04:16
INTERREX. W związku z bieżącymi zmianami w Prymasowskim Gnieźnie przypominam...Więcej
INTERREX.
W związku z bieżącymi zmianami w Prymasowskim Gnieźnie przypominam...
polski
Nie wiem z jakiego rocznika jest ks. kan. Kneblewski, chyba niewiele starszy ode mnie. Istotne, bo Ksiądz mówi, że jest z pokolenia Stefana Prymasa, zaś ja czuję, że jestem z pokolenia Jana Pawła II. (Mój rocznik 1957).
Stefana Prymasa słuchałem od dziecka, bo czy rodzice czy dziadkowie uważali uroczystości św. Wojciechowe w Gnieźnie za święto równe Wielkanocy (druga Wielkanoc); zawsze rodzina …Więcej
Nie wiem z jakiego rocznika jest ks. kan. Kneblewski, chyba niewiele starszy ode mnie. Istotne, bo Ksiądz mówi, że jest z pokolenia Stefana Prymasa, zaś ja czuję, że jestem z pokolenia Jana Pawła II. (Mój rocznik 1957).
Stefana Prymasa słuchałem od dziecka, bo czy rodzice czy dziadkowie uważali uroczystości św. Wojciechowe w Gnieźnie za święto równe Wielkanocy (druga Wielkanoc); zawsze rodzina była obecna tam. Zresztą, okazji było więcej.
Może ktoś zgorszy się tym, co chcę napisać, a może - wręcz przeciwnie.
Kiedy byłem w szkole średniej zdarzyło się, że siedzieliśmy z kolegami w centralnej restauracji miasta (nie o Gniezno idzie, lecz o inne miasto). Na połączonych stołach: herbata (do której dolewana była wódka), piwo, sok pomidorowy... Rozmowy na różne tematy. W pewnej chwili jakiś "oświecony" kolega zaczął mówić o duchownych, nawet o Stefanie Kardynale. Szlag mnie trafił, przewróciłem puszkę z sokiem pomidorowym i zacząłem w nią uderzać "z karata", tak, że ulepszone herbatki i piwo zaczęły się wylewać. Wszyscy na mnie patrzą (kilkanaście osób). Wtedy mówię: "Jeśli ktoś słowo powie przeciw Prymasowi, wszystko zleci ze stołu na podłogę". Pomogło.
Moje odczucia mówią, że jestem z pokolenia Jana Pawła II, ale bez Stefana Kard. Wyszyńskiego nie byłoby Jana Pawła II - w moim sercu i w sercach wielu.
polski
Dzięki za przypomnienie Stefana Kard. Wyszyńskiego. Moje o nim wspomnienie, czasem żywe czasem mniej żywe, jest jednak wspomnieniem Sługi Bożego, który nie szedł według prawa i idei, choć prawo i piękne idee zakreślały obszar, w którym służył. On zawsze czekał na poszerzenie ludzkiego serca oraz poszerzenie tego obszaru, w którym służył. Zgodzić się można, że trzymał się tego obszaru zakreślonego …Więcej
Dzięki za przypomnienie Stefana Kard. Wyszyńskiego. Moje o nim wspomnienie, czasem żywe czasem mniej żywe, jest jednak wspomnieniem Sługi Bożego, który nie szedł według prawa i idei, choć prawo i piękne idee zakreślały obszar, w którym służył. On zawsze czekał na poszerzenie ludzkiego serca oraz poszerzenie tego obszaru, w którym służył. Zgodzić się można, że trzymał się tego obszaru zakreślonego przez piękne idee przedwojenne i powojenne, lecz wytrwale i heroicznie czekał na poszerzenie serca swego, swej owczarni oraz poszerzenie obszaru zakreślonego prawem. To poszerzenie stało się faktem prawnym na Soborze Watykańskim II. Najbardziej dostępnym (dla Polaka) tekstem Stefana Kard. Wyszyńskiego jest autograf jego przedmowy, która znajduje się na początku większości wydań Biblii Tysiąclecia. Zaczyna ją Prymas słowami: "Przed każdą sesją Soboru Watykańskiego II" a kończy słowami: >>Oby wszyscy głodni Słowa Żywota poszli za natchnieniem Ezechiele..."Zjedz tę Księgę, a idź i mów...(Ez 3,1)"<<
Prymas, choć nie pojmował dotarcia Soboru do Polski tylko jako faktu prawnego (kiedyś bronił się słowami "widocznie Sobór jeszcze do mnie nie dotarł"), był jednak zarazem jak Ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym: czekał.
Prymas Tysiąclecia był w pełni Prymasem Soboru Watykańskiego II oraz Prymasem tysiącletnich dziejów Polski.
Prymas Tysiąclecia, jeśli ktoś może nazwać go konserwatystą, to chyba w takim sensie, w jakim można tak nazwać św. Maksymiliana Kolbe. (O. Kolbe - konserwatysta, który umiera za człowieka słabego, za ludzi, którzy potrzebują zwykłego ojca, zwykłego Franka Gajowniczka, by móc dorastać. Prymas Stefan umierał za ludzi spragnionych Boga, potrzebujących ojca o postawie dostojnej jak 1000 lat dziejów Polski, a zarazem świadomego swojej i swych owiec kruchości, czekającego na pomoc Ojca, który jest w Niebie, jeśli pomoże marnotrawnym synom, to uczyni przez Niepokalaną - co też się stało widocznym jak na dłoni w znanej scenie z inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II).
AgaraKristi
Na wieki wieków amen.
czciciel
Gdy słuchałem Prymasa Stefana Wyszyńskiego zawsze miałem wrażenie że skały
drżały .Nie przeszło mi nawet przez głowę że mam do czynienia ze świętym .
W katedrze Najświętszej Maryji Panny w Gorzowie Wlkp. był jeszcze taki klimat do
słuchania , Sacrum i towarzystwo równie świątobliwego bp.Wilhelma Pluty pierwszego duszpasterza rodzin.Ostatni raz zapamiętałem Jego przejmujący wzrok gdy teleobiektywem …Więcej
Gdy słuchałem Prymasa Stefana Wyszyńskiego zawsze miałem wrażenie że skały
drżały .Nie przeszło mi nawet przez głowę że mam do czynienia ze świętym .
W katedrze Najświętszej Maryji Panny w Gorzowie Wlkp. był jeszcze taki klimat do
słuchania , Sacrum i towarzystwo równie świątobliwego bp.Wilhelma Pluty pierwszego duszpasterza rodzin.Ostatni raz zapamiętałem Jego przejmujący wzrok gdy teleobiektywem robiłem Mu zdjęcie na Placu Zwycięstwa w Warszawie 2-go czerwca
pamiętnego 1979 gdzie zstąpił "Duch Twój i Odnowił oblicze Ziemi , Tej Ziemi ".
Jego Królewskość nie wynikała z Jego wyniosłości ale z WIELKIEJ POKORY SERCA
urielrafael
Bog Zaplac za dodanie! Bog Zaplac!
mkatana
Na pytanie: Jakie Prymas Tysiąclecia zostawił dziedzictwo? Odpowiadamy: maryjne. Nie rodziło się ono w zachwytach i radosnych uniesieniach, ale rosło powoli, w bólu i w męce więzienia, w przeciwnościach i w walce z ateizmem.
Patrzyliśmy na człowieka, który powiedział sobie i nam: "Postawiłem wszystko na Maryję". Potwierdzał to całym swoim życiem, przykładem poświęcenia i bohaterską odwagą …
Więcej
Na pytanie: Jakie Prymas Tysiąclecia zostawił dziedzictwo? Odpowiadamy: maryjne. Nie rodziło się ono w zachwytach i radosnych uniesieniach, ale rosło powoli, w bólu i w męce więzienia, w przeciwnościach i w walce z ateizmem.
Patrzyliśmy na człowieka, który powiedział sobie i nam: "Postawiłem wszystko na Maryję". Potwierdzał to całym swoim życiem, przykładem poświęcenia i bohaterską odwagą wtedy, gdy trzeba było bronić polskiej, maryjnej drogi przed wrogami Kościoła i Polski, wobec tzw. postępowych teologów; kiedy - idąc polską, maryjną drogą - trzeba było nosić upokarzające miano najpierw czerwonego, a później zacofanego, dewocyjnego i konserwatywnego kardynała.
mkatana
Stefana Kardynała Wyszyńskiego nazwano Prymasem Tysiąclecia, duszpasterzem narodu w czasach próby, bohaterem Kościoła naszych czasów, gwarantem i "zwornikiem" jedności Kościoła w Polsce, symbolem polskiej odwagi, najwspanialszym człowiekiem naszego pokolenia, Prymasem na miarę historycznych przemian. Ostatnio doszedł tytuł: Sługa Boży.
Niezależnie od tego, ile podobnych tytułów jeszcze przybędzie …
Więcej
Stefana Kardynała Wyszyńskiego nazwano Prymasem Tysiąclecia, duszpasterzem narodu w czasach próby, bohaterem Kościoła naszych czasów, gwarantem i "zwornikiem" jedności Kościoła w Polsce, symbolem polskiej odwagi, najwspanialszym człowiekiem naszego pokolenia, Prymasem na miarę historycznych przemian. Ostatnio doszedł tytuł: Sługa Boży.
Niezależnie od tego, ile podobnych tytułów jeszcze przybędzie, dla mnie i dla wielu Prymas Tysiąclecia był tym człowiekiem, wodzem, Ojcem, czy - jak czasem mówimy - interreksem, który Kościół w Ojczyźnie naszej prowadził drogą, która przez Jasną Górę wiodła do Matki Bożej.