają na to szczególne wyróżnienie nawet setki lat. Statua Pani Jazłowieckiej została ukoronowana zaledwie 56 lat od chwili jej poświęcenia w w Jazłowcu. Niecałe dwa miesiące później wybuchła II wojna światowa, rozpoczął się nowy okres w dziejach kultu Matki Bożej Jazłowieckiej. Medaliki i obrazki cudownego posągu zaczęły wędrować na piersiach i w portfelach Polaków na całym świecie.

            14 Pułk Ułanów Jazłowieckich w 1939 roku stoczył swą ostatnią w dziejach Pułku bitwę, przedzierając się od strony Wólki Węglowej do oblężonej Warszawy. Była to krwawa szarża ułanów na armaty i czołgi niemieckie. Wielu zginęło. Do dziś na trasie ich walki są umieszczone tablice pamiątkowe. Ci, co się przedarli, wspomogli broniącą się stolicę.   

http://s3.flog.pl/media/foto/2152357_14-pulk-ulanow-jazlowieckich.jpgW tym czasie w szpitalu maltańskim pracowała młodziutka pielęgniarka, która już po wojnie wstąpiła do zgromadzenia sióstr niepokalanek i otrzymała imię siostry Magdaleny od Chrystusa Króla. W swoich wspomnieniach opisała ciekawe wydarzenie. Otrzymała przydział na salę nr 5, najciężej chorych, Została tam siedzącego przy łóżku rosłego, dobrze zbudowanego chłopca o jasnej czuprynie i rumianych policzkach. Siostra myślała, że przez pomyłkę przydzielono go na tę salę, ale skierowanie brzmiało wyraźnie: sala nr 5. Powiedział, że został ranny w płuco, opatrunek już mu założono. Gdy siostra spotkała chirurga, dr Białeckiego, spytała go, co robi ten dziarski żołnierz wśród najciężej chorych. Machnął tylko ręką. Beznadziejny przypadek. Przestrzelone płuco. Pocisk utkwił głęboko, zrobiono resekcję żebra, ale pocisk nie udało się wyjąć. Teraz ropa leje się jak z wiadra, trzeba często zmieniać opatrunek.

            – I co dalej?

            – Wygnije jedno płuco, ropa przerzuci się na drugie, chłopak się wykończy. W naszych wojennych warunkach nie ma możliwości ratunku. (Nie było jeszcze wtedy tak szeroko stosowanych antybiotyków).

            I rzeczywiście, bladł i był coraz bardziej osłabiony. Z rany ropa lała się jak z fontanny, gorączka dochodziła już do 40°C. Siostra co dzień zakładała świeże dreny i przepłukiwała rany. Raz przy zdjęciu opatrunku wyczuła pod plecami coś twardego, małą blaszkę zawieszoną na sznureczku, całą oblepioną ropą. Gdy chciała oczyścić blaszkę, chłopak kurczowo ją chwycił do reki i głośno warknął.

            – Proszę mi tego nie zdejmowaćzawołał jeszcze groźniej.

            Jednak siostrze udało się oczyścić blaszkę i zobaczyła, że jest to mały medalik z wizerunkiem naszej Pani Jazłowieckej. Spytała: Skąd pan ma ten medalik? Przecież to jest nasza Pani Jazłowiecka!

            – Ja jestem ułanem jazłowieckim.

            – A ja wychowanką sióstr niepokalanek z Jazłowca.

Wtedy ułan zdecydowanie powiedział:

            – Ona mnie uratuje, nikt inny mi nie pomoże.

Następnego dnia rano, przy zmianie drenu, siostra wyczuła jakiś opór w ranie. Ułan zakaszlał i siostra jednym ruchem wydobyła metalowy pocisk, który tak bardzo to biedne płuco uszkodził. Gdy powiedziała o tym lekarzowi, skonstatował:

            – Ropa głęboko drąży, kiedy już do organizmu się dostała. Proszę zmieniać opatrunki i przygotować chłopca na śmierć. Nie ma dla niego ratunku.

            Jednak stopniowo coraz mniej ropy się wydzielało, gorączka zaczęła opadać, chłopak chciał jeść. Lekarz polecił zmienić termometr, może jest uszkodzony, ale nadal temperatura spadała. W końcu lekarz wypisał ułana ze szpitala. Nie rozumiał, jak mógł odzyskać zdrowie. Rozumiał to dobrze młodziutki ułan jazłowiecki, rozumiała to pielęgniarka.

            Po zakończeniu II wojny światowej Podole i Jazłowiec nie wróciły w granice Polski. Siostry przeżywały bardzo ciężkie chwile; garnąc się do stóp Białej Pani. Ją prosiły o ratunek. Nowe władze radzieckie kazały siostrom opuścić klasztor. Było coraz bardziej niebezpieczniej. Dwie siostry zostały w 1944 roku okrutnie zamordowane przez banderowców w Rusinowie pod Jazłowcem. W pobliskim Niżniowie została w 1945 roku bestialsko spalona s. Franciszka Koziorowska.

W 1946 roku nakazano siostrom opuścić dom. Zaczęły grupami wyjeżdżać, dołączając do innych wygnańców, którzy musieli opuszczać swoje rodzinne strony.

        Ale jak przewieźć cudowną figurę Pani Jazłowieckiej?

Kaplica z posągiem Pani Jazłowieckiej w klasztorze w Jazłowcu (zdjęcie przed 1945 r.).

Przecież nie można jej zostawić na poniewierkę. Wiadomo, że władze radzieckie chcą zatrzeć wszelkie ślady Boga na tej ziemi, burzą kościoły lub zamieniają je na magazyny, nawet na stajnie, strzelają do świętych wizerunków, rąbią liczne na tych ziemiach przydrożne kapliczki, krzyże. A statua Pani Jazłowieckiej jest bardzo ciężka, waży blisko tonę i stoi wysoko w niszy, w kaplicy. 

           Siostra Marianna, która ogromnie kochała Matkę Jazłowiecką powiedziała, że bez niej nie wyjedzie z Jazłowca. Poleciła zbić z grubych desek skrzynię. Znajomy inżynier, starszy człowiek, podjął się, oczywiście z pomocą kilku ludzi, zdjąć posąg, ale nie udało się.

           Siostra Marianna w ostatecznej rozpaczy, jak sama opisuje, stanęła przed figurą i głośno ile sił woła: „Matko Boża, jeśli chcesz z nami iść, to daj się wziąć. Przecież nie możemy Cię zostawić, bo wtedy pobiją Cię, tak jak zrobili z Matką Bożą ze schodów”.

Kopia figurki Pani Jazłowieckiej w kaplicy klasztornej w Jazłowcu (zdjęcie z 2012r.)

           I nagle na dziedziniec klasztorny przyjechało 40 żołnierzy sowieckich, saperów. Mieli nakaz rozminować okoliczne pola. S. Marianna dobrze znała język rosyjski, podeszła do oficera i z wielkim żalem i płaczem prosiła go o pomoc. Mówiła: „pozwolono nam zabrać figurę, skrzynia gotowa, wagony jutro przyjadą do Czortkowa. A my nie możemy sobie poradzić”. Oficer wyraźnie się wzruszył, odszedł z siostrą na bok i bardzo cicho powiedział: „Ja jestem katolikiem i polakiem spod Lwowa i pomogę wam”.To był niewątpliwy kolejny cud, który Pan Jezus uczynił dla Swojej Matki, że w armii radzieckiej znalazł się tu, w Jazłowcu, katolik i że miał tyle odwagi, aby się do tego przyznać.

             Żołnierze szybko wzięli się do pracy pod kierunkiem oficera. Z trudem zdjęto figurę owiniętą w kołdrę i koce i złożono ją w skrzyni. Ludzie z Jazłowca i okolicznych wsi bardzo płakali, z żalem żegnali Panią Jazłowiecką, ale rozumieli, że trzeba Ją ratować. Podchodzili do skrzyni i całowali nogi Matki Bożej przez koc, w który była owinięta. Żołnierze głaskali Ją po odsłonie twarzy i mówili: – „Czemu wy Ją zabieracie, taka piękna Matka Boża”. Skrzynie zabito deskami. Rano, z wielkimi trudnościami udało się wynająć wóz, żołnierze pomogli załadować skrzynię i przewieźć do Czortkowa. 

            Dwa razy trzeba było skrzynię z figurą przenosić z pociągu do pociągu, ale ludzie pomagali i tak dojechała cudowna figura na stację Teresin-Niepokalanów. Ojcowie franciszkanie zorganizowali przewiezienie Jej do Szymanowa. Siostry bardzo się niepokoiły, czy Matka Boża nie ucierpiała w tej podróży. Gdy skrzynia wjeżdżała do klasztoru przez bramę żyrardowską, lunął rzęsisty deszcz. Skrzynia wyglądała jak ogromna trumna. Siostry procesjonalnie wprowadzały Wygnankę z Jazłowca do Jej nowego domu w Szymanowie. Na szczęście figura nie została uszkodzona. Zakrólowała w klasztornej kaplicy tak jak w Jazłowcu, otoczona siostrami niepokalankami i uczennicami szkoły.

            Był dzień 24 czerwca 1946 roku. Pierwszym pielgrzymem, który w następny dzień powitał Ją był Prymas Polski kardynał August Hlond, który koronował statuę w Jazłowcu. Powiedział, że:„ staniecie Jej tu, u progu Stolicy, nie dzieje się bez szczególnej myśli Bożej”.

 

           13 IV 1947 roku nastąpiło powtórne nałożenie korony na skronie Najświętszej Panny Jazłowieckiej przez ojca Konstantego Żukiewicza, dominikanina, promotora koronacji. Siostry wraz z uczennicami i czcicielami Najświętszej Panny bardzo uroczyście obchodziły kolejne rocznice Jej koronacji. W 1954 r. (15- lecie koronacji) głównym celebransem był biskup chełmiński, Kazimierz Kowalski. 25- lecie obchodzono z udziałem wielkiego czciciela Najświętszej Panny – prymasa Polski – kardynała Stefana Wyszyńskiego. To właśnie prymas osiem lat wcześniej nadesłał z Komańczy – miejsca swego internowania – przepiękny list, dowód swojej miłości i przywiązania do Pani Jazłowieckiej, którą ze względu na Jej czystość i piękno nazywał: Purissima, Integra  – (Najczystsza, Nienaruszona) zaznaczając jednocześnie: „Święta wędrowniczka… skoro tu przybyła – widocznie wśród nas ma coś do powiedzenia…”. 

        Niezapomnianym przeżyciem dla jakże licznych czcicieli Matki Bożej stała się Jej 50-rocznica koronacji, która miała miejsce w Niepokalanowie, 25 VI 1989 r.. Posąg wrócił znów na pielgrzymi szlak. Przewieziona statua Matki Bożej, ustawiona na schodach polowego ołtarza za bazyliką, połączyła w tak wyrazisty sposób niebo i ziemię, dzień i noc. Każdy pielgrzym, który przybył na uroczystości mógł podejść do cudownego wizerunku, dotknąć go, w skrzyżowane ręce Najświętszej Panny włożyć napisaną na karteczce prośbę czy podziękowanie, na palec Matki Bożej – założyć pierścionek czy umieścić jakieś inne wotum u Jej stóp. Nie brakowało tam oddanych Maryi serc, wraz z ks. prymasem Józefem Glempem byli przedstawiciele wojska, Kresowiacy, dawne i wówczas obecne wychowanki sióstr, liczni pielgrzymi. 

        15 XII 1996 r. z hołdem do Pani Jazłowieckiej przybyła delegacja 1 Batalionu 6 Brygady Kawalerii Pancernej im. Gen. Konstantego Plisowskiego ze Stargardu Szczecińskiego, który przyjął imię i tradycję 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.

            Rok 1999 był okazją, by oddać cześć Matce Najświętszej w Jej 60 rocznicę koronacji. Obchody uroczystości były dwuetapowe. Jedenastego lipca zgromadziliśmy się w kaplicy szymanowskiej, by wraz z księdzem biskupem Józefem Zawitkowskim dziękować Bogu za tyle lat łask i opieki Najświętszej Panny Jazłowieckiej nad naszą Ojczyzną i całym narodem, nad Zgromadzeniem i uczennicami. 12-go września zaś w rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej po raz kolejny u Matki Bożej zawitała delegacja Wojska Polskiego. Liturgii przewodniczył biskup polowy WP generał Sławoj Leszek Głódź . Do Księgi łask licznie wpisali się duchowni, osoby zakonne, rodziny, dawni ułani i ich rodziny, byłe wychowanki szkół niepokalańskich. Byli także naoczni świadkowie koronacji, którzy niewątpliwie z największym wzruszeniem stawali przed Tą, której opiece się niegdyś oddawali. 

         W kartach dziejów posągu Pani Jazłowieckiej i jej kultu jest jeszcze jeden bardzo ważny dzień – 22 czerwca 2002, kiedy to posąg Pani Jazłowieckiej został przeniesiony do nowo poświęconej, a budowanej w latach 1999-2002 świątyni. Sanktuarium Matki Bożej Jazłowieckiej mieści wielu pielgrzymów, ale jeszcze więcej słów, które są znane jedynie Panience z Jazłowca, spojrzeń tylko w Jej oczy i łez, które ukradkiem wymykają się strapionym czy wewnętrznie poruszonym czcicielom. 

       A przychodzą do Niej z parafii, z sąsiedztwa, z Polski, z Europy, ze świata. Przybywają, by pokłonić się Białej Pani zasłuchanej w ludzkie prośby, Madonnie ze spuszczonymi powiekami, oczyma patrzącymi na pielgrzymów, z dłońmi, które przygarniają każde ludzkie nieszczęście i ból, ze skrzyżowanymi na sercu – Najpiękniejszej Świątyni – rękoma, by chronić poczęte życie. Przyglądają się, by od Niej samej uczyć się prawdziwej służby drugiemu człowiekowi. Proszą o dar macierzyństwa, ojcostwa, o odkrycie drogi życia, o wierność w małżeństwie, o zdrowie i udaną operację, o wyzwolenie z nałogu i zdanie egzaminów. Każdemu z nich na każdą prośbę odpowiada od tylu już lat: „Oto ja, służebnica Pańska” …

http://www.niepokalanki.pl/index.php?op=sanktuaria&pop=0110

Przeczytaj także:

Przewiezienie posągu Pani Jazłowieckiej do Szymanowa

U Jazłowieckiej Pani

Sanktuarium Matki Bożej Jazłowieckiej

DOSTOJNICY KOŚCIOŁA O NAJŚWIĘTSZEJ PANNIE JAZŁOWIECKIEJ

OBRAZY MATKI BOŻEJ PRZYWIEZIONE PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ Z KRESÓW WSCHODNICH

Jazłowiec Tyle pozostało z minionej sławy…

Zobacz:

Komentarzy 10 to “Jazłowiecka Biała Pani”

  1. […] Biała Jazłowiecka Pani […]

  2. […] Biała Jazłowiecka Pani […]

  3. […] Jazłowiecka Biała Pani […]

  4. […] figurze Najświętszej Maryi Panny – Białej Jazłowieckiej Pani. Przeczytaj także: Jazłowiecka Biała Pani Dodaj do ulubionych:LubięBe the first to like […]

  5. […] – Prop…Runen Handy App on Nowe oblicze KossakówkiPielgrzymka rowerowa… on Jazłowiecka Biała PaniMalgorzataMaria on Księga mojego życia – Ha…http://www.youtube.c… on Historia […]

  6. […] Jazłowiec – koronacja statuy Najświętszej Maryi Panny Jazłowieckiej w dniu 9 VII 1939 r. p… […]

  7. First of all I would like to say superb blog!

    I had a quick question in which I’d like to ask if you don’t mind.
    I was curious to find out how you center yourself and clear your head before writing.
    I’ve had a hard time clearing my mind in getting my ideas out there. I truly do enjoy writing but it just seems like the first 10 to 15 minutes are usually wasted just trying to figure out how to begin. Any ideas or tips? Cheers!

  8. […] Jazłowiecka Biała Pani […]

  9. Temeka said

    This is a common misconception which will be resolved only with firsthand experience.

    ”. You can then take a hard look at the companies that
    come up for that particular keyword. Out of those 6 keywords, further reduce the
    number of keywords. A dedicated SEO expert will devote all the attention and effort in enhancing the visibility of
    your website or business in the online world. It would cut the marketing project to fit it into your budget.
    While these 5 truths may seem self-evident, it is the astonishing fact that they are
    contradicted, and even outright disputed, in the greater SEO debate.
    Relevant keywords ought to be used in the
    alt tags. Online research is required to determine
    the packages and SEO Company. This helps auto dealership websites rank higher in the search engines results and get more traffic to the website.
    organic search, frequency of blog posts, frequency of on-page optimization, the
    relative importance of links, the use of social media, the best way to measure results, etc.
    Don’t Forget to Replace the Default Favicon with Your Logo. The SEO agencies must take care of the fact that the traffic is getting converted to potential customers. You can Google maps link for your website, which will be very helpful if any person search in images sections. In this article, I will show you the best Word – Press SEO plugins you need to use in order to boost your search engine rankings and get more traffic to your blog. SEO companies may only offer this type of service. 4) Managing your online business. When a person enters a keyword into the search box of a particular search engine such as Google, there will be scores of results showing out which are a result of a search engine algorithm devised by that particular search engine. What is the magic formula. com is one of the premier portals on the World Wide Web which has been formulated with the intention of providing SEO Hosting options for webmasters around the world who seek a way to ensure that their websites reach the top ranks of all major search engines.

  10. Alina Czerniakowska said

    Przepiękna historia Polski połączona z historią Matki Bożej Jazłowieckiej . Jak zwykle Polska i Maryja , Królowa Polski. Polska wierna Bogu. Oby tak było do końca świata.

Dodaj komentarz